cytaty z książek autora "Abiola Bello"
Jeszcze sekunda i przysięgam, że kogoś zamorduję.
- Myślałam, że są dwie w cenie jednej. Widziałam reklamę w witrynie księgarni na tej samej ulicy - twierdzi kobieta z blond pasemkami.
Ma na myśli sklep Książki! Książki! Książki!
Nie czuję się ani trochę gotowa. To zupełnie nie moja bajka. Wolałabym siedzieć w domu i malować albo zwinąć się w kłębek w łóżku i poczytać coś z mojego stosiku wstydu.
- Prędzej czy później inspiracja przyjdzie do ciebie sama,
Ariel. Cokolwiek stworzysz, jestem przekonana, że to będzie
coś magicznego.
Oby miała rację.
Nie wiem, z czego to wynika - być może z faktu, że literatura jest nieustannie obecna w moim życiu — ale jestem - niemal zaprogramowany na to, by na temat każdej książki mieć własne zdanie.
Podchodzę do każdego klienta, który pojawia się w księgarni, i uśmiecham się przyjaźnie. Dziwne, mimo że w szkole - szczególnie w towarzystwie popularnych uczniów — często nie wiem, co powiedzieć, rozmowy z obcymi przychodzą mi zaskakująco łatwo. Problem w tym, że zbyt wielu ich nie ma, a ja na próżno czekam, aż ruch zrobi się choć
trochę większy.
- Zdradzić ci sekret? — pyta. — O wiele łatwiej mi śpiewać przed jedną osobą niż przed tłumem.
Marszczę brwi.
- Serio? Przed jedną osobą jest bardziej… intymnie.
Przez moment coś między nami iskrzyło; miałem wrażenie, że połączyła nas niewidzialna więź. Tylko czy ona też to poczuła? Wydawała się zła, kiedy pochwaliłem jej głos. Może myślała, że się nabijam?
- Tato musiał być z ciebie dumny. Masz niesamowity talent.
Serce trzepocze mi w piersi, jak zawsze, gdy ktoś chwali moją twórczość, ale tym razem to odczucie jest jeszcze silniejsze - z powodu osoby, która to robi.
C o ś t a k i e g o. Jakbym była nie osobą, tylko rzeczą — nieatrakcyjną i odpychającą. Czuję, że wzbiera we
mnie gniew. Na powierzchnię wypływają wszystkie sytuacje,
spychane przeze mnie do podświadomości, gdy Blair mnie
ignorowała, zbywała albo wręcz była dla mnie wredna. Jej
ostatnie komentarze bolały tak bardzo, że znowu zaczęłam
się objadać. Dość tego!
Idealnie do siebie pasują; śnieg nawet nie ma startu do pocałunku. Każdy atom mojego ciała drży i wibruje, żywszy niż kiedykolwiek wcześniej. Jest mi tak lekko, jakbym miała unieść się w powietrze, ponad chmury, aż do gwiazd.
Przez moment coś między nami iskrzyło; miałem wrażenie, że połączyła nas niewidzialna więź. Tylko czy ona też to poczuła?