Potwory
- Kategoria:
- komiksy
- Tytuł oryginału:
- Monsters
- Wydawnictwo:
- Mucha Comics
- Data wydania:
- 2022-09-30
- Data 1. wyd. pol.:
- 2022-09-30
- Liczba stron:
- 370
- Czas czytania
- 6 godz. 10 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788366589889
- Tłumacz:
- Jacek Drewnowski
JEST ROK 1964. Skryty i doświadczony przez los w przeszłości, o której pragnie zapomnieć, Bobby Bailey wchodzi do biura werbunkowego amerykańskich sił zbrojnych z jednym tylko życzeniem – chce znaleźć swoje miejsce w świecie. Nie wie jeszcze, że w tym momencie wypełnia się jego tragiczne przeznaczenie. Bobby okazuje się idealnym kandydatem do eksperymentalnego amerykańskiego programu rządowego, który stanowi kontynuację nieludzkiego planu eugenicznego odkrytego w nazistowskich Niemczech pod koniec drugiej wojny światowej, niemal dwadzieścia lat wcześniej. Kiedy w sprawie Bobby’ego interweniuje sierżant McFarland, jedyny sprzymierzeniec i obrońca chłopca, uruchamia to lawinę zdarzeń, które zupełnie wymykają się spod kontroli. Podczas gdy mnożą się tytułowe potwory – zarówno prawdziwe, jak i metaforyczne – opowieść przeradza się w crescendo moralnych rozliczeń.
Struktura fabularna tego liczącego ponad 360 stron majstersztyku narracji wizualnej nie ma sobie równych pod względem zawiłości. Po części dramat rodziny, po części thriller, po części podróż metafizyczna, POTWORY to intymny portret jednostek walczących o kontrolę nad swoim życiem, a także epicka odyseja polityczna, która rozgrywa się w czasie dwóch dekad amerykańskiej historii.
POTWORY to także pokaz doskonałego warsztatu artystycznego Barry’ego Windsora-Smitha, który wyczula czytelnika na każdy gest i kompozycję, najbardziej wyrafinowaną w karierze artysty. Są tu fragmenty o wzruszającej czułości, rozdzierającym bólu, odkupieniu i poświęceniu, a także o brutalnej przemocy. Potwory to z pewnością jedna z najbardziej poruszających powieści graficznych, jakie kiedykolwiek powstały.
„Niemal dwadzieścia lat temu, kiedy czytałem niedokończoną wersję Potworów Barry’ego Windsora-Smitha, wstrząsnęły mną i zadziwiły siła i kunszt opowiadania, autentyczność relacji rodzinnych, poczucie, że autor gotów jest odsłonić zbyt wiele i zejść zbyt głęboko, by przedstawić swoją opowieść. To, że została ona ukończona i ujrzy światło dzienne, jest czymś ekscytującym dla każdego, kto ceni komiksy, opowiadania lub cokolwiek, co powstaje, gdy spotykają się sztuka i wyobraźnia”.
– NEIL GAIMAN, Sandman, Amerykańscy bogowie
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 62
- 48
- 21
- 11
- 6
- 3
- 2
- 2
- 2
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Strasznie ciężkie.
Strasznie ciężkie.
Pokaż mimo toTotalny dramat, początek ok, a po połowie katorga. Widać że koncepcja się zmieniała przez te lata tworzenia. Lepiej jakby wydał to w częściach o innej nazwie i bohaterach niż próbował robić dzieło życia, dno
Totalny dramat, początek ok, a po połowie katorga. Widać że koncepcja się zmieniała przez te lata tworzenia. Lepiej jakby wydał to w częściach o innej nazwie i bohaterach niż próbował robić dzieło życia, dno
Pokaż mimo toŚwietna historia!
Świetna historia!
Pokaż mimo toPo komiksy sięgnąłem bardzo późno w moim czytelniczym życiu. Zawsze uważałem, że jest to medium, po które sięgają dzieciaki, którym szkoda czasu na poważne powieści. Że to głównie super-bohaterskie historie powielane setki razy w innych szatach graficznych. Jak to zwykle bywa, pod głównym nurtem, zawsze znajduje się coś więcej. Tak trafiłem na powieść graficzną „Potwory” Barry Windsor-Smith.
