cytaty z książki "Nasze ciała"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Jutro czy pojutrze niech dzieje się, co chce. Teraz po prostu cieszyłam się, że wciąż oddycham i mam to dla kogo robić. Nasze ciała delikatnie kołysały się w majowym słońcu i wszystko było po prostu cholernie właściwe.
Nikt go tak nie określa -- odparłam z goryczą. - Dla wszystkich jest złotym chłopcem, dobrym kumplem i zapatrzonym we mnie facetem. Najlepiej przyszłym mężem. Nikt nie widzi tego co ja, ani naj wyraźniej tego co wy, nie w moim otoczeniu.
Są takie problemy ze słowem „nie", przez które można napytać sobie biedy. Być może winni są ludzie chcący narzucić komuś własne poglądy na sprawę nie rozumieją, że czasem rzecz właściwa dla nich dla kogoś innego jest co najmniej niekomfortowa. Nie zdają sobie sprawy z tego, ze chcesz uniknąć nieprzyjemności, jakie ich poglądy wywołują. Problemy z tym słowem pojawiają się w życiu nieustannie Jak na złość nie do wszystkich ono trafia, nie wszyscy potrafią je interpretować tak, jak człowiek przy zdrowych zmysłach powinien.
Nikt go tak nie określa -- odparłam z goryczą. - Dla wszystkich jest złotym chłopcem, dobrym kumplem i zapatrzonym we mnie facetem. Najlepiej przyszłym mężem. Nikt nie widzi tego co ja, ani naj wyraźniej tego co wy, nie w moim otoczeniu.
[…] wciąż byłam tą czternastoletnią dziewczyną, która poznała swojego prześladowcę. Wciąż pozostawałam niedouczona i nieświadoma tak wielu rzeczy. Pozostawiona w świecie, który może lepiej byłoby opuścić. To oznaczało, że Nick wygrywał. Będzie miał mnie w garści bezwolną, bo nic innego mi nie pozostanie.
- Nie jesteś tylko jakąś dziewczyną w opałach - powiedział ostrożnie, a jego twarz nabrała miękkiego wyrazu. Wręcz czułego. - Jesteś przyjaciółką, Tamaro. A o przyjaciół dbam, nie zostawiam ich bezbronnych.
Moje spotkanie z Leonardem i Tobiasem nie było błahe, było ważne. Było moim ratunkiem w wielu aspektach — nawet w tych, o których pewnie nigdy się nie dowiem z racji ich ulotności.
Spał tak spokojnie, ale zło chyba właśnie tak miało. Jego twarz wygładziła się i odmłodniała, miękkie usta miał lekko otwarte. Boże, jak ja go nienawidziłam.
Leonardo i Tobias walczyli z własnymi łatkami - łatkami, które pozwolili sobie przypiąć i przyjęli je, jakby myśląc, że niczego innego nie otrzymają od życia. Domyślałam się, jak zgorzkniali by się stali, gdyby nie mieli siebie nawzajem.
Chciałam być silna, musiałam być silna. Jednak skąd wziąć siłę, gdy ma się wrażenie, że jest się martwym w środku? Czułam się wyzuta z mojej duszy, serca, każdej najmniejszej części, z której się składałam.
Cholera, nawet jak nie chcę, to i tak wszystko w mojej głowie krąży wokół niego. Tego, co wypisywał, tego, co teraz robi, gdzie jest, czy mnie obserwuje, co następnego szykuje.