Falka

Profil użytkownika: Falka

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 8 lata temu
75
Przeczytanych
książek
114
Książek
w biblioteczce
18
Opinii
155
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| Nie dodano
Zakochana bez pamięci w piórze Sapkowskiego, wciąż szukam książek, które mogłyby mu dorównać - jak dotąd, uwielbiam także Johna Greena. Oprócz tego kocham bawić się słowami. No i Sherlocka. Nie zapominajmy o Sherlocku (wydanie Bena ♥). "Słowa, zimne i wyważone, nienaturalnie spokojne, ale przecież tak tchnące emocją..."

Opinie


Na półkach: ,

Po lekturze "Gwiazd Naszych Wina" i "Szukając Alaski" nazwisko Greena stało się dla mnie swoistą wizytówką. Nazwisko na pięć liter, charakterystyczna okładka i wydawnictwo Bukowy Las? Nie ma co, czytamy!
Gdyby "Papierowe miasta" były pierwszą książką tego autora, którą bym przeczytała, na pewno bym się zachwyciła. We wszystkich trzech książkach jest ukryta głębia, wszystkie trzy są przesiąknięte cudowną nostalgią i melancholią. Jednak... "Papierowym miastom" wydaje się czegoś brakować. Na razie kończę z porównywaniem - postaram się dostarczyć Wam rzetelnej recenzji z odrobinką interpretacji.
Zakochany chłopak to nie pierwszyzna, jest więc aż dziwne, że że światowy bestseller opowiada historię zwykłej nieodwzajemnionej miłości. Kiedy jednak poznajemy Margo, musimy natychmiast skreślić słowo "zwykła".
Przebojowa, inteligentna dziewczyna - ninja to jedno, ale ta sama dziewczyna będąca obiektem westchnień nudnego rówieśnika to drugie. Szczególnie, gdy historia opowiadana jest z jego punktu widzenia. Przewracając kartki, uporczywie brniemy w jej idealność przejawiającą się w przenikliwych spostrzeżeniach i szalonych wybrykach. Zauważamy, że zapewne jest piękniejsza od każdej z nas, bardziej błyskotliwa i na pewno odważniejsza. Chodząca perfekcja, pod którą potem Green próbuje wepchnąć dojrzałe myślenie i ładne składane złote myśli. Na siłę, moim zdaniem.
Quentin z kolei doskonale realizuje wzorzec zakochanego, nieśmiałego chłopca, pod wpływem Margo przechodzącego niezwykłą przemianę.
Wspaniała, szalona dziewczyna, która zawiera przyjaźń z dawnym kolegą z dzieciństwa i pokazuje mu "jak żyć". Brzmi znajomo? Jasne, że brzmi.
Słowem - według mnie, najgorsza i najbanalniejsza z książek pana Johna. Sama idea papierowych miast niezbyt przemówiła mi do wyobraźni, nie potrafię umieścić w nich także dziewczyny w szopie w markowych, drogich jeansach i okularach przeciwsłonecznych.
Prawdziwe i fałszywe wskazówki mają uświadomić nam skrytość Margo, w rezultacie jednak pokazują tylko, jak naiwnym jest zakochany Q. W efekcie zamiast pieśni pochwalnej na cześć miłości mogącej góry przenosić, Q dostarcza nam ostrej polemiki. Przeczytawszy książkę (z uwzględnieniem końcówki!) można po prostu rzucić nią o ścianę i stwierdzić, że miłość jest dla idiotów.
Krytyki na temat jego zakochania było tak wiele, że w końcu przyjęłam to za celowy zamiar autora. Co do niezawodnego dotąd humoru autora, jedną rzeczą, która naprawdę mnie rozbawiła, były "słodkie małe królisie".
Oprócz zmarnowanego potencjału na naprawdę dobrą historię (wina Perfekcyjnej Margo!), jak zwykle przy zakończeniu cała krytyka legła w gruzach, a, ściślej mówiąc, popłynęła ze łzami. Finał jak zwykle najlepszy, a przy tak banalnej historii wydaje się jeszcze cudowniejszy. W pewnej chwili pojawiło się wrażenie, że wszystkie gorsze sceny były tylko po to, by podkreślić niezwykły urok zakończenia.

