Cztery portrety cudze i jeden własny
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Self Publishing
- Data wydania:
- 2019-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-01-01
- Liczba stron:
- 76
- Czas czytania
- 1 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788393886906
- Tagi:
- przyjaźń tajemnica
Wciągająca powieść obyczajowo-psychologiczna, której fabuła oparta jest na zaskakującym spotkaniu czterech kolegów z tej samej klasy po pięćdziesięciu latach od ukończenia szkoły. Okazją jest czterechsetlecie Akademii, starego liceum do którego uczęszczali. Przyjaciele nie pamiętają już swoich imion, tylko pseudonimy. Każdy z bohaterów powieści kryje w sobie jakąś tajemnicę leżącą mu na sercu. Przyjaciele spotykają się kilkakrotnie i wspólnie zwiedzają Akademię i jej otoczenie, teren historyczny i niezwykły. Towarzyszą im zaskakujące rozmowy i nieoczekiwane reakcje - poważne żartobliwe i refleksyjne. W trakcie kilku dni rozmawiają o przeszłości i teraźniejszości, oceniają zaszłe zmiany. Wizyta w starym zakonie odkrywa przed nimi mroczne tajemnice i niewyjaśnione historie jego przeora.
Efektem odwiedzin i spotkań są cztery portrety, bardziej wspomnieniowe, niż rzeczywiście malowane przez jednego z bohaterów powieści. I jeden własny.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Pomiędzy prawdą a wyobrażeniami
Im dalej od ukończenia szkoły, z tym większym sentymentem wspominam tamte czasy. Kiedy codzienność wypełniały niezliczone kartkówki, sprawdziany i prace klasowe, tak podstępnie potem zastąpione kolokwiami i egzaminami, marzyłam o końcu tego okresu. Dziś coraz częściej za nim tęsknię. Nie pamiętam, ile osób było w mojej klasie w podstawówce, podobnie jak nie potrafię sobie przypomnieć większości kolegów z liceum. Nawet czasy studiów pokryła gruba warstwa zapomnienia, choć to przecież nie było aż tak dawno temu. A może było? Gdyby istniała możliwość spotkania się z nimi, byłoby to niesamowite doświadczenie. Czy gdyby ktoś mnie odnalazł i zaprosił na takie spotkanie klasowe, skakałabym z radości, czy może raczej odczuwała lęk? Czy w ich oczach byłabym człowiekiem sukcesu? Z drugiej strony skoro nie mieliśmy ze sobą kontaktu od tylu lat, mogłabym skłamać i to nie raz, a nikt z nich nie miałby szans się w tym zorientować.
„Cztery portrety cudze i jeden własny” to opowieść właśnie o takim spotkaniu po latach. O ile ja w wieku trzydziestu kilku lat coś tam pamiętam, to bohaterom tej książki z pewnością jest o wiele trudniej. Oni są już na emeryturach. Nie rozmawiali ze sobą od czasów szkolnych i nie wiedzą nic o tym, jak potoczyły się ich losy. Mogliby od razu, na samym początku, zasypać się informacjami, ale postanawiają zagrać w pewną grę. Nic o sobie zatem nie mówią i próbują nawzajem odgadnąć na podstawie bieżącej rozmowy, jakie zawody mogli wykonywać. Bacznie obserwują swoje sposoby bycia oraz wypowiadania się i wyciągają z tego wnioski. Pozory potrafią jednak mocno mylić, dlatego ta zgadywanka wcale nie jest łatwa. Co więcej, każdy pragnie prezentować się tak, jak chciałby być postrzegany. Przywdziewają więc swoiste maski, które dodatkowo komplikują całą sytuację.