Dokończona po 20 latach i wydana w 2021 powieść graficzna, mieści się na 370 stronach, co w nomenklaturze komiksowej uważane jest za historie o gigantycznych rozmiarach.
Historia rozpoczyna się od Bobby Baileya, który nie mając żadnych perspektyw ani rodziny chce zapisać się do wojska. Sierżant McFarland, niewiele sobie myśląc, korzysta z okazji, że rekrut nie ma bliskich osób i zapisuje go do eksperymentalnego projektu „Prometeusz”. Od tego momentu historia zatacza coraz większe kręgi, narracyjnie zaczyna obejmować dzieciństwo Bobbiego, historię jego rodziców czy nawet młodość sierżanta McFarlanda.
Polecam mój profil na Instagramie @kultura_ltd
Po komiksy sięgnąłem bardzo późno w moim czytelniczym życiu. Zawsze uważałem, że jest to medium, po które sięgają dzieciaki, którym szkoda czasu na poważne powieści. Że to głównie super-bohaterskie historie powielane setki razy w innych szatach graficznych. Jak to zwykle bywa, pod głównym nurtem, zawsze znajduje się coś więcej. Tak trafiłem na powieść graficzną „Potwory”...
więcej Pokaż mimo toJest lepiej niż się podziewałem. Bałem się tych przestarzałych sposobów narracji, ścian tekstu czy ekspozycyjnego sposobu prowadzenia historii. Trochę mnie tym straszono, tymczasem lektura jest raczej płynna, nie zaskakuje innowacyjnością, ale też nie zniechęca współczesnego czytelnika nadmiernymi archaizmami. Nawet wplątane w całość fragmenty pamiętnika nie przeszkadzały (co najwyżej nieczytelny charakter czcionki imitującej pismo ręczne).
Nie jest jednak też różowo. „Potwory” miały być w zamierzeniu opowieścią o Hulku i trzeba przyznać, że autor tkwi jeszcze w schematach fabularnych jakby wyrwanych z wiekowych opowieści o trykociarzach. Główna bohaterka koniecznie śliczna i bardzo naiwna, ten dobry jest postacią tragiczną, a ci źli okrutni do tego stopnia, że bardziej się chyba nie da. Dodatkowo motyw eksperymentów robionych przez nazistów już tak wyeksploatowany, że naprawdę trzeba bardzo się nim fascynować, by czuć tu jeszcze jakąkolwiek ekscytację. Te wszystkie relacje są dosyć łopatologiczne, a postacie jednowymiarowe, co w zasadzie rozumiem, biorąc pod uwagę jak długo to powstawało.
Wydaje mi się, że „Potwory” to dzieło kompletne, mające swoje miejsce w historii, ale jednocześnie nieprzekonujące jako uniwersalna opowieść. Barry Windsor-Smith okazał się niewolnikiem formuły, której nie potrafił przeskoczyć
Jest lepiej niż się podziewałem. Bałem się tych przestarzałych sposobów narracji, ścian tekstu czy ekspozycyjnego sposobu prowadzenia historii. Trochę mnie tym straszono, tymczasem lektura jest raczej płynna, nie zaskakuje innowacyjnością, ale też nie zniechęca współczesnego czytelnika nadmiernymi archaizmami. Nawet wplątane w całość fragmenty pamiętnika nie przeszkadzały...
więcej Pokaż mimo toDużo mówi się o tym, że Barry Windsor-Smith tworzył „Potwory” przez ponad trzydzieści lat. Niestety to widać – fabuła jest niedzisiejsza, nie zawsze ma sens i bywa przegadana.
