cytaty z książki "Bielmo. Niezwykły przypadek Edgara Allana Poe"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Są chwile - oznajmiłem - kiedy uważam, że umarli nas nawiedzają, ponieważ za mało ich kochamy.
Ach, ten Poe z jego naiwnością. Tak jakby ludzie mogli zmierzać tylko ku światłu albo ciemności, a nie w jedną i drugą stronę. Któregoś wieczoru wyniknie z tego ciekawa dyskusja, pomyślałem, ale teraz trzeba rozważyć możliwość, że Poe i ja zjemy kolację przy tym samym stole.
To była robinia. Sto metrów od południowej przystani. Robinia, wysmukła i mnichowata, z głębokimi bruzdami i długimi mahoniowymi strąkami.
Fundamenty. Nie wolno o nich zapominać, bo będziemy zgubieni.
Zgony na terenie Akademii nie wytrąciły go z codziennej rutyny. Rektor sprawiał takie wrażenie, jakby przez cały dzień przebywał wyłącznie w tym miejscu. Wzór panowania nad sobą. Mówił, kiedy musiał, milczał, kiedy wskazane było milczenie, nastawiał ucha na pytania panów, zwracał uwagę pań na ten czy inny temat, ale nigdy nie zanudzał.
Najdziwniejsze było to, że Poe nie miał nic do dodania. Po zakończeniu lektury czekałem, aż podejmie wątek w miejscu, w którym go porzucił. Zacytuje innego łacińskiego poetę, wprowadzi mnie w tajniki etymologii, zaduma się nad ulotnością miłości...
On jednak życzył mi tylko dobrej nocy.
Noc była sucha jak opadłe sosnowe szpilki. Rzeka szemrała głośniej niż zwykle, a księżycem można się było skaleczyć. Ziemia trzeszczała przy każdym kroku, stąpałem zatem bardzo ostrożnie, jakbym miał nieczyste sumienie.
Cisza spadła na nas jak wiatr i nie mogliśmy nic w tej sprawie zrobić. Wiesz, jak to jest, prawda, Szanowny Czytelniku? Myślisz, że coś się ułożyło w trwałą konstelację, a tymczasem tej konstelacji nigdy nie było...
Moim zdaniem niektórzy potrafią budować tajemnice jak kolejne warstwy skały łupkowej - konstrukcja sięga coraz wyżej, ale nie pojawiają się na niej nawet najmniejsze pęknięcia. Inni są tak kiepskimi budowniczymi, że wystarczy lekko postukać, aby runął cały gmach.
Zdmuchnąłem zapałkę i w bulgoczących ciemnościach zmrużyłem oczy. Trzy metry przede mną mur przebijała plama światła.
Najdziwniejszego światła, jakie w życiu widziałem, Szanowny Czytelniku! Zimne jak śmietana i włókniste jak przędza. Im bardziej się zbliżałem, tym włókna robiły się grubsze, zlewały się w płachty materiału i nagle - miałem przed oczyma pokój. Pokój pełen ognia.
Być może na chwilę przed śmiercią człowiek jest bardziej uważny na otoczenie.
Za dwie lub trzy godziny... a właściwie trudno powiedzieć... na pewno za trzy godziny, a najwyżej za cztery... Powiedzmy, że w ciągu czterech godzin będę martwy.
Znałem ten dźwięk - trudno go nie znać, jeśli ktoś mieszka w pobliżu akademii wojskowej, ale tego ranka dziwnie brzęczą mi w uchu. Po raz pierwszy zacząłem się zastanawiać, jak to możliwe, że dźwięk sygnałówki dociera tak daleko.
Każda rodzina coś zawiniła.
Nigdy nie odchodzą, prawda? Ci, którzy żyli przed nami. Ciekawe dlaczego.
Wierzę, że tworzymy wokół siebie.... pola magnetyczne dla tych, których kochamy. Dlatego nieważne, jak daleko wyjadą, nieważne, jak mocno się opierają naszemu przyciąganiu, w końcu muszą do nas wrócić. Nie mają innej możliwości, tak samo jak Księżyc nie ma możliwości przestać orbitować wokół Ziemi.
Myślę, że w życiu każdego człowieka przychodzi moment, kiedy dostrzega on swoją całkowitą bezsilność. Wydaje ostatni grosz na alkohol, rzuca go ukochana albo dowiaduje się, że człowiek, któremu bezgranicznie ufał, życzy mu wszystkiego najgorszego. Jest wtedy zupełnie nagi.