cytaty z książki "List starego diabła do młodego"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Doprawdy, najpewniejszą drogą do Piekła jest droga stopniowa – łagodna, miękko usłana, bez nagłych zakrętów, bez kamieni milowych, bez drogowskazów.
Istnieją dwa równe i przeciwne sobie błędy, które mogą być popełnione przez ludzkość odnośnie demonów. Pierwszy, to niewiara w ich istnienie. Drugi, to wierzyć i być aż zanadto i niezdrowo nimi zainteresowanym.
W świecie cywilizowanym nienawiść w rodzinie uzewnętrznia się zwykle w wyrażenieach, które napisane wydawałyby się całkiem niewinne (same słowa nie są obraźliwe), lecz wypowiedziane są takim tonem lub w takim momencie, że niewiele różnią się od uderzenia w policzek.
Przestworza, gdzie jest tylko życie, a wszystko, co nie jest muzyką, jest milczeniem.
Zabawne jest, jak śmiertelnicy stale wyobrażają nas sobie jako tych, którzy wtłaczają im coś w głowę; w rzeczywistości najlepszą robotę wykonujemy wtedy, gdy pewnych rzeczy nie dopuszczamy do ich świadomości.
Nawet w dziecięcym pokoju można dziecko nauczyć, żeby przez "mój miś" rozumiało nie przedmiot czułości, z którym jest w specjalny sposób związane (...), lecz "miś", którego mogę, jeśli mi się spodoba, rozszarpać na kawałki.
Nauczyliśmy ludzi myśleć o Przyszłości jako o ziemi obiecanej, którą zdobywają wyróżnieni bohaterowie - nie jako o czymś, co każdy osiąga z szybkością sześćdziesięciu minut na godzinę, niezależnie od tego, czym się zajmuje i kim jest.
Diabeł popiera wszystkie skrajności z wyjątkiem skrajnego poddania się Bogu.
Piekło musimy przedstawić jako stan, gdzie każdy jest wiecznie zajęty swoją własną godnością i awansem, gdzie każdy ma do kogoś pretensje i gdzie każdy pochłonięty jest śmiertelnie poważnymi uczuciami zazdrości, własnej ważności i urazy.
Ona jest tego rodzaju kobietą, która żyje tylko dla innych - tych innych możesz zawsze poznać po zaszczutym wyrazie twarzy.
Humor jest dla nich wszechosładzającym i (zauważ to) wszechwybaczającym wdziękiem życia. Z tego też względu jest on nieocenionym środkiem niszczenia wstydu. Jeśli ktoś po prostu pozwala płacić innym za siebie, uchodzi za pospolitego skąpca; jeśli się tym chełpi w sposób żartobliwy i natrząsa ze swych kolegów, że dali się nabrać, nie jest już skąpcem, lecz zabawnym towarzyszem. Samo tchórzostwo jest czymś, co przynosi wstyd; tchórzostwo, którym się ktoś przechwala z pełną humoru przesadą oraz groteskowymi gestami, może uchodzić za zabawne. Okrucieństwo jest haniebne, chyba że jego sprawca potrafi je przedstawić jako figiel spłatany dla żartu. Tysiące sprośnych czy nawet bluźnierczych żartów nie przyczynia się w tej mierze do potępienia człowieka, co uczynione przezeń odkrycie, że prawie wszystko, cokolwiek pragnie czynić, może uczynić nie tylko bez nagany, lecz nawet zyskując jeszcze podziw towarzyszy - jeśli tylko potrafi podciągnąć to pod żart.
Sprawdziłem akta tej dziewczyny i przeraziłem się tym, co znalazłem. Nie tylko chrześcijanka, lecz taka chrześcijanka - nikczemna, skryta, wdzięcząca się, pruderyjna, małomówna, nieśmiała, spokojna, nic nie znacząca, dziewicza pensjonarka. Przyprawia mnie o mdłości. Ona cuchnie i parzy poprzez same kartki jej akt. Do szaleństwa doprowadza mnie to, że świat coraz bardziej stacza się ostatnio ku gorszemu. W dawnych czasach posłalibyśmy ją po prostu na arenę.
