cytaty z książki "W sieci"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
-Jolka, powiedz mi, dlaczego to ja zawsze mam iść na ugodę, mam być tą grzeczną? On ma w dupie wszystko, a ja chodzę na palcach.
(…)
-Bo jesteś dobrym człowiekiem – odpowiada. – Ale jak sobie nie wyhodujesz twardej dupy, to wiele osób cię jeszcze skrzywdzi. Nie można iść przez życie, schodząc wszystkim z drogi.
Bycie kochaną musi być dobre. Pod warunkiem, że jest kochaniem bez kresu.
Odganiam wspomnienia związane z Pawłem. Może jednak wtedy też było ekscytująco i pięknie, ale tego nie pamiętam. Wszystkie dobre chwile przykryły złe momenty. Zło ma przecież większą moc, zmiata z powierzchni ziemi wszystko, nie bierze jeńców, pozostawia zgliszcza.
- Czy ty siebie słyszysz? Facet cię zdradzał latami, a ty teraz bierzesz na siebie winę za rozpad małżeństwa? - pyta retorycznie. Zdanie brzmi jak wyrwane z orzeczenia sędziego, a ja powtarzam w myślach jak echo: Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina. Wybrałam nieodpowiedniego mężczyznę na ojca mojego dziecka. Moja wina!
Nie mierzy się wartości matki miarą jedzenia, choć ona uważa, że pierogami ze sklepu wychowam degenerata. Tylko własnoręcznie ugniecione ciasto da szczęście dziecku, a matce satysfakcję z należycie wypełnionego obowiązku. Ble, ble, ble, głupie gadanie.
Długo nie mogę zasnąć. głowie kotłują mi się różne myśli. Nasłuchuję jak zawsze odgłosów domu, a wyobraźnia podsuwa mi najczarniejsze scenariusze.
- Poczytasz mi?
- Nie jesteś na to za duży? Sam powinieneś czytać?
- Ale ja lubię, jak mi czytasz - prosi. - Zawsze mi przeciez czytałaś.
- Bo dawniej nie umiałeś.
- To udawajmy, że dalej nie umiem.
Powinnam pacnąć się w głupi łeb. Rozwód to rozwód, trup ściele się gęsto. Polubownie z Pawłem się nie da.
Boję się samotności. Niedługo skończę czterdziestkę, będę niewidzialna dla mężczyzn.
Nie odzywam się. Stoję z ręką na klamce i czekam, aż wyjdzie. Pierwszy raz czuję, że mam nad nim przewagę. Nie wiem, z czego ona wynika.
Jestem... w czarnej dupie. Odkąd sięgam pamięcią tkwię w tym miejscu zaklinowana pomiędzy olbrzymimi pośladkami. Wokół siebie widzę ciemność.
- Smutna pani - powiedział, a potem wskazał na dłoń, kręciłam chyba bezwiednie obrączką. - Przez męża?
- Nie da się ukryć. Niektórzy faceci to straszne... - szukam odpowiedniego słowa - chuje.
- Pewnie tak - odparł, wzruszając ramionami. - Pewnie też takim chujem jestem, ale niektóre kobiety to straszne suki.
Parsknęliśmy śmiechem. Rozbroił mnie tym tekstem.
Kiedyś przeczytałam, że miłość jest jak połknięta pestka. Nie pamiętam, co autor , a może autorka miał lub miała na myśli. Może była to metafora nowego życia?
Ewenement. Mój ojciec miał kasę tylko w dzień wypłaty, rozdawał nam hojnie banknoty, potem te banknoty zabierał, powtarzając, że łatwo przyszło, łatwo poszło. Kasa jak wódka - musiała płynąć.
A z facetami (...) to zawsze tak jest. Ładnie zapakowany w błyszczące pozłotko, ale jak dotrzesz do środka, to trafiasz na rozmiękczoną breję. Czasami wódą.
Idzie do łazienki. Uderza o ścianę i się zatacza. Po chwili dopada do muszli klozetowej i rzyga. Żegna się z drogą whisky. Rozstania bolą.
Spokój nigdy nie jest dany raz na zawsze. Pojawia się i czasami nieoczekiwanie znika.