cytaty z książek autora "Ewelina Zdancewicz"
teraz
od przybranych dziadków Maria pamięta
że wzięli ją z litości
że matka chciała ja wynieść w pole
krukom na rozdziobanie
cokolwiek
byleby zdechła
tak samo jak hrabiowska miłość
ale przeżyła.
Ludzie we wsi mówili
że trzynastego to na nieszczęście
albo na rozczarowanie.
Tatuś bawił się w chowanego
raz ukrył się w zielonym mundurze
takim przed kolano
potem w czarnym płaszczu
od dziedzica z Natalina.
Wkrótce po tym przestała chodzić do szkoły
bo nie było już hrabiowskiego wsparcia
Za to zdążyła zjeść banany z niemieckiego sklepu
były mdłe jak współczucie po stracie ojca.
zostały jej po nim rude włosy i zadziorne spojrzenie
chciałaby mieć więcej
nie mogła.
Była obca wśród obcych
niska, ruda, otoczona dziećmi
w rękach dwa tobołki
trochę ubrań i jedzenie od Janki.
Powinnaś usuwać dzieci
a nie tyle rodzić
jak bocianów jest za dużo
to się je wyrzuca z gniazda.
A ta głupia suka Fina
nam co roku się szczeniła
albo brali małe pieski
albo worek był
niebieski.
A może ta Warmia to jednak dla niej za samotna
oderwana od swoich korzeni
i wykorzeniona ze swojej ludności
może te Mazury są jej solą w oku
turyści przyjeżdżają mówią
jakie piękne miejsce
ona widzi kolejne kilometry pustki.
za to na Mazurach polubiła bociany
na wiosnę obserwuje je z okna
a na jesień patrzy na ich odloty
może tak samo odlecą warszawiacy.