cytaty z książki "Daleko od Rueil"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Potem, kiedy zakończył proces niemyślenia, wstaje, robi obchód laboratorium. (…) Po zakończeniu inspekcji siada i podejmuje tryb niemyślenia.
Chodzi o to, żeby otruć koty, ale nie ukatrupić przy tym myszy i zlikwidować amatorów sałaty, nie trując białych robaków.
Ludzie z towarzystwa szczególnie sobie cenili ten lokal, ponieważ ustęp, wyposażony w drzwi do pasa i stojący w sali, pozwalał użytkownikom kontynuować rozmowę rozpoczętą przy stole, co podczas kolacji w interesach jest zawsze korzystne.
Czy nie zauważyłaś, jak bardzo czujemy się nieśmiertelni, gdy nie myślimy o śmierci?
Następnie wszystko obraca się w dialektykę potem w retorykę potem w sofistykę potemw kazuistykę. Czasem chodzi o to, żeby wiedzieć, czy Jacques naprawdę kocha Dominique czy nie ulega złudzeniu. Czasem chodzi o to, żeby wiedzieć, czy Dominique mogłaby kochać Jacques’a, skoro jest zamężna. Czasem chodzi o to, żeby wiedzieć, czy Dominique nie kocha Jacques’;a sama o tym nie wiedząc. Czasem chodzi o to, żeby wiedzieć, czy miłość Jacques’;a nie liczy się podwójnie: czy nie jest zatem zaraźliwa. I tak dalej.
Czym zajmuje się ten facet? Nic tego nie zdradza. Nie przystaje przed żadnym sklepem, nie ogląda się za kobietami, nie miauczy na koty, nie hauczy na psy ani nie krzyczy halo na taksówki, nie poklepuje dzieci po policzkach, nie stara się omijać szczelin między kostkami bruku, nie pyta glin o drogę, nie odwiedza pisuarów, nie przechodzi przez jezdnię, nie spojrzawszy przedtem w lewo, a potem w prawo, nie kicha, nie czka ani nie bździ, nie potyka się, nie rzuca okruszków małym ptakom ani dużym gołębiom, nie czeka na tramwaj ani na autobus, nie schodzi do żadnej stacji metra, nie pakuje palców do nosa, nie kołysze ręką w marszu, nie drapie się po karku ani po odbycie, nie wyjmuje chusteczki, żeby obetrzeć sobie twarz lub wytrzeć nos, wcale nie wyjmuje chusteczki, nie ociera sobie twarzy, nie wyciera nosa, nie spluwa na ziemię, nie pali, nie wkłada rąk do kieszeni, nie rzuca kawałków papieru do ścieków, ani biletów autobusowych czy tramwajowych, nie utyka, nie ma tików ani drgawek, jest tak dobrze wychowany, że Jacques zadaje sobie pytanie, jak mógłby dojść do takiej perfekcji, żeby się ulotnić, kiedy obywatel chwyta torebkę jakiejś pani i puszcza się biegiem.