Domyślam się, że chodzi ci o coś w rodzaju zabawy w kotka i myszkę, z pewną dozą zagrożenia i ryzyka. Inaczej mówiąc, nie mówimy od razu niczego o sobie, bo boimy się, że otwarte przedstawienie faktów może mieć dla nas negatywne konsekwencje. W postaci na przykład ośmieszenia się. Dlatego lepiej jest pozwolić innym dochodzić do prawdy, bo wtedy mamy możliwość robienia uników. […] Powiedzmy, że z zawodu jestem parobkiem, a tu okazuje się, że moi koledzy to ministrowie, biskupi i wielcy artyści. Byłoby mi wtedy bardzo głupio.*
Czytając „Cztery portrety cudze i jeden własny”, balansujemy pomiędzy swoimi wspomnieniami ze szkoły a tym, co rozgrywa się na kolejnych stronach. Autor podsyca naszą ciekawość, skłania do poszukiwań wśród zacierających się wspomnień, a może nawet do podjęcia próby zaaranżowania podobnego spotkania klasowego.
Książka ta przy głębszej analizie nasuwa wiele tematów do przemyśleń. Sama raczej skromnej objętości, uruchamia w nas to, o czym na co dzień zupełnie nie pamiętamy. Mijający czas okropnie nas przecież zmienia. To, kim byliśmy w wieku kilkunastu lat, dawno uległo zmianie. Bagaż doświadczeń sprawia, że niektórzy stają się zgorzkniali, inni żyją z dnia na dzień, nie zastanawiając się, co chcą osiągnąć albo kim jeszcze w życiu pragną zostać. Kiedyś rozmyślanie o przyszłości i planowanie własnego życia zajmowało nam sporo czasu. W pewnym wieku przestajemy jednak marzyć i najczęściej poddajemy się biegowi dni. Już nie zastanawiamy się, kim chcemy być, ale raczej – co chcemy jeszcze mieć.
„Cztery portrety cudze i jeden własny” to nie tylko opis spotkania dawnych przyjaciół, ale i podróż do własnego wnętrza, i to tego dawno zapomnianego. Tak jak bohaterowie odbywamy podróż w czasie i na równi z nimi oddajemy się własnym wspomnieniom. Choć może brak tu wartkiej akcji, a styl pisania bywa chwilami nieco przytłaczający, całość robi raczej pozytywne wrażenie. Kiedy czytamy, jest w porządku, ale nie sądzę, że historia ta na długo zapadnie mi w pamięć. Podobnie jak dziś nie pamiętam imion i nazwisk kolegów z podstawówki, tak zapewne za kilka lat nie będę pamiętała o Poecie, Bossie, Mistrzu i Ambasadorze. Ale czy można mieć do mnie o to pretensje? Nie sądzę. Z pamięcią już tak jest, że pozostają w niej tylko sprawy najistotniejsze.
Izabela Straszewska
*cytat z książki
Książka na półkach
- 5
- 5
- 3
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Spotkania po latach mają wielką moc. Nadają kolor wyblakłym wspomnieniom, ożywiają wygasłe uczucia, pomagają odświeżyć dawne relacje. Czasem pozwalają człowiekowi odkryć coś istotnego, ujrzeć pewne sprawy w zupełnie nowym świetle, lepiej poznać nie tylko innych ludzi, ale i samego siebie.
W nowej książce Michaela Tequili czterej przyjaciele - Poeta, Mistrz, Ambasador i Boss - spotykają się z okazji jubileuszu szkoły, do której kiedyś uczęszczali. Nie widzieli się przez wiele lat, mają jednak garść wspólnych wspomnień. Każdy z nich nosi w sercu własny sekret.
Michael Tequila wydaje się bacznym obserwatorem rzeczywistości - zawarł w swoim utworze kilka ciekawych spostrzeżeń, nad którymi warto się zastanowić. Cieszę się jednak, że postanowił w przyszłości rozbudować stworzoną przez siebie historię, bo w obecnej formie jest zdecydowanie za krótka - tkwiący w niej potencjał nie został w pełni wykorzystany. Liczę na to, że nowa wersja będzie zawierać rozwinięcie paru obiecujących wątków i bardziej szczegółowe portrety psychologiczne postaci.
