-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać189
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "gru" [7]
[ + Dodaj cytat]
Istnieje jeszcze prostszy sposób zatrudnienia się w KGB. Należy zwrócić się do byle jakiego bezpieczniaka. [...] Wystarczy podejść i zwyczajnie wyznać: chcę do KGB! Czy przyjmą, czy nie--to już inna sprawa (pewnie, że przyjmą!), ale droga do KGB dla wszystkich stoi otworem.
Natomiast do GRU nie tak łatwo się dostać. [...] GRU jest organizacją tajną. [...] Przyjmą? Nie, nie przyjmą. Ochotnicy wcale nie są mile widziani. Ochotnik zostanie niezwłocznie aresztowany. [...] Gdzieś te trzy litery usłyszał? W jaki sposób zdołałeś nas odnaleźć? Ale przede wszystkim, kto ci w tym pomógł? Kto? Kto? Kto?
Wiem, że gdy pozostaje tylko jedna droga wyjścia i tylko przez komin, to w moim przypadku nie będzie to wyjście z honorami. Wiem, że nie umrę naturalną śmiercią. O nie, tacy nie umierają w łóżku. Doprawdy, wywiad wojskowy wygrałby na tym, gdyby już dziś przepuścił mnie przez komin!
Szef mafii może w ciągu dnia udawać kelnera, co wcale nie oznacza, że dyrektor restauracji ma większą od niego władzę. W GRU obowiązuje ten sam system.
Został spalony?
– Nie. Prosił, by go nie zabijać.
– I nie zabito go?
– Nie, nie zabito. Tyle że pewnego razu zasnął smacznie w swojej celi, a obudził się w trumnie. Głęboko pod ziemią. Prosił, by go nie zabijać, więc go nie zabito. Ale trumnę trzeba było zakopać. Tak każe instrukcja. No, idź już, Wiktorze Andriejewiczu. Życzę ci powodzenia.
Piąta reguła werbunku to zasada truskawek. Lubię truskawki. Lubię łowić ryby. Ale jeżeli zacznę łowić ryby, założywszy na przynętę truskawki, nie złowię ani jednej. Rybie trzeba dać to, co ona lubi – dżdżownicę. Jeżeli chcesz się z kimś zaprzyjaźnić, nie rozmawiaj z nim o truskawkach, które ty lubisz. Rozmawiaj o dżdżownicach, które on lubi.
Dopóki mamy dość żywności, ciepła i samic, dopóty stać nas na dobroć i współczucie. Ale gdy tylko natura i los stawiają sprawę na ostrzu noża – jeden ma przeżyć, drugi zdechnąć – bez wahania wpijamy się pożółkłymi kłami w gardło sąsiada, brata, matki.
- Dlaczego pułkownik GRU Oleg Władimirowicz Pieńkowski, gdy w maju 1963 roku usłyszał w Moskwie wyrok śmierci, uśmiechnął się od ucha do ucha?
- Bo wiedział, że ocalił świat przed zagładą nuklearną. Warto chyba oddać za coś takiego życie.
- Co się z nim stało?
- Wiele wskazuje, że został żywcem wrzucony do pieca hutniczego. Wcześniej poddano go wręcz niewyobrażalnym torturom. "Pracowali nad nim" najlepsi specjaliści Związku Sowieckiego. A w tej dziedzinie akurat Związek Sowiecki miał specjalistów wybitnych.