cytaty z książki "Ratownik"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Ludzie z reguły są bezradni. Nie umieją żyć. Nie rozumieją, że skoro jest chujowo, to lepiej być ostrożnym. Zamiast czytać, analizować, kombinować, żeby jakość zapobiec chujowości dnia jutrzejszego, biegną przed siebie z wywalonym jęzorem, nie patrzą pod nogi i w końcu potykają się o byle co, rozbijają sobie gęby i przygryzają te wywieszone jęzory. A potem płaczą.
Wszyscy boją się tego, co nieuniknione, a potem bohatersko leczą coś, czego mogliby uniknąć.
Mało tego, to medycy z krwi i kości. Dokładnie wiedzą, jak działa człowiek i jak się psuje.
Uśmiecham się w myślach. Jeżeli coś na tym świecie jest rzeczywiście piękne, to właśnie ta całkowita losowość, na skutek której rzeczywistość spuszcza wszelkie ludzkie oczekiwania do kibla, mieląc jednocześnie w drobny mak wszystko to, co określany słowem >nadzieja<.
Są na świecie rzeczy dużo gorsze, a ostatecznie nie bluzgamy słowami ,,morderca", „złodziej", „alimenciarz", tylko właśnie,,kurwa".
Wielu uważa, że ratownictwo medyczne to szlachetne zajęcie dla ludzi z tak zwanym powołaniem. Dla mnie to umiejętność skrupulatnego wsadzania paluchów w przestrzeń, którą większość ludzi uznaje za sakralną, a zatem boi się jej dotknąć. I nic więcej. I dlatego działam skutecznie. Bo mimo iż nie charakteryzuję się taką czułością wobec bliźnich jak wspomniany wyżej psychopata, wręcz odwrotnie, to jednak wiem, że nic nie nadaje takiej skuteczności działaniu jak pycha.
Do życia nie można podchodzić zbyt poważnie. Gdyby ktoś był w stanie określić dokładnie co, skąd i w ogóle po co, to może wyznaczanie jakichkolwiek kierunków miałoby jakiś sens. A tak budzisz się w jakiejś chuj wie skąd wziętej rzeczywistości, chuj wie po co i musisz się z nią pierdolić średnio siedemdziesiąt lat, po drodze słuchając milionów teorii o tym, że to wszystko grubsza sprawa, nie na twój rozum i że ktoś dużo mądrzejszy i dużo mniej namacalny miał wobec ciebie plan, więc zapewne jesteś ważny, czy to jako menel, czy to jako prezydent. I chuj, że przy okazji jednym strzałem miliony innych substratów człowieka, plemników znaczy, poszło się jebać. Nieważne. Ważne, że ty jesteś ważny.
Będąc czujnym obserwatorem, z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że w dorosłym życiu satysfakcja jest towarem mocno deficytowym. Występuje tylko przy prawdziwych pierwszych razach, których, siłą rzeczy, z czasem jest coraz mniej, przez co życie staje się pasmem odgrzewanych kotletów. Barwne życie pełne pasji mają tylko profile internetowe.
- Każdy, kto nie brał udziału w wypadku, proszony jest o odsunięcie się pod kiosk i oczekiwanie na prokuratora celem złożenia zeznań, które mogą ustalić po przyczynę zgonu oraz tożsamość winnych nieudzielenia pomocy!
Zbysław powtarza kilkakrotnie, zagłuszając dzieciaka. Wjeżdżający na skrzyżowanie radiowóz dodaje wagi jego gadaniu. Gapie pięknie spierdalają.
Nie jest łatwo być cynikiem. Zimny, pragmatyczny skurwysyn jest dla wielu niedoścignionym wzorem, do którego próbują się zbliżyć, przywdziewając maski i niekompatybilne z własną osobą wzorce zachowań. Nie wiedzą, że po to, by napawać się rzadką umiejętnością rozumienia absolutnego braku sensu we wszystkim, trzeba najpierw wygodnie rozsiąść się na piedestale z budowanych latami przekonań, które, wielokrotnie podważane, przetrwały próbę czasu. Dopiero kiedy sam nie potrafisz już płakać, możesz śmiać się z żalu innych ludzi, który pojawia się w obliczu naturalnych, ale uchodzących za tragiczne zdarzeń. Wtedy wielbisz siebie za to, że nie musisz tego przeżywać. Wtedy rozumiesz, że mityczne szczęście to tylko nazwa dla wielu jednoczesnych zadowoleń, które z wielką chęcią kolekcjonujesz, nie zważając na nic. I tylko wtedy dupy ciekną na widok absolutnej niewzruszoności. I tylko wtedy możesz traktować ludzi przedmiotowo, nie robiąc im krzywdy.
Dzieci powinno się uczyć przede wszystkim asertywności, a dopiero potem manier i innych kulturalnych rzeczy. Tylko wtedy kilka sekund bezczelnego drapania się po piździe nie zaprzepaści lat dobrego wychowania.
(Młodszy ratownik na wizycie w burdelu, młoda prostytutka go prowokuje masturbując się).
Jak dobrze, że istnieją szlugi. W ułamek sekundy pozwalają podejść do tematu na nowo i zupełnie bez emocji, jakby z backupu. Takie sprzęgło dla umysłu, które pozwala zredukować bieg i wejść na wyższe obroty.
Następnym razem, jak ci się nie spodoba, że ktoś babkę trzyma w piwnicy, to ją sobie, kurwa, weź do domu!
-...i jeszcze sobie, na deser, z dumą przypomnisz, jak przedwczoraj w idealnym momencie wlałaś w pana Heńka pięć tysięcy jednostek heparyny, aż mu się zawał rozpuścił i ze zdrowym EKG, bez bólu, zadowolony, wjechał na hemodynamikę?
- Oboje kroimy sobie życie na miarę. Dziękuję.
Bierze mój talerz.
- Tylko że tak nigdy nie będzie.
Oni sami dumnie nazywają ten proces medytacją i szczycą się tym, że zajrzeli gdzieś, gdzie nigdy nie przyszłoby im do głowy zajrzeć, i dostrzegli tam coś, co niby wcześniej było oczywiste, ale z różnych względów niezrozumiałe. Wszystko bez konkretów, nazw i definicji, ogólnie i górnolotnie.
Chłopaki już tam pewnie chleją. I jarają blanty za klubem. Powinienem tam być. Cieszyć się, że jestem tam, gdzie chcę być i gdzie powinie nem być. Że nie mam nieumyślnie założonej rodziny, nie mam wątpliwości, nie mam wyrzutów sumienia.
- Prawdziwe mecenasy siedzą w przeszklonych kancelariach i doradzają gwiazdorom disco polo, jak podważyć wyniki testów na ojcostwo - ciągnę. - I nie bledną, kiedy ktoś do nich zaczyna chamsko gadać.
Naturalne przekonanie, że musi być dobrze, kurwa, z definicji jest podobne do przekonania przeciętnego człowieka, że nie wpadnie pod samochód albo nie dostanie wylewu, bo to są rzeczy odgórnie zarezerwowane dla kogoś innego.
Biorę pilota i dla formalności przelatuję po kilku głównych kanałach. Na każdym jest coś, w co trzeba się angażować. Znać temat, kojarzyć nazwiska.
Od tego są fikcyjne stanowiska w budżetówce albo spółkach skarbu państwa, a nie realna robota. Po winna być szefem komisji do spraw zapobiegania wybuchu epidemii malarii w Wypizdowie, a nie dyspozytorem medycznym, gdzie trzeba gadać z żywymi ludźmi, nieraz naprawdę chorymi.
Zaczynam wybijać palcami rytm, patrząc obojętnie gdzieś obok Zbigniewa. Niech myśli, że się nudzę. To obniży rangę naszego spotkania i sprawi, że facet nie będzie się czuł jak ktoś wyjątkowy. On nawet nie zdaje sobie sprawy, że gdyby nie balet, w innych okolicznościach bez zastanowienia uszanowałbym tę wypisaną na odpierdol diagnozę i udał się z nim w podróż daleko za Wypizdów, kasując jednym „strzałem" trzy godziny dyżuru. A gdybym jednak z jakiegoś powodu nie chciał go wywozić, ale miał trochę więcej czasu, to bez wahania bym mu wypomniał, że przylazł tutaj tylko po to, żeby ktoś go przytulił i docenił, że ogólnie niegłupi z niego chłopak. To tak jak przyjść do urologa po to, żeby pochwalić się dużym fiutem. A tu nagle,,jeb!", nikt nie chce z nim gadać, a po dwóch zamienionych zdaniach z drukarki wylatuje werdykt, że chłop jest pierdolnięty.
- Co mu dolegało?
- Brak wrażeń w życiu.
- I co mu zaleciłeś?
- Narkotyki, seks i alkohol.
- Dobry z ciebie ratownik. Nic, tylko wzywać.
Próbuję uciąć tę całkowicie niezrozumiałą dla mnie próbę spoufalania się.
- Wiesz co, ja już w zasadzie skończyłem dyżur, więc...
- Pochwal się, dokąd się spieszysz? Przecież wiem, że gdyby nie zależało ci na czasie, zabrałbyś go do szpitala.
- Mylisz się, moja droga. Losy moich klientów wynikają tylko i wyłącznie ze wskazań klinicznych.
- Spożywanie narkotyków też?
- Spożywanie narkotyków przede wszystkim.
Pewnie dlatego się nie pieprzymy. Ona wie, co ja widzę, i jest mi wdzięczna, że tego nie wykorzystuję. A ja to doceniam. Mało kto umie ot tak, przejrzeć drugiego człowieka.
W żadnej innej robocie nie zderzyłbym się z żywą historią. I to jeszcze tak znaczącą. Za dziesięć, dwadzieścia lat ludzie w jej wieku będą już tylko starymi ludźmi.
Gdyby trzymać się archaicznych, ale wciąż gdzieniegdzie obowiązujących dogmatów, można by przyjąć, że dziwki destabilizują ład społeczny, wrzucając na wolny rynek do jednorazowego użytku coś, co powinno być fundamentem powstawania, a następnie trwania rodzin. Jednak dogmaty padają, seks z rodziną ma coraz mniej wspólnego, a dziwki dalej są uważane za te złe.
Tu nie chodzi więc o samo dawanie dupy za sto złotych. W tym wszystkim jest drugie dno i w społeczeństwie, z różnych względów, panuje naturalna niechęć do prostytucji. Dziwki, świadomie bądź nie, przeważnie mają o to żal. I w rezultacie same nie mają żadnych skrupułów wobec społeczeństwa.
Pseudoratownictwo, pseudopolicja, pseudobandyci, pseudo pacjenci... Wszystko, kurwa, pseudo, za to wpierdolone w piękne mundury i odblaski i okraszone historiami o bohaterach i złodziejach, życiu i śmierci. Równie dobrze wszyscy moglibyśmy siedzieć w domu. Absolutnie niczego by to nie zmieniło.
Właśnie dotarło do mnie, że dziewczyna w mojej obecności zawsze czuła się na tyle bezpiecznie, że nie zachowywała się jak pełnoprawny członek zespołu. Bardziej jak stażystka, która ma prawo nie rozumieć, nie umieć, nie chcieć.