Autor wielokrotnie powtarza te same informacje, przeciąga dialogi i zapętla poszczególne, wyjątkowo nieprzyjemne w swej wymowie, sceny. Rozumiem, że w ten sposób Windsor-Smith walczy o uwagę i emocjonalne zaangażowanie odbiorcy, ale wolałbym, aby – zamiast prostych i zazwyczaj tanich chwytów – oddziaływał na mnie raczej przy pomocy przekonującego scenariusza oraz wyrazistych i pełnokrwistych postaci.
Niestety niemal wszystko w „Potworach” jest jednowymiarowe, a co za tym idzie – szybko się zużywa i zaczyna nużyć.
Jeżeli do akcji wkracza urocza pani domu, to, zgodnie ze stereotypem, będzie ona nieco naiwna, nieprzesadnie bystra i zawsze umęczona beznadziejną walką o ciepło domowego ogniska. I niewiele ponad to, bo jeszcze gotowa wyjść z roli.
Pasujący do zestawu surowy ojciec? A pewnie! Ale koniecznie apodyktyczny tak, że Jezus Maria.
A jeśli w tym czarno-białym świecie dochodzi już do jakiegoś interesującego pęknięcia, intrygującej zmiany w zachowaniu postaci, to wtedy autor załatwia sprawę właściwie jednym kadrem – zupełnie tak, jakby nie chciał (nie potrafił?) pogłębić rysu psychologicznego swoich bohaterów. Tego rodzaju nagła i nieuzasadniona oszczędność miejsca i środków nijak nie daje się obronić w przypadku komiksu, który powstawał tak długo.
To mógł być interesujący komiks o niepohamowanym pragnieniu władzy, tragicznych konsekwencjach bezmyślnego okrucieństwa oraz szokującej obojętności na krzywdę, ale „Potwory” powstawały chyba za długo i zdążyły obrosnąć zbyt wieloma, nie zawsze potrzebnymi elementami. Windsor-Smith zgubił się gdzieś po drodze, stracił cel z oczu i zapomniał, czym w efekcie miał być jego komiks. Świadczy o tym finał jak z Eurypidesa. Końcowa ucieczka w mistykę to dla mnie znak, że sam autor był już tymi „Potworami” zmęczony, przestał nad nimi panować i chciał to wszystko jak najszybciej zakończyć.
Dużo mówi się o tym, że Barry Windsor-Smith tworzył „Potwory” przez ponad trzydzieści lat. Niestety to widać – fabuła jest niedzisiejsza, nie zawsze ma sens i bywa przegadana.
więcej Pokaż mimo toAutor wielokrotnie powtarza te same informacje, przeciąga dialogi i zapętla poszczególne, wyjątkowo nieprzyjemne w swej wymowie, sceny. Rozumiem, że w ten sposób Windsor-Smith walczy o uwagę i...
Już dawno nie czytałem komiksu, który zawierałby tak ogromne ściany tekstu, których w żaden sposób nie dałoby się i wręcz nie powinno przyciąć. Jest ich dokładnie tyle ile być powinno, lektura trwa bardzo, bardzo długo, ale satysfakcja z lektury jest wprost proporcjonalna do poświęconego czasu. Bardzo mocna rzecz, a oddziaływanie jeszcze sobie spotęgowałem czytając 120 stron dziennie i przeplatając powtórką filmów Smarzowskiego. Wróciłem z pracy, 120 stron Potworów, Wesele z 2021 r., spać, wróciłem z pracy, 120 stron Potworów, powtórka Róży 2011, spać, sobota rano, kawa, ostatnie 120 stron Potworów, 360, zamykamy temat. Czuję się zbrukany.
Bardzo podobało mi się jak Windsor-Smith wprowadzał jakąś postać, która np. spotkała anioła jako mały chłopiec, a wróciło to 150 stron dalej w zupełnie niespodziewany sposób, trzeba być czujnym i pamiętać kto jest kim, bo jakiś szczególik może mieć później znaczenie. Dużo dramatu rodzinnego, trochę horroru ala Weapon X, trochę thrillera, szczypta mistyki (to mi się podobało chyba najbardziej),faktycznie - jak ktoś gdzieś pisał - trochę BBPO, czyli naziolskie eksperymenty, ale dużo poważniej. Gdybym miał wskazać jakiś minus, to czcionka użyta w pamiętniku matki głównego bohatera. Widywałem już gorsze, ale czasem był problem z odczytaniem jakiegoś wyrazu. Poza tym nie mam uwag. Wielowątkowa historia rozpisana na wiele stron, wyraziste postacie, wszystko do siebie pasuje, zero dziur fabularnych, pierwszoligowa robota. Bez dyszki się nie obejdzie.
