cytaty z książek autora "Richelle Mead"
-Musimy być razem - nalegał.
-Dlaczego?- spytałam miękko.
Usłyszał, choć gniewne podmuchy wiatru zagłuszyły moje słowa.
-Bo cię pragnę.
Posłałam mu smutny uśmiech, zastanawiając się, czy spotkamy się jeszcze w krainie zmarłych.
-Zła odpowiedź - odparłam.
(...)
Spojrzałam mu w oczy.
-Zawsze będe cię kochać - szepnęłam, po czym wbiłam ostrze w jego pierś.(...) Dymitr przestał walczyć. Patrzył na mnie z niedowierzaniem, otworzył usta, prawie się uśmiechnął, chociaż widziałam ból na jego twarzy.
-Ja powinienem był to powiedzieć... - wyszeptał
Ludzie, którzy są szaleni rzadko zastanawiają się nad tym, czy są szaleni.
Mężczyzna musiałby posiąść sztukę czytania w myślach, chcąc tę swoją wybraną uszczęśliwić.
Największe rewolucje odbywają się w ciszy i w cieniu.
Pomyślałam, że nie można się zmusić do miłości. Albo jest, albo jej nie ma. Jeśli nie, trzeba umieć się do tego przyznać. A kiedy sie kogoś kocha, należy robić wszystko, żeby ten ktoś był szczęśliwy.
Tylko dlatego, że coś nie wyszło, nie można zakładać, że na świecie nie ma innych ludzi do kochania. Miłość jest zbyt ważna, by iść bez niej przez życie.
- Jesteś piękna w walce (...) Niczym anioł zemsty przynoszący sprawiedliwość.
- Zabawne - Poprawiłam uścisk na rękojeści sztyletu- Właśnie po to przychodzę.
- Anioły upadają, Rose.
Dawno temu zawarłam układ z Bogiem. Obiecałam mu wiare, pod warunkiem, że pozwoli mi pospać dłużej w niedzielne poranki
Moja córeczka - mruknął. - Zaledwie osiemnastolatka, a już została oskarżona o popełnienie morderstwa, pomagała kryminalistom i ma na koncie więcej ofiar niż większość strażników przez całe życie. - Urwał. - Nie mógłbym być bardziej dumny.
Wypaliłaś mi ślad w umyśle na zawsze. Nie ma na tym świecie niczego, niczego co mogłoby to kiedykolwiek zmienić.
Całowałam go dłużej niż zwykle, zarówno próbując pohamować łzy i sprawić, by ułożył się w wygodny dla mnie sposób. Moja ręka zamknęła się wokół nogi krzesła, którą ukryłam w kieszeni mojej bluzy. Będę pamiętać Dymitra przez resztę mojego życia. I tym razem nie zapomnę jego lekcji.
Z szybkością, na którą nie był gotowy, przesunęłam się i wbiłam kołek w jego klatkę piersiową. Włożyłam w to całą swoją siłę, przesuwając kołek przez jego żebra i wbijając go w jego serce.
I kiedy to robiłam, czułam jakby moje serce również zostało przebite.
- Co to jest? - spytałam, krztusząc się.
Wiktoria odparła:
- Wódka.
Spojrzałam w swoje naczynie.
- Na pewno nie. Piłam już wódkę.
- Nie piłaś rosyjskiej.
- Naprawdę cię kochałem! - wrzasnął. Raptownie zerwał się z krzesła. - Kochałem cię, a ty mnie zniszczyłaś. Zabrałaś mi serce i rozdarłaś je na strzępy. Równie dobrze mogłaś mnie zasztyletować!
Jeśli kogoś kochasz, możesz znaleźć się w dowolnym miejscu, a i tak będziesz niewiarygodnie szczęśliwa. Jeśli nie kochasz, nie zmieni tego najwspanialsze łoże w najbardziej luksusowym hotelu.
Nie dobijaj się tym, co mogłaś, albo powinnaś była zrobić. Przeszłość jest już za nami. Ruszaj ku przyszłości.
-Więc wychodzisz z Lissą? – zapytał kiedy dotarliśmy do mojego pokoju. - Tak, przepraszam. Wiesz – babskie sprawy. – A przez babskie sprawy miałam na myśli kradzież z włamaniem.
Rose jest w czerwieni,
lecz nigdy w błękicie.
Ostra jak kolec,
dzielna nad życie.
Lissa: Potrzebuję prysznicu.
Christian: Najpierw sen. Potem prysznic. Śpię z Tobą.
Lissa: Śpisz czy ŚPISZ?
Christian: Naprawdę śpię. Potrzebujesz tego. Oczywiście jeśli będziesz chciała później przeprowadzić jakiekolwiek interesy rady...
Lissa: Przysięgam, że jeśli powiesz "małe Dragomiry", to śpisz na korytarzu.
- Uważasz, że jestem ładna?
Patrzył na mnie z powagą.
- Jesteś piękna.
- Piękna?
- Tak bardzo, że czasem mnie to boli.