Smutek to cecha charakterystyczna twórczości Greena, ale jest to smutek twórczy. Te książki mobilizują do działania, do rozpadnięcia się na kawałki i pozbierania na nowo. A że w rozpadaniu się ma duży udział... Ten artysta i to pióro potrafi wszystko. Tak naprawdę książka jest dobra, bardzo dobra, tyle tylko że autor sam sobie postawił poprzeczkę - według mnie, "Papierowe miasta" nigdy nie przeskoczą pozostałych historii, mimo to nadal pozostają niesamowitą, zapadającą w pamięć opowieścią o miłości i szukaniu swojej drogi.

Po lekturze "Gwiazd Naszych Wina" i "Szukając Alaski" nazwisko Greena stało się dla mnie swoistą wizytówką. Nazwisko na pięć liter, charakterystyczna okładka i wydawnictwo Bukowy Las? Nie ma co, czytamy!
Gdyby "Papierowe miasta" były pierwszą książką tego autora, którą bym przeczytała, na pewno bym się zachwyciła. We wszystkich trzech książkach jest ukryta głębia, wszystkie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po pochłonięciu "Nihal z Krainy Wiatru", "Misja Sennara" wydała się idealnym potwierdzeniem tego, co pisałam w poprzedniej recenzji. Wtedy wydawało mi się, że autorka w miarę tworzenia Świata Wynurzonego i jego historii rozwija się, a jej talent kwitnie. Druga część trylogii jest tego świetnym przykładem.
O ile tom pierwszy był nastawiony na Nihal, jej przeżycia i odczucia, o tyle w kontynuacji natykamy się na kilka lekcji strategii, teorii wojennej - no i samej wojny w relacjach z kilku punktów widzenia. Wbrew opisowi na końcu książki, nie jest ona poświęcona wyłącznie Sennarowi - to jedyny powód, dla którego odrobinę się rozczarowałam. Na jego emocje i jego wewnętrzną walkę nie ma zbyt wiele miejsca, ale to, co jest, pozostawia nam przyjemny posmak męskiego spojrzenia na świat. Właśnie ta "odrobina" zamiast przesycenia sprawia, że tym chętniej sięgnęłam po trzecią część.
Historia Pół - Elfa i czarodzieja sięga punktu kulminacyjnego - Tyran przełamuje panującą dotąd sytuację patową. Kartki drugiego tomu są przesiąknięte krwią, wodą i pragnieniem zemsty. Nienawiść w oczach Pół - Elfa powoli zastępuje zrozumienie. Sennar zostaje brutalnie postawiony przed decyzją - serce czy rozum? Logika czy przeczucie?
Ich wybory zaważą na losach całego świata. Ich decyzje zmienią realia i sny innych.
Ale odróżniając dobro od zła, Nihal i Sennar muszą nauczyć się, że w ich światku nie wszystko jest czarne lub białe.
A nagłe zetknięcia z półceniami ranią. Lub zabijają.

Po pochłonięciu "Nihal z Krainy Wiatru", "Misja Sennara" wydała się idealnym potwierdzeniem tego, co pisałam w poprzedniej recenzji. Wtedy wydawało mi się, że autorka w miarę tworzenia Świata Wynurzonego i jego historii rozwija się, a jej talent kwitnie. Druga część trylogii jest tego świetnym przykładem.
O ile tom pierwszy był nastawiony na Nihal, jej przeżycia i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dwa słowa: książka - niespodzianka.
Wypożyczając trylogię "Kronik" liczyłam na fantasy godne sławy, którą jest owiane. Fabuła zapowiadała się nieco banalnie, ale - jak mówi porzekadło - nie oceniaj...
No więc zaczęłam. Strona pierwsza - pierwszym spostrzeżeniem było to, jak pięknym imieniem jest Nihal. Dziesiąta - wieje nudą. Pięćdziesiątą ledwo przełknęłam, dławiąc się przy kolejnych banałach. Przemogłam się i czytałam dalej. Jak się okazało - warto!
Autorka w czasie pisania zdