cytaty z książek autora "Aleksandra Kondraciuk"
Płacz rodzica to najgorsze, co można usłyszeć. To tak bardzo boli, gdy widzisz, że ktoś, kto oddałby dla ciebie wszystko, co ma, tak po prostu płacze.
Przez całe moje życie nie miałam poczucia, że ktoś mógłby mnie potrzebować. Bardzo chciałam być dla kogoś tak ważna, że aż potrzebna. Po prostu chciałam znaleźć swoje miejsce na tym świecie.
Śmierć nigdy nie jest rozwiązaniem – wtrąciłam. – Nie da się uciec od problemów.
Nie był trucizną. Był lekiem na całe Zło, które we
mnie istniato. Był jak narkotyk.
Myślę, że większość z nas nigdy nie zastanawiała się, jak to jest kogoś stracić".
Kłamstwo stawało się moją codziennością, a ja wpawałam sobie, że to dla ich dobra. Prawda była taka, że kierowałam się chęcią zemsty. Byłam taka samolubna.
Nie potrafiłam zrozumieć, jak w tak krótkim czasie ten chłopak stał się dla mnie definicją bezpiecznej przystani. Bo właśnie tym dla mnie był. Bezpieczną przystanią, przy której mogłam zacumować. Nawet jeśli dla innych wydawało się to absurdem, bo w końcu to Venom. Ten niebezpieczny typ z Malibu, który dla pozostałych nie był nikim wyjątkowym.
W teorii powinniśmy wychodzić naprzeciw problemom. I pewnie spora część osób tak robiła, ale nie ja. Jeśli miałam szansę czegoś uniknąć, to wykorzystywałam ją w stu procentach. Byłam w stanie odwlekać jakąś rzecz do momentu, gdy już naprawdę musiałam się z czymś zmierzyć.
Żyjemy w świecie, w którym nastolatki nie potrafią wyrazić swoich emocji i uczuć przez obawę, że ich problemy zostaną zbagatelizowane. Bo w końcu inni mają gorzej, prawda? Niektórzy nie mają co jeść, więc nasze problemy nie są wcale tak ważne. Może właśnie dlatego tak często sięgamy po używki ?
Japończycy uważają, ze człowiek ma trzy twarze.
Pierwszą pokazuje całemu światu, drugą - rodzinie oraz bliskim przyjaciołom, a trzeciej nie pokazuje nikomu.
Pieprzyć to. I tak wszyscy umrzemy.
Większość ludzi najpierw robi, a potem myśli. I niestety, ale zaliczałam się do tej większości.
Ale czy naprawdę byliśmy przyjaciółkami? Czy tylko to sobie wmawiałam, by poczuć się lepiej?
Jednak gdy w końcu odsłonił swoje wnętrze, okazało się ono zgniłe… martwe. Było dokładnie tak, jak mówili wszyscy wokół. W tym on.
Ale ja nie chciałam im wierzyć.
I właśnie to było moim największym błędem.
Byliśmy trochę jak ogień i woda. Całkowite przeciwieństwa, ale łączyło nas jedno - oboje byliśmy w stanie zniszczyć wszystko na swojej drodze. Nikt nie miał nad nami kontroli.
Samotność nie była taka przytłaczająca, gdy w końcu odnajdywało się w niej samego siebie.
Nigdy nie przypuszczałabym, że będę w stanie aż tyle poświęcić dla człowieka, którego ledwo znałam. Miałam przecież przyjaciółkę i zaufanie ojca. Nie powinnam w żaden sposób ryzykować utraty tego, co było dla mnie tak znajome i bezpieczne. Łatwiej żyć w sposób, w jaki się zna. Wychodzenie ze strefy komfortu może być znacznie trudniejsze, niż się wydaje. Widziałam to na przykładzie wszystkiego, co zrobiłam w ciągu miesiąca. Nie żeby mnie to nie przerażało.
– Zaczekaj. – Dotknęłam jego ramienia, sprawiając, że się odwrócił. – Jaki miałbyś z tego zysk?
Co takiego Michael miałby z tej całej sytuacji?
– Zemstę – odparł. – Matteo zabrał mi coś, czego nie powinien.
Teraz ja chcę mu zabrać coś równie wartościowego.
Okazywał mi wsparcie, którego wtedy tak bardzo mi brakowało.
Życie miało to do siebie, że żeby żyć, musieliśmy przezwyciężać swoje lęki i iść naprzód, pokonując wyzwania. Moim obecnym wyzwaniem było przeżycie rozmowy z ojcem.