Na razie książka pozostawia też nieco do życzenia pod względem stylu. Można w niej znaleźć kilka niezbyt zgrabnych porównań, na przykład: „Tak było w przypadku Internetu, zjawiska dla niego konkretnego jak beton codziennego chleba, a dla innych ulotnego jak ubita na puch słodka śmietanka, bez której można doskonale się obejść”. Niektórym zdaniom przydałaby się drobna interwencja redaktora - choćby usunięcie powtórzeń. Takie zmiany łatwo wprowadzić, a znacznie podniosłyby jakość tekstu.
„Cztery portrety cudze i jeden własny” to lekka i całkiem wciągająca historia o rozliczeniu z przeszłością, o tym, że każdy ma coś na sumieniu i nie musi to być celowo wyrządzone zło. Jeśli książka zostanie odpowiednio rozbudowana, może stać się bardzo interesującą pozycją. Na razie polecałabym ją tym, którzy mają niewiele czasu na lekturę i poszukują krótkich powieści o ważnych sprawach.
Spotkania po latach mają wielką moc. Nadają kolor wyblakłym wspomnieniom, ożywiają wygasłe uczucia, pomagają odświeżyć dawne relacje. Czasem pozwalają człowiekowi odkryć coś istotnego, ujrzeć pewne sprawy w zupełnie nowym świetle, lepiej poznać nie tylko innych ludzi, ale i samego siebie.
więcej Pokaż mimo toW nowej książce Michaela Tequili czterej przyjaciele - Poeta, Mistrz, Ambasador i...
Zamiast recenzji opinia autora.
Jest to powieść obyczajowo-psychologiczna. Jej fabuła nawiązuje do rzeczywistych zdarzeń, mianowicie spotkania czterech kolegów z tej samej klasy po pięćdziesięciu latach od ukończenia szkoły. Okazją jest czterechsetlecie Akademii, starego liceum, do którego uczęszczali. Przyjaciele nie pamiętają już swoich imion, tylko pseudonimy. Każdy z bohaterów powieści kryje w sobie jakąś tajemnicę.
Przyjaciele spotykają się kilkakrotnie i wspólnie zwiedzają Akademię i jej otoczenie, teren historyczny i niezwykły, oraz okolice. Odbywa się to w atmosferze wspomnień, rozmów i reakcji, poważnych, żartobliwych nade wszystko zaś refleksyjnych. W trakcie kilku dni rozmawiają o przeszłości i teraźniejszości, oceniają zaszłe zmiany. Wizyta w starym zakonie odkrywa przed nimi mroczną tajemnicę i niewyjaśnioną historię jego przeora.
Efektem odwiedzin i spotkań są cztery portrety bardziej wspomnieniowe niż rzeczywiste malowane przez jednego z bohaterów powieści. Oraz portret własny.
Powieść zainteresuje szczególnie tych czytelników, którzy spotkali się lub zamierzają się spotkać z dawnymi przyjaciółmi ze szkoły lub uczelni.
PS. W kolejnym wydaniu tej powieści planuję jej znaczne poszerzenie i rozbudowanie. Zachęcili mnie do tego przyjaciele, którzy ją przeczytali.
Zamiast recenzji opinia autora.
więcej Pokaż mimo toJest to powieść obyczajowo-psychologiczna. Jej fabuła nawiązuje do rzeczywistych zdarzeń, mianowicie spotkania czterech kolegów z tej samej klasy po pięćdziesięciu latach od ukończenia szkoły. Okazją jest czterechsetlecie Akademii, starego liceum, do którego uczęszczali. Przyjaciele nie pamiętają już swoich imion, tylko pseudonimy. Każdy z...
Życie jest pełne niespodzianek. To brzmi jak truizm, bo jest truizmem, ale bardzo dobrze opisuje mój światopogląd. I sposób dobierania lektur. W nim nie ma mowy o reaserchu, broń borze o czytaniu blurbów. Są ciekawe okładki, ujmujące tytuły, pytania i polecenia. Przygoda z "Czterema portretami cudzymi i jednym własnym" wzięła się z tego przedostatniego.