Home, Sweet Home.
Już dawno nie czytałem komiksu, który zawierałby tak ogromne ściany tekstu, których w żaden sposób nie dałoby się i wręcz nie powinno przyciąć. Jest ich dokładnie tyle ile być powinno, lektura trwa bardzo, bardzo długo, ale satysfakcja z lektury jest wprost proporcjonalna do poświęconego czasu. Bardzo mocna rzecz, a oddziaływanie jeszcze sobie spotęgowałem czytając 120...
więcej Pokaż mimo toPopKulturowy Kociołek:
Mamy tutaj do czynienia z pozycją naprawdę niezwykłą. Tytułem wybitnym, który powinni poznać wszyscy miłośnicy powieści graficznych, niestroniący od wyrazistej grozy dodatkowo przesiąkniętej ludzkimi emocjami wywołującymi u czytelnika trudne do opanowania poruszenie. Pozycja ta w pełni zaspokaja więc nie tylko potrzeby czysto rozrywkowe, ale jest również bodźcem pobudzającym duszę odbiorcy.
Album rozpoczyna się od naprawdę mocnego emocjonalnego uderzenia. Widzimy, jak kobieta próbuje chronić swoje niewinne dziecko przed mężczyzną, który tylko z wyglądu przypomina człowieka. Takich potworów w ludzkich skórach będzie tu zdecydowanie więcej. Te kilka kadrów jest bowiem tylko preludium do zaprezentowania czytelnikowi innych bohaterów, których losy połączą się w mozaice akcji, brutalności i przekraczania granicy człowieczeństwa.
Odbiorca, zasiadając do lektury tego tytułu pod jego twardą oprawą znajdzie między innymi treści dotyczące niemieckich eksperymentów genetycznych, skrajnych okropności wojny, uzewnętrzniania się demonów kryjących się wewnątrz człowieka czy przekraczania granicy etyki lekarskiej. Autor w mniej lub bardziej bezpośredniej formie krytykuje również „przymykanie oka” na przerażające zbrodnie, jeśli ma to służyć większemu „lepszemu” celowi (dość bezpośrednie odniesienie do aliantów zatrudniających po wojnie niemieckich naukowców, często zwyrodniałych zbrodniarzy).
Dosłownie każdy przeczytany dialog czy zobaczony kadr komiksu musi wywołać w odbiorcy jakąś reakcję. W głowie pojawiają się więc coraz intensywniejsze i liczniejsze pytania natury etycznej i moralnej. Fabuła z jednej strony więc zachwyca, jednocześnie powodując mocno odczuwalny dyskomfort emocjonalny. Zdecydowanie jest więc to komiks kierowany do dojrzałego czytelnika o naprawdę silnej psychice...
https://popkulturowykociolek.pl/recenzja-komiksu-potwory/
PopKulturowy Kociołek:
więcej Pokaż mimo toMamy tutaj do czynienia z pozycją naprawdę niezwykłą. Tytułem wybitnym, który powinni poznać wszyscy miłośnicy powieści graficznych, niestroniący od wyrazistej grozy dodatkowo przesiąkniętej ludzkimi emocjami wywołującymi u czytelnika trudne do opanowania poruszenie. Pozycja ta w pełni zaspokaja więc nie tylko potrzeby czysto rozrywkowe, ale jest...
„Potwory” to monumentalny komiks Barrego Windsora-Smitha, który powstawał prawie dwadzieścia lat. Tutaj wszystko jest wielkie, ciężkie. Fabuła, która przytłacza i dołuje oraz same jego rozmiary i waga. Czułem się zmęczony podczas lektury, jednak chyba nie do końca tak jak chciałby tego sam autor.
