Thom Hartmann ostrzega nas wszystkich przed zagładą. Pytanie tylko, czy nie jest już za późno

Remigiusz Koziński Remigiusz Koziński
28.09.2023

„Zmierzch starożytnego światła słonecznego” w przekładzie Aleksandra Pruszyńskiego to książka, która wzbudza w nas poczucie winy. Jednak nie powinniśmy poprzestać na posypywaniu głów popiołem. Musimy działać, zanim będzie za późno, a w zasadzie: „musisz działać”. Chyba, że już „pozamiatane”. Oby nie. Skąd zmiana z liczby mnogiej w pojedynczą? Okaże się na końcu tego tekstu.

Thom Hartmann ostrzega nas wszystkich przed zagładą. Pytanie tylko, czy nie jest już za późno Materiały Wydawnictwa Indygobook

„Fiat lux”

Wzięliśmy się ze światła. Konkretnie ze światła Słońca, a jeszcze precyzyjniej – napędza nas energia z tego właśnie źródła. Nas, a więc piszącego te słowa, czytających i całe nasze otoczenie. Energia zawarta w wiązaniach między atomami węgla pochodzi z gwiazdy stanowiącej centrum Układu Słonecznego. Bez tej energii prawdopodobnie życie nie pojawiłoby się na naszej planecie. W tym kontekście biblijne „fiat lux”, czyli „niech się stanie światło”, nabiera pozareligijnego i chyba bardziej uniwersalnego znaczenia.

Thom Hartmann wylicza, w jakich zasobach naszej planety energia słoneczna jest zawarta, jak długo była gromadzona. Pokazuje też – i tu już przestaje być miło – w jak ekspresowym tempie zużywamy różnego rodzaju zasoby, w których „starożytne światło słoneczne” jest zmagazynowane. Odziera ze złudzeń, że różne stosowane „zamienniki” cokolwiek w tej kwestii poprawią. Kiedyś używaliśmy zmagazynowaną energię słoneczną, aby się ogrzać i wspomóc nasze oczy światłem świecy lub pochodni. Spalaliśmy drewno ze stosunkowo młodą energią, pobierając też tę nieco starszą, kiedy odkryliśmy, że można ją znaleźć w paliwach kopalnych – a więc magazynujących to, co dało nam Słońce, w roślinach i martwych ciałach zwierząt. Problem w tym, że nadszedł moment, w którym nas, ludzi, pojawiło się na Ziemi zbyt wielu. Zaczęliśmy zużywać zbyt dużo, świecić zbyt mocno, ogrzewać za bardzo. To, w połączeniu z poczuciem wyższości wobec wszystkiego, co nas otacza, prowadzi do katastrofy. „Pycha kroczy przed upadkiem” – jak mówi stare biblijne tłumaczenie salomonowej Księgi Przysłów. Autor nie daje prostej recepty na zejście ze ścieżki, którą kroczymy ku zagładzie. Niemniej samo uświadomienie sobie kilku faktów działa jak przysłowiowy kubeł zimnej wody.

We współczesnym świecie najczęściej przechodzimy przez nasze życie, martwiąc się codziennymi sprawami, zarabianiem na życie i utrzymaniem ugruntowanego stylu życia. Czasami wsłuchujemy się nieco uważniej, przyglądamy się nieco głębiej i możemy znaleźć, często przy niewielkim wysiłku, kakofonię głosów zagłady dotyczących przyszłości, od rozsądnych do mało prawdopodobnych.

Spalamy energię słońca. W szalonym tempie

Pamiętają Państwo definicję pracy ze szkolnych lekcji fizyki? Praca to energia przekazana ciału lub od niego odebrana w wyniku działania na to ciało jakąś siłą.

Jesteśmy napędzani energią słoneczną. Dzięki energii słonecznej wykonujemy pracę. Każdą! Wykorzystując innych (ludzi lub inne gatunki zwierząt), korzystając z wykonywanej przez nich (i przez nie) pracy, korzystamy pośrednio z energii, którą oni (one) wzięli – też pośrednio – ze Słońca.

W miarę cywilizacyjnego rozwoju zastępowaliśmy żywe istoty maszynami. Nadal to robimy. Owym maszynom przekazujemy energię zmagazynowaną w wiązaniach węglowodorów składających się na różne frakcje ropy czy wcześniej węgiel. Wydawać by się mogło, że z czysto fizycznego punktu widzenia to nic złego. Przecież energia jest dostarczana przez Słońce na Ziemię w zasadzie non stop. Tak, to prawda, jednak zużywamy to, co było magazynowane przez miliardy lat, w tak błyskawicznym tempie, że aż trudno to sobie wyobrazić.

