Dolly Parton rozdaje noworodkom książki. Oto rezultaty
Jak się okazuje, Dolly Parton to nie tylko gwiazda muzyki country, ale i aktywistka – założona przez piosenkarkę fundacja The Dolly Parton’s Imagination Library wprowadziła program, w ramach którego nowo narodzone dzieci otrzymują w szpitalu swoje pierwsze w życiu książeczki, a wsparcie organizacji dla najmłodszych czytelników trwa jeszcze przez kolejne pięć lat. Jakie rezultaty przynoszą te działania?
Wszystko dla mojego ojca
Dolly Parton założyła swoją fundację w roku 1995, w Sevier County w stanie Tennessee, gdzie się urodziła. Jak zaznacza, postanowiła działać na rzecz czytelnictwa dlatego, że jej ukochany ojciec nie potrafił czytać i pisać. „Był najmądrzejszym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek poznałam, ale w głębi serca wiem, że jego nieumiejętność czytania najprawdopodobniej sprawiła, że nie mógł w pełni zrealizować wszystkich swoich marzeń”. Mężczyzna miał też powiedzieć Parton, że choć jest bardzo dumny ze wszystkich jej osiągnięć, to najbardziej właśnie z tego, że założyła The Dolly Parton’s Imagination Library (DPIL). Do lipca 2023 roku dzięki organizacji do dzieci na całym świecie trafiło ponad 200 milionów książek.
W ramach działalności DPIL prowadzony jest program, który ma na celu zainteresowanie dzieci książkami już od pierwszych lat, a właściwie nawet dni życia. W jego ramach najmłodsi (a konkretniej ich rodzice) jeszcze w szpitalu otrzymują swoją pierwszą książkę. I otrzymywać je będą co miesiąc aż do ukończenia 5. roku życia. Każda z książeczek podpisana jest imieniem malucha, co dzieciom – tym, które są już w stanie to dostrzec – zdecydowanie się podoba. Choć tego typu działania początkowo prowadzono w USA, program w 2019 roku rozpoczęto również w Australii – w mieście Tamworth, w którym fundacja Parton współdziała z tamtejszym ratuszem i organizacjami non-profit, w tym United Way. W Tamworth niemowlęta, poza tym, że otrzymują książki, mogą… uczęszczać na zajęcia The Baby Book Time. Bo choć same ani książek nie przeczytają, ani na spotkania nie pójdą, to dzięki temu nauczą się, że książka stanowi naturalny element ich życia, podobnie jak zabawki czy spacery.
Czym skorupka za młodu, czyli rezultaty widać szybko
Jedną z osób, których dzieci biorą udział w tym czytelniczym eksperymencie, jest Jody Peters, mama czwórki. Kobieta zaznacza, że do programu zapisała najmłodszą dwójkę (starsze dzieci urodziły się przed jego startem). Jak zaznacza, jej dwuletni syn uwielbia bawić się samochodzikami, jeździć na rowerku, ale jego ulubionym momentem w ciągu miesiąca jest ten, gdy przychodzi do niego pocztą książka – zaadresowana na jego nazwisko. Kobieta zauważa również, że choć wszystkie swoje dzieci zachęcała do czytania, to młodsza dwójka ma bogatsze słownictwo niż jej starsze potomstwo miało w wieku 2 i 4 lat.
To wspaniałe, że aby zapisać się do programu, wystarczył jeden podpis. Pamiętam, jak byłam zdziwiona, gdy podczas badania słuchu jeszcze w szpitalu, po urodzeniu syna, zaproponowano mi udział w tym programie. Wystarczyło, że zaznaczyłam długopisem odpowiednią kratkę na karcie zgody, a pierwsza z książek od razu powędrowała w nasze ręce.
Choć program rozpoczął się w roku 2019, a więc potrwa do roku 2024, to widoczne są już jego pierwsze rezultaty. Claire Galea, badaczka z United Way robiąca doktorat na australijskim Macquarie University, przeprowadziła wśród rodziców dzieci ankietę. Jej wyniki przedstawiła na jednej z konferencji, artykuł trafi też do prasy naukowej – obecnie jest poddawany recenzji. Z badań doktorantki wynika, że 65 procent dzieci uczestniczących w tym czytelniczym eksperymencie czyta przez co najmniej 10 minut dziennie, a już to 10 minut to dwa razy więcej niż w przypadku przeciętnego małego Australijczyka. Co więcej, dzieci, którym czytano już jako noworodkom, potem pięciokrotnie częściej codziennie czytają z rodzicami w wieku 3 lat. Jak dodaje Galea:
Panuje przekonanie, że czytanie przychodzi dzieciom naturalnie, jak chodzenie. To jednak przekonanie błędne, dlatego im wcześniej i im dłużej będziemy im czytać, tym lepiej dla przyszłości tych dzieci.