Jest to historia skrytego i doświadczonego przez życie Bobby Bailey oraz wszelkich innych postaci, które spotyka on na swojej drodze. W jego życiu były dwa znaczące wydarzenia. Moment powrotu z II W. Ś. ojca, gdy Bobby był jeszcze małym chłopcem i moment gdy sam zaciągnięcia się do wojska. Konstrukcja samej opowieści jest niechronologiczna i często rzuca czytelnika w dość odległe ramy czasowe, aby pod koniec wszystko mogło wpaść w odpowiednie miejsca. To jest moim zdaniem najlepsza część tego komiksu. Byłem pod wrażeniem jak wszystkie, nawet te z pozoru nieistotne wydarzenia pasują do siebie. Z kolei niektóre wydarzenia ukazane z innej perspektywy nabierają odmiennej wymowy.
Niestety cała reszta mi nie podchodzi. Mam nieodparte wrażenie, że głównie mówi się o tym komiksie bo powstawał prawie 20 lat i jest to coś spektakularnego. Lub złe zarządzanie czasem. Zależy kto na to zerknie. Wszystkie postacie są takie podręcznikowe. Ci co mają być źli to są. Czasem nawet do przesady, przez co stają się groteskowi. Ofiary zostają już nimi przez całe życie, ale to wszystko prawie kompletnie nie wzbudzało u mnie żadnych uczuć. Napisałem prawie, bo sceny przemocy rodzinnej były dla mnie nieprzyjemne. Jednak najbardziej wymęczyło mnie czytanie stron z pamiętnika jednej postaci. Czcionka, która miała udawać odręczne pismo jest koszmarna, przez co czytanie jej to istna katorga.
Sięgając po ten tytuł spodziewałem się co najmniej komiksu roku, a otrzymałem co najwyżej dobry komiks. Taka lektura, która nie wzbudziła we mnie prawie żadnych uczuć, a jeśli już to głównie frustrację z powodu trzcionki. No chyba nie o to chodziło autorowi, gdy tworzył dzieło swojego życia.
„Potwory” to monumentalny komiks Barrego Windsora-Smitha, który powstawał prawie dwadzieścia lat. Tutaj wszystko jest wielkie, ciężkie. Fabuła, która przytłacza i dołuje oraz same jego rozmiary i waga. Czułem się zmęczony podczas lektury, jednak chyba nie do końca tak jak chciałby tego sam autor.
więcej Pokaż mimo toJest to historia skrytego i doświadczonego przez życie Bobby Bailey oraz...
Wow! Cóż to była za historia! Barry Windsor-Smith znany i był do tej pory głównie jako rysownik X-Menów, Conana i oczywiście autor niesamowitego "Weapon X". "Potwory" to jednak zupełnie inny komiks. To grube tomiszcze to prawdziwa cegła, w której Windsor-Smith serwuje prawdziwy emocjonalny rollercoaster. Historia przedstawiona w "Potworach" nie jest specjalnie zagmatwana, ale nieliniowe przedstawienie wydarzeń sprawia, że czytelnik powoli odkrywa kolejne istotne dla opowieści elementy. Barry Windsor-Smith bardzo konsekwentnie odkrywa kolejne karty cały czas utrzymując zainteresowanie czytelnika. Nie da się czytać "Potworów" i nie wczuwać się emocjonalnie w przedstawioną na kadrach komiksowych historię. To prawdziwa perełka, którą powinien mieć w swojej kolekcji każdy wielbiciel komiksu.
Wow! Cóż to była za historia! Barry Windsor-Smith znany i był do tej pory głównie jako rysownik X-Menów, Conana i oczywiście autor niesamowitego "Weapon X". "Potwory" to jednak zupełnie inny komiks. To grube tomiszcze to prawdziwa cegła, w której Windsor-Smith serwuje prawdziwy emocjonalny rollercoaster. Historia przedstawiona w "Potworach" nie jest specjalnie zagmatwana,...
więcej Pokaż mimo to