-Nie tylko w tym miała rację-Dymitr odezwał się po dłuższej przerwie.Stałam odwrócona do niego plecami, ale nieznana nuta w tonie jego głosu kazała mi spojrzeć w jego stronę.
-A w czym jeszcze?-spytałam.
-Że cię kocham.
To jedno zdanie sprawiło, że wszechświat się zmienił.Czas się zatrzymał.Cały świat się skurczył, znaczenie miał tylko Dymitr,jego twarz,głos...To się nie mogło dziać naprawdę.Nie, to było niemożliwe. Poczułam się jak we śnie wywołanym magią.
- Może nam się udać. Wiem, że tak. Jeśli znowu coś schrzanię, możesz odejść.
- Gdyby to było takie proste. - zaśmiał się. - Zapomniałaś, że mam skłonność do nałogów. Jestem od Ciebie uzależniony. Ja myślę, że mogłabyś zrobić mi cały szereg paskudnych rzeczy, a ja w dalszym ciągu bym do Ciebie wracał.
- Gdzie idziesz? - zapytał.
- Złamać komuś serce. - odparłam.
Jeśli nauczyłam się czegokolwiek o miłości, to tego, że była nietrwała i mogła się skończyć w każdej chwili, jak wiele innych rzeczy w życiu.
Nikt nigdy nie nazwał mnie wynaturzonym tworem. Może raz, kiedy dodałam keczupu do taco. Nie miałam jednak innego wyjścia, bo zabrakło salsy.
Dzień 24. Sytuacja się pogarsza. Moi porywacze wciąż znajdują nowe i okropne metody torturowania mnie. Chwile wolne od pracy, agentka Scarlet spędza na sprawdzaniu próbek materiałów na suknię ślubną i nawija jak bardzo jest zakochana. Zazwyczaj to sprawia, że agent Nudny Barszcz raczy nas opowieściami o ruskich ślubach, które są jeszcze nudniejsze niż jego zwykły repertuar. Jak na razie moje wszystkie próby ucieczki zostały udaremnione. Co gorsza skończyły mi się fajki.
Z niecierpliwością wyczekuję na każdy ratunek albo produkty tytoniowe, jakie tylko możesz zorganizować.
Więzień numer 24601
Od dawna czułam napięcie mniędzy nami, ale Dymitr ani razu nie powiedział mie, ze jestem ładna. Chwilami sądziłam , że mu się podobam, chociasz nigdy tego nie wyraził tego wprost. Wielu chłopców zapewnialo mnie , ze jestem dla nich uosobieniem seksu, ale ja chciałam to usłyszec od tego jedynego mężczyzny, którego pragnęłam.
-Rose, nie wiem, co cie napadło m ale musisz wracać do pokoju.
Kiedy znów spróbowałam się do niego zblizyć, powstrzymał mnie , chwytając mocno za nadgarstki. W tej chwili zadrzałam i zobaczylam , że jego wyraz twarzy się zmienił. Coś w nim drgneło. Jakby zapomniał o ostrozności i zapragna mnie równie mocnojak ja jego. Puścil moje ręce i przesuna dłonmi po ramionach. Obja mnie mocno i spojrzał mi w oczy pociomniałym głodnym wzrokiem.
Czułam, jak kładzie mi rekę na karku i wplata palce we włosy. Drugą reką ują mnie pod brodę i uniósł lekko moja twarz, a potem nachylil sie i musna wargami moje usta.
Zadrżałam.
-Uważasz , że jestem ładna?
Patrzył na mnie z powagą.
-Jestes piękna.
-Piękna?
-Tak bardzo , że czasami mnie to boli.
Jego usta odnalazły moje , muskajac je z poczatku delikatnie, a potem coraz bardziej natarczywie, namiętnie. Pocałunki paliły jak ogień. Przesuwał ręce coraz niżej po moich plecach, aż opadły na biodra. Zebrał palcami tkanine sukienki i pociagna w górę. Topniałam pod jego dotykiem, oszołomiona jego pocałunkami. Bymitr uniusł sukienke coraz wyżej, aż w koncu ściągna ją ze mnie przez głowę i rzucił na podłoge.
-Szybko się jej pozbyłeś.-szepnęłam.-Myslałam , że ci się podoba.-Podoba mi się-oddychał równie cięzko, jak ja-Bardzo.
A potem zaniósl mnie do łóżka.
Czasem zależy nam na kimś i lubimy spędzać z nim czas, ale to nie wystarcza, żeby być razem.
- Rose! – zawołał, cofając się o krok. – Co robisz?
- A jak myślisz?
Przysunęłam się bliżej. Potrzeba dotykania i całowania go
zawładnęła mną bez reszty.
- Jesteś pijana? – spytał, wystawiając rękę w
ostrzegawczym geście.
- Niestety nie. – Nagle ogarnęła mnie niepewność. –
Sądziłam, że chcesz… Nie podobam ci się?
Doskonałość wymaga wielu prób. Wyjątek stanowią moi rodzice. Powiodło im się już za pierwszym razem.