Cytaty
Dlatego milczałem. Milczałem i tuliłem ją do siebie tak długo, jak tego potrzebowała.
Nieustannie walczyłem ze sobą i z uczuciami, które do niej żywiłem, bo zasługiwała na wszystko, co najlepsze, a ja nie byłem wszystkim, co najlepsze. Wręcz przeciwnie.
Przez myśl przemknęło jej, że szczęśliwi ludzie kochali najmocniej, ale to samotni oddawali swoje serca w całości.
To nie ludzie byli jej ratunkiem, lecz sukces, do którego dążyła przez cały ten czas. Tak bardzo skupiała się na pracy, że poza nią niewiele rzeczy miało znaczenie. Nie istniał człowiek, który był w stanie jakkolwiek owinąć ją sobie wokół palca.
Milczenie było pokusą, ale również zagrożeniem dla dwóch łaknących siebie nawzajem dusz.
A Evelyn z każdą sekundą rozpadała się coraz bardziej. Maska pewności, którą nosiła na co dzień, kruszyła się z każdym jej drżącym oddechem.
Pokazała mu wszystkie skazy, a on bez zastanowienia sprawił, że przestały mieć znaczenie.
Obserwowanie kogoś, kto poświęcał własne zdrowie na rzecz lepszego życia, czasami było najbardziej bolesną rzeczą, jaką można było odczuć.
Był to stan podobny do tego, kiedy człowiek siedział sam niezdolny do jakiegokolwiek ruchu, sparaliżowany wyłącznie przez własne myśli. Kiedy bezsilnie starał się wykrzesać ze swojego zrujnowanego umysłu coś więcej niż obezwładniający ból. Czasami dusza przegrywała jednak z ludzkim chaosem. To właśnie wtedy demony atakowały niespodziewanie, w najbardziej okrutny sposób. Pożerał...
RozwińJak to się stało, że po tylu tygodniach nagle wydawał jej się tak bliski? Bliższy niż każdy inny człowiek, z którym kiedykolwiek starała się zbudować jakąś relację. Spojrzała mu prosto w oczy i uśmiechnęła się słabo, jak gdyby wiedziała, że nigdy nie zasłuży na takie traktowanie. Jakby wszystko, co dla niej robił, było jedynie długiem, który kiedyś będzie musiała spłacić.
I wtedy znowu to poczuła. Znajoma niepewność, która zacisnęła się na jej gardle, kiedy dotarło do niej, że nie wiedziała, czy była zdolna do stworzenia jakiejkolwiek trwałej relacji.
Skłamałaby, gdyby przyznała, że nie imponowała jej jego troska. Imponowała. Imponowała tak, jak mogła imponować człowiekowi, który niewiele wiedział o bliskości, ale jeszcze ciężej było mu przyznać się do własnych myśli.
Czasami bliskość drugiego człowieka wystarczy, by ukoić zniszczoną duszę i otrzeć pełne bólu łzy. Czasami wystarczy tylko słowo, by na powrót znaleźć się w odpowiednim miejscu. A ona była kobietą, do której chciał wracać zawsze.
Jak to się stało, że po tylu tygodniach nagle wydawał jej się tak bliski? Bliższy niż każdy inny człowiek, z którym kiedykolwiek starała się zbudować jakąś relację. Spojrzała mu prosto w oczy i uśmiechnęła się słabo, jak gdyby wiedziała, że nigdy nie zasłuży na takie traktowanie. Jakby wszystko, co dla niej robił, było jedynie długiem, który kiedyś będzie musiała spłacić”.