Wróćmy do szkolnej fizyki – moc określa pracę wykonaną w jednostce czasu. W układzie SI moc mierzymy w watach, ale bardzo popularny jest wciąż „pozaukładowy” koń mechaniczny. No właśnie: koń, który „napędzany” jest (jak i my) energią słoneczną. Koń mechaniczny nosi taką właśnie nazwę, ponieważ w dziewiętnastym wieku porównywano go z koniem „owsianym”, jedzącym sieczkę czy siano. Problem w tym, że tych mechanicznych rumaków w każdej sekundzie pracują na świecie miliony, jeśli nie miliardy. Każdy z nich „zjada” tę samą energię, która żywi ich czworonożnych „kuzynów”, zmagazynowaną przez setki milionów lat w złożach ropy. O ile koni jedzących owies jest na świecie pewnie z kilkadziesiąt milionów, o tyle liczby tych mechanicznych pewnie nawet nie da się oszacować.

Thom Hartmann obrazowo stwierdza, że ciągnik pracujący w ciągu dnia spala tyle światła słonecznego, ile setki koni. A ileż tych ciągników pracuje na całym świecie, ile zaprzęgów mechanicznych koni ciągnie nasze samochody, którymi często jedziemy na zakupy kilka przecznic dalej? Ile energii ze światła słonecznego spalamy w ten sposób?

Czy mamy jeszcze szansę?

W oryginalnym tytule trzeciego wydania książki, o której mowa, znajduje się fraza: „co możemy zrobić, nim będzie za późno”. Ponad dziewięćdziesiąt procent treści książki to lista naszych – ludzkich – błędów i zniszczeń będących ich efektem. Co ciekawe, zdaniem autora błędy popełniamy relatywnie od niedawna, zważywszy na czas występowania naszego gatunku na tej planecie. Dzieli on ludzkość na Starsze i Młodsze Kultury, przypisując tym ostatnim praktycznie całe zło, jakie wyrządzamy naszemu środowisku.

Thom Hartmann, kończąc „Zmierzch starożytnego światła słonecznego”, pozostawia nadzieję na kolejny wschód słońca. Zaleca powrót do myślenia Starszych Kultur, do założenia, że człowiek jest z natury dobry, do pielęgnowania i uzdrawiania, a nie kontrolowania i karania. Twierdzi też, że prawdziwa zmiana powinna zacząć się od jednostek, czyli od każdego z nas. I dlatego ostatni rozdział kierowany jest do każdego czytelnika z osobna, sformułowany w drugiej osobie liczby pojedynczej. Zdaniem publicysty w indywidualnej zmianie sposobu myślenia o otaczającym nas świecie możemy upatrywać szansy. Czy Thom Hartmann ma rację? Tego nie wiem, ale mam nadzieję.

O Autorze:

Thom Hartmann  – wielokrotnie nagradzany pisarz – autor ponad 20 książek, międzynarodowy wykładowca, amerykańska osobowość radiowa, były psychoterapeuta, biznesmen i komentator polityczny.

Książka jest już dostępna w sprzedaży online.

Dla użytkowników Lubimyczytać dostępny jest również specjalny kod rabatowy na stronie księgarni Indygobook.pl

Wpisując w koszyku kod: VIR5 otrzymacie rabat 5% na wszystkie nieprzecenione pozycje!

---
Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem.


komentarze [6]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
NickLWalkerFox  - awatar
NickLWalkerFox 02.10.2023 09:36
Czytelnik

Czemu promujecie taki szuryzm? Przecież nie wierzycie w teorie spiskowe? 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Marian  - awatar
Marian 01.10.2023 17:57
Czytelnik

Zagłada nadchodzi przynajmniej od lat osiemdziesiątych zeszłego wieku i wciąż nie może nadejść; a szkoda, oszczędziłaby nam wszystkim podobnego bełkotu 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Dziadoszan  - awatar
Dziadoszan 30.09.2023 16:59
Czytelniczka

Czy mamy jeszcze szansę? 

A ci "my" to kto? Obecnie żyjący mają szansę. Ich dzieci i wnuki może też. Ale następne pokolenia to już mogą mieć poważny problem. Natura powinna eliminować skrajną głupotę. Po oceanie pływa wyspa śmieci o powierzchni 8-9 razy większej niż Polska. Istoty, które wymyśliły materiał ulegający biodegradacji w ciągu 20 tysięcy lat, a następnie zaczęły...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Wstegeszczu  - awatar
Wstegeszczu 30.09.2023 14:22
Czytelnik

Czy tego typu pisarze nie wyginęli w 2012 po końcu świata przepowiedzianym rzekomo przez Majów?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Sewer  - awatar
Sewer 30.09.2023 09:50
Czytelnik

Następny nawiedzony który wie coś czego inni nie  wiedzą. :/

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Remigiusz Koziński - awatar
Remigiusz Koziński 28.09.2023 15:00
Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post