O Michaelu Tequili wcześniej nie słyszałam. O jego najnowszej powieści też nie. Pomimo że jak na tacy dostałam informacje o fabule, zignorowałam je niemal zupełnie, zostawiając w głowie coś o spotkaniu po latach (wielu) i przyjaciołach (i tak wiedziałam dużo, zwykle przed rozpoczęciem lektury o książce nie wiem nic). Tym z kolei, co przekonało mnie do sięgnięcia po tę pozycję, było pytanie, które uderzyło mnie jak obuchem: ale zaraz, jak napisać powieść na siedemdziesięciu sześciu stronach?
Swobodnie. To jedno z pierwszych odczuć. Widać, że autor ma lekkość i przyjemność pisania, ma zacięcie gawędziarza (uwielbiam). Widać dobroduszność i łagodność, widać pogodę ducha. To jest zaskakujące, jak wiele ta książka zdaje się mówić o twórcy. Liczyć to na plus czy na minus? Zależy od czytelnika. Dla mnie nie był to problem, co mnie dziwi, bo jako miłośniczka literatury faktu bardzo nie lubię, kiedy tak dużo autora wystaje zza tekstu. Poza cechami, które wymieniłam, można na podstawie lektury wyrysować naprawdę szczegółowo osobowość Tequili: przekonania religijne, polityczne, wady i zalety charakteru. Jest to na pewno specyficzna sprawa i nie każdemu będzie odpowiadała. Mnie nieszczególnie przeszkadza.
Może dlatego, że miałam dość spory problem z lekturą. Nie wiedziałam, jak ją zaklasyfikować, a lubię mieć w sprawach gatunkowych porządek (choć nie zawsze się da). Z każdą kolejną stroną klarował mi się pomysł. W końcu ustaliłam, że dla mnie "Cztery portrety..." są literaturą młodzieżową. Nie pokrywa się to z propozycją autora, by włączyć je w nurt powieści obyczajowo-psychologicznych, ale osobiście nie skłaniałabym się do tego. Taki obraz nie jest spójny. Być może mamy tu elementy psychologiczne, ale wydają mi się niedużym procentem. Całość jest też okraszona, jak wspomniałam, sporą dawką dobroduszności, która poza oczywistą zaletą ma też poważną wadę: wszystko tłumaczy zbyt dosłownie. Nie mamy (może po prostu ja nie mam?) miejsca na refleksję, nie mamy pola dla pracy serca i rozumu. Mało tego: na końcu mamy morał. Albo coś w tym rodzaju.
Gdybym miała polecać "Cztery portrety cudze i jeden własny", to właśnie młodzieży. Myślę, że lektura tej książki może być dla nich ciekawą przygodą. Może nawet lekkim wyzwaniem? W moim przypadku nie była podróżą do własnej duchowości, chociaż wydaje mi się, że zrozumiałam, jaki cel przyświecał autorowi. Być może ja mam po prostu inną wrażliwość. Być może ta książka porusza serce?
Życie jest pełne niespodzianek. To brzmi jak truizm, bo jest truizmem, ale bardzo dobrze opisuje mój światopogląd. I sposób dobierania lektur. W nim nie ma mowy o reaserchu, broń borze o czytaniu blurbów. Są ciekawe okładki, ujmujące tytuły, pytania i polecenia. Przygoda z "Czterema portretami cudzymi i jednym własnym" wzięła się z tego przedostatniego.
więcej Pokaż mimo toO Michaelu Tequili...
Wciągająca powieść obyczajowo-psychologiczna, której fabuła oparta jest na zaskakującym spotkaniu czterech przyjaciół z tej samej klasy po pięćdziesięciu latach od ukończenia szkoły. Okazją jest czterechsetlecie Akademii, starego liceum, do którego uczęszczali. Przyjaciele nie pamiętają już swoich imion, tylko pseudonimy. Każdy z bohaterów powieści kryje w sobie jakąś tajemnicę leżącą mu na sercu.
Przyjaciele spotykają się kilkakrotnie i wspólnie zwiedzają Akademię i jej otoczenie, teren historyczny i niezwykły. Towarzyszą im zaskakujące rozmowy i nieoczekiwane reakcje - poważne, żartobliwe i refleksyjne. W trakcie kilku dni rozmawiają o przeszłości i teraźniejszości, oceniają zaszłe zmiany.
Wizyta w starym zakonie odkrywa przed nimi mroczne tajemnice i niewyjaśnione historie jego przeora.
Efektem odwiedzin i spotkań są cztery portrety bardziej wspomnieniowe, niż rzeczywiście malowane przez jednego z bohaterów powieści.
I jeden własny.
"Poeta dokonał w pamięci przeglądu twarzy kolegów, niewiele ich tam pozostało. Starał się odtworzyć listę wszystkich kolegów, jacy razem z nim kończyli liceum. Niektóre imiona wybiegały naprzeciw jego pamięci, inne kryły się w oparach zapomnienia, jakby nigdy ich nie było."
"Cztery portrety cudze i jeden własny" to moje drugie spotkanie z utworami Michaela Tequili. Jednak tym razem książka utrzymana jest w zupełnie w innym tonie niż "Niezwykła decyzje Abuelo Caduco", którą miałam okazję jakiś czas temu poznać.
Czy pamiętacie wszystkich swoich szkolnych kolegów? Może przez pierwszych kilka, kilkanaście lat nie mamy problemu z przyporządkowaniem imion do twarzy. Ale co będzie za 20, 30 czy nawet, jak w przypadku bohaterów tej książki, 53 lat? I jak się wobec nich zachowamy, gdy dojdzie do spotkania?
Historia ta jest próbą rozliczenia się bohaterów z sobą, ze swojej przeszłości i pogodzenia się z tym, co mu leży na sercu. Każdy z czwórki bohaterów ma coś na sumieniu. Każdy kryje w sobie jakąś tajemnicę, której czytelnik jest ciekaw. Muszę przyznać, że momentami nie miałam pewności do tego, co jest prawdą, a co nie. Czy może przypadkiem coś nie jest wytworem wyobraźni głównego bohatera? Fabuła tej prozy prowadzi do konkluzji, iż samowybaczenie win jest chyba znacznie trudniejsze, aniżeli wybaczyć komuś. Chyba zgodzicie się ze mną?
"(...) w życiu jest mało rzeczy pewnych, natomiast dużo rzeczy się wydaje."
Między wierszami zauważyłam stałe odniesienie do Boga. Nie mniej jednak element ten jest umiejętnie wkomponowany w całość i nie odnosimy wrażenia, aby jakoś nas przytłaczał swoją obecnością.
Książka jest niewielkich rozmiarów, bo liczy zaledwie 76 stron. Jej fabuła utrzymana jest w charakterze obyczajowo-psychologicznym. Już podczas wcześniejszej powieści autora, moją uwagę zwrócił bogaty język, jakim operuje Michael Tequila. Nie inaczej jest i w przypadku niniejszej książki. Jednakże nie obawiajcie się, że coś będzie dla Was niezrozumiałe. Czyta się naprawdę przyjemnie. Mam nadzieję, że udało mi się zachęcić Was do sięgnięcia po tę lekturę.
"Cztery portrety cudze i jeden własny" jest powieścią, która zmusza czytelnika do refleksji i analizą jego postępowania oraz dokonanych wyborów. To niejako podróż do przeszłości, do czasów kolegów ze szkolnej ławki. To proza traktująca o człowieku i jego wadach, większych lub mniejszych grzechach. Zdecydowanie warto bliżej przyjrzeć się tej lekturze.
Wciągająca powieść obyczajowo-psychologiczna, której fabuła oparta jest na zaskakującym spotkaniu czterech przyjaciół z tej samej klasy po pięćdziesięciu latach od ukończenia szkoły. Okazją jest czterechsetlecie Akademii, starego liceum, do którego uczęszczali. Przyjaciele nie pamiętają już swoich imion, tylko pseudonimy. Każdy z bohaterów powieści kryje w sobie jakąś...
więcej Pokaż mimo to