cytaty z książki "Ten Tiny Breaths"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Dziesięć płytkich oddechów... Przyjmij je. Poczuj je. Pokochaj je.
Świat nadal się kręci, nie zważając na znaczące zmiany w moim maleńkim wszechświecie.
- Zawsze to strasznie długo [...]
- Zawsze nie trwa wystarczająco długo, jeśli chodzi o ciebie.
Ignoscentia [...] Ponieważ przebaczenie ma moc uzdrawiania.
Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
-Ignoscentia, to po łacinie.
-Co?
-Przebaczenie. (...)
-Dlaczego masz go na plecach?
-Ponieważ przebaczenie ma moc uzdrawiania.
Dzień zapewne skończy się do dupy, skoro ma tak idealny początek.
Nie otwiera się, nie potrafi znieść dotyku dłoni, ponieważ przypomina jej o śmierci. Nie dopuszcza nikogo do siebie, ponieważ idzie za tym ból.
wymykają mi się słowa, jakich umysł jeszcze nie zaakceptował.
Nic ci nie jest? Pytam poważnie.
– Nic, przeżyję. A mówiąc „przeżyję” mam na myśli to, że zwinę się w kulkę na kanapie z workiem lodu między nogami i tak spędzę dzisiejszy wieczór.
– Mogę potrzymać lód – oferuję szeptem.
Smakuje jak arbuz po życiu w pragnieniu. Jest jak powietrze po latach spędzonych pod wodą.
Jest jak życie.
Moja przeszłość jest tylko moja i muszę pogrzebać ją tam, gdzie jej miejsce – w przeszłości.
Przywiązanie jest złe. Przywiązanie prowadzi do cierpienia.
A co jeśli jest psychopatą, który wciska kocięta do bankomatów?
-Och, dajże spokój, Kacey. Nie bądź naiwna. Jest facetem. Wie, jak zarabiam na życie. Jest tylko jedna rzecz, która go może interesować i to nie są moje zdolności kulinarne.
-No nie wiem. Mogłabym cię przelecieć za tę cielęcinę z parmezanem.
-Kawę? Tylko?
-Oczywiście, że tylko. A co według ciebie miałam zrobić? Lodzika pod drzwiami?
Za sobą słyszymy atak kaszlu. Spocony od Drzwi zaczyna się dusić Tym razem Storm się rumieni, a ja uśmiecham z satysfakcją. Najwyraźniej zapomniała, że mamy publiczność.
Przeszłość nie stanowi o tym, kim jesteśmy. Ja to ja, ty to ty i właśnie tym musimy być.
On jest jak nałóg - wiem, że to coś złego, ale, cholera, sprawia, że czuję się szczęśliwa..
Jak odmienna musi być nasza przeszłość, skoro on ma tatuaż nawołujący do przebaczenia, podczas gdy ja noszę symbol powodu, dla którego przebaczyć nie mogę.
Oddychaj, Kacey. Dziesięć płytkich oddechów. Przyjmi je. Poczuj je. Pokochaj je..
-Możesz powtórzyć, gdzie znalazłaś to mieszkanie>
-Na www.desperaci-szukajacy-mieszkania.com- żartuję.
(...) Lepiej żeby to właśnie zrobił, inaczej wyjdę z siebie i stanę obok.
-Twardo stawiasz sprawę, Kecey- mruczy, z bólem patrząc mi w oczy.
Trzymając ręce na szerokich ramionach Trenta, kołyszę się, przesuwając się na jego biodra przez co czuję, że jego potrzeba też jest paląca. Pochylam się i wargami muskam jego szyję.
-Co dokładnie stawiam twardo, Trent?- Celowo szepczę zmysłowo, by go zachęcić.
-Jestem twoją przyjaciółką, Kecey. Czy ci się to podoba czy nie. Być może znam cię zaledwie od kilku tygodni, ale ci zaufałam. Zawierzyłam twojej siostrze zostawiając jej pod opiekę pięciolatkę, zaprosiłam cię do mieszkania i załatwiłam pracę. Nie mówiąc o tym, że składałaś moją bieliznę i widziałaś mnie nagą.
-I wszystko to, nim dałam ci numer telefonu. Chłopaki z siłowni byliby ze mnie dumni.
Nie mógłbym cię nienawidzić. Otwórz przede mną swoje serce, Kacey. Wezmę wszystko, co się z tym wiąże.
-Wszystko u mnie dobrze, Kecey.- Następuje chwila milczenia.- Jednak nie wyśmienicie.
Czuję, że czoło marszczy mi się z powodu niepokoju.
-Dlaczego? O co chodzi? Terapia nie działa?
-O co chodzi?- Trent unosi brwi, podchodzi do mnie dwa kroki, opiera dłonie na mojej talii. (...)- O co chodzi każdego ranka i każdej nocy, gdy leżę w łóżku, zastanawiając się, dlaczego nie ma cię przy mnie?
-Jesteście siostrami, dziewczyny?
-Sugerują to nasze identyczne walizki?- odpowiadam, zanim udaje mi się powstrzymać.
-Muszę znaleźć jakąś siłownię. Później pójdziemy sprawdzić, ile puszek mielonki i kremu z kukurydzy zdołamy kupić za wystawianie na rogu przez godzinę mojego spoconego, rozpalonego ciała.- Livie kręci głową.