Prawdą jest, że gdziekolwiek mężczyzna współżyje fizycznie z kobietą, tam - czy strony tego chcą, czy nie chcą - zadzierzga się między nimi transcendentalna więź, która będzie trwała wiecznie, przynosząc szczęście lub cierpienie.
Wszyscy śmiertelnicy mają skłonność do stawania się tym, pod co się podszywają.
Cokolwiek byś czynił, to w duszy twego pacjenta będzie zawsze zarówno trochę złośliwości, jak i dobrej woli. Niezwykle ważną rzeczą jest skierować jego złośliwość ku jego bezpośrednim codziennie spotykanym sąsiadom, natomiast uczynność wypchnąć het, ku odległym krańcom, ku ludziom, których nie zna. W ten sposób złośliwość staje się sprawą całkowicie realną, zaś uczynność w znacznej mierze urojoną.
Płytka paplanina (...) Tysiąc mil dzieli ją od radości; zabija intelekt, zamiast go wyostrzać, a między tymi, którzy ją praktykują, nie wywołuje uczuć wzajemnego przywiązania.
Stworzenia zawsze się oskarżają wzajemnie o to, że chcą równocześnie "zjadać ciastka i posiadać je", lecz dzięki naszym wysiłkom znajdują się częściej w tej niemiłej sytuacji, że płacą za ciastka, a nie jedzą ich.
Nasza sprawa nigdy nie jest bardziej zagrożona niż wówczas, gdy człowiek już nie pragnie, a mimo to w dalszym ciągu usiłuje pełnić wolę naszego Nieprzyjaciela, rozgląda się po wszechświecie, z którego wszelki Jego ślad pozornie zaginął,i pyta, dlaczego został opuszczony, a jednak słucha dalej.
Nie będziesz już potrzebował dobrej książki, którą naprawdę lubi, by odciągnąć go od modlitwy, pracy lub snu; starczy kolumna ogłoszeń z wczorajszej gazety. Możesz sprawić, że będzie marnotrawił swój czas nie tylko na przyjemnych rozmowach z ludźmi, których lubi, lecz na rozmowach z tymi, którzy go nic nie obchodzą, i na tematy, które go nudzą. Możesz doprowadzić do tego, że długie godziny spędzać będzie bezczynnie. Możesz trzymać go do późnej nocy, trawiącego czas nie na hulance, lecz na wpatrywaniu się w wygasły ogień w zimnym pokoju. Można go będzie powstrzymać od wszelkiej zdrowej działalności poza domem, której sobie nie życzymy, nie dając mu w zamian nic; tak, że w końcu może kiedyś powiedzieć, jak to określił jeden z moich pacjentów, gdy się tu znalazł: "Teraz widzę, że większą część swego życia spędziłem czyniąc ni to, co powinienem był czynić, ni to, co lubiłem".
Odwaga nie jest po prostu jedną z cnót, lecz formą każdej cnoty w momencie wystawienia jej na próbę.
Wśród wielu wad, tchórzostwo jest jedyną wadą bolesną; jest straszne w przewidywaniu, okropne w odczuwaniu, zawstydzające we wspomnieniu.
Im częściej pacjent Twój odczuwa pewne sprawy, lecz przy tym nic nie robi, tym mniej staje się w ogóle zdolny do czynu, a na dalszą metę tym mniej zdolny do odczuwania.
Zyskać duszę człowieka i nic mu za to nie dać - oto co naprawdę cieszy serce Naszego Ojca.