Wspomniana wcześniej Jody Peters, mama dwójki dzieci uczestniczących w programie, zaznaczyła, że i u niej w rodzinie „dzięki udziałowi w eksperymencie czas spędzony na lekturze mniej więcej się podwoił”.
W programie bierze udział 3200 dzieci, do których trafiło do tej pory w sumie 38400 książek.
Też uważacie, że im szybciej zaczyna się dziecku czytać, tym większa szansa, że w przyszłości ono samo chętniej będzie sięgać po książki? Jak to było w waszym przypadku – sami sięgnęliście po pierwszą książkę czy wcześniej czytali wam rodzice, opiekunowie?
Źródło: abc.net.au
komentarze [12]
Od razu przypomina mi się ta scena z serialu ranczo. Radny z Dopiewa (Tadeusz Hanusek): Na co takiemu noworodkowi książka? Czy ktoś pomyślał, zanim wymyślił tę ustawę?
Wtedy ksiądz Maciej (Mateusz Rusin) ostro zareagował: Odmawianie książki dzieciom to zbrodnia. Jak ciekawość świata, jak wyobraźnie w nich pobudzić? Należy im czytać od maleńkości. Jak można być przeciwko...
No nie wiem, jak kojarzę, noworodki raczej słabo czytają...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Nie, no piękna... chociaż może odrobinkę naiwna. Pytaniem jest ile z tych 3200 dzieci faktycznie będzie miało okazję otrzymaną książkę przeczytać... zanim nauczy się czytać minie sporo czasu... przeprowadzki, zdarzenia losowe czy po prostu porządki w domu i książki nie ma.
IMO o wiele lepiej jest podarować książki dziecku, które już jako tako kontaktuje... no chociaż...
Czyta sie juz noworodkom. W bibliotekach nawet organizowane sa programy dla niemowlat z mamami i czyta sie im ksiazki. Bibliotekarze powinni o tym wiedziec. Bardzo wazne jest przyzwyczajanie malutkich dzieci do ksiazek. W krotkim czasie same wyciagaja raczki do ksiazki i umieja pokazac swoja ulubiona historie. Tak wychowujemy przyszlych czytelnikow.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@Anka Noworodki potrafią pokazać swoją ulubioną historię? Wybacz, ale pozostanę sceptyczny.
Dopytałem jeszcze żony (pracuje w żłobku i przedszkolu)... i potwierdziła, że noworodki nawet nie widzą wyraźnie a co dopiero rozróżniać historie, które mogą się im podobać. Czytanie dla nich to po prostu zbiór dźwięków - niektóre mogą być przyjemne, stąd pozytywna reakcja. Równie...
@Anka w moim, jak najbardziej anegdotycznym przypadku (mam więcej niż jedno dziecko) okazało się, że nie ma to aż takiego znaczenia. Dzieci miały od początku czytane dużo i mam nadzieję że sprawiedliwie, i nie jest tak, że wszystkie dużo czytają. Niestety próbka jest na tyle mała, że nie da się zbudować sensownej statystyki, ale jako że obalić logicznie tezę można jednym...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej"(...) nie to co Morawiecki" to mnie przekonało 😆
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postIntuicja mi zawsze podpowiadała, że ta Dolly Parton to fajna babka ☺! Lubię muzykę country i westerny od dziecka ( oglądałam je z dziadkiem). Dolly ma głos, fajne piosenki i nieźle radziła sobie jako aktorka (nie było to ambitne kino, ale i na nie aspirowała do Oscara, filmy przyjemne rodzinne to było to), a teraz jeszcze wiadomość, że od lat dzieli się tym co ma i wspiera...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejGeneralnie mam zdanie, że po książki częściej sięgną osoby które mają je w domu- od tego przecież zwykle się zaczyna- nim odkryjemy świat bibliotek i księgarni, poznajemy to co mamy w domu. 😉
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Też uważacie, że im szybciej zaczyna się dziecku czytać, tym większa szansa, że w przyszłości ono samo chętniej będzie sięgać po książki?
Nie wiem, nie zastanawiałam się, ale jednego jestem pewna na 99% - po książki zwykle sięgają dzieci, które często widzą w domu czytających rodziców.