Nicość jest bardzo mocna: dość mocna, by
wykraść najlepsze lata człowieka, które mijają niepostrzeżenie, spędzane nawet nie w upojeniu grzechem, lecz na ponurym błąkaniu się myśli, nie wiadomo, gdzie, i nie wiadomo, w jakim celu(...) na bębnieniu palcami po stole i machaniu nogami; na wygwizdywaniu melodii,których nie lubi; na pogrążaniu się w ciemnym labiryncie marzeń, którym brak nawet zmysłowości i ambicji do uzyskania
jakiegoś jej posmaku, lecz z których (gdy zostaną raz wywołane jakimś przypadkowym skojarzeniem) stworzenie to, z powodu niemocy i zamroczenia, nie potrafi się otrząsnąć.
Tak, narzeczeństwo jest odpowiednią porą dla zasiania owych ziaren, z których dziesięć lat później wyrośnie domowa nienawiść.
Człowiek bez skrupułów winien się zawsze liczyć w postępowaniu z człowiekiem skrupulatnym.
W naszym interesie leży, aby odciągnąć ich od tego, co wieczne, i od tego, co teraźniejsze. Mając to na uwadze, kusimy czasem człowieka (...), aby żył przeszłością. Lecz ma to ograniczoną wartość, gdyż do pewnego stopnia posiadają oni rzeczywistą znajomość Przeszłości, która z kolei ma wyraźnie określony charakter i pod tym względem przypomina wieczność. Daleko lepiej jest nakłonić ich do tego, by żyli Przyszłością. Już biologiczna konieczność skierowuje wszystkie ich namiętności w tę stronę, tak że myśl o Przyszłości budzi w nich uczucia nadziei i trwogi. W dodatku Przyszłość jest im nie znana; skłaniając ich więc do myślenia o niej skłaniamy ich do myślenia o rzeczach i sprawach nierealnych. Krótko mówiąc, ze wszystkich rzeczy Przyszłość najmniej przypomina wieczność. Jest ona najbardziej doczesną częścią czasu - Przeszłość jest juŜ bowiem zamrożona i znieruchomiała, a Teraźniejszość jest prześwietlona promieniami wieczności. (...) Dlatego prawie wszystkie występki i wykroczenia tkwią swymi korzeniami w przyszłości. Wdzięczność kieruje się ku przeszłości, a miłość ku teraźniejszości; strach, chciwość, nieczystość i ambicja ku przyszłości.
Modną wrzawę każdego pokolenia skierowujemy przeciwko tym występkom, które mu najmniej zagrażają, a aprobatę jej skierowujemy na cnotę najbliższą temu występkowi, który usiłujemy najbardziej rozpowszechnić. Pojmujesz, zabawa polega na tym, by w wypadku powodzi wszyscy biegali z przyrządami do gaszenia pożaru, a w łodzi tłoczyli się po tej stronie, która już zanurza się w wodzie.
Wiem, że zdobyliśmy niejedną duszę poprzez przyjemności. Niemniej jednak jest to Jego wynalazek, a nie nasz. On stworzył przyjemności; żadne z naszych dotychczasowych dociekań prowadzonych w tym kierunku nie pozwoliły nam wytworzyć chociażby jednej. Wszystko, co możemy uczynić, to zachęcać ludzi, aby z przyjemności stworzonych przez naszego Nieprzyjaciela korzystali w czasie, w sposób lub stopniu przez Niego zakazanym. Dlatego staramy się zawsze wypaczać naturalny stan każdej przyjemności i nadać jej a, najmniej przyjemna i najmniej najmniej naturalna, najmniej przyjemna i najmniej przypominała swego Stwórcę.
Nie omieszkaj posłużyć się argumentacją w stylu: "reszka - ja wygrywam, orzeł - ty przegrywasz". Jeśli prośba zawarta w tego rodzaju modlitwie nie ziści się, wówczas jest to jeszcze jeden dowód więcej, że tego rodzaju modlitwy są nieskuteczne; jeśli się ziści, to będzie mógł, oczywiście, znaleźć jakieś fizyczne przyczyny, które do tego doprowadziły i "dlatego byłoby się to tak czy inaczej wydarzyło", a w ten sposób modlitwa wysłuchana staje się takim samym dowodem jak i nie wysłuchana na to, że modlitwy są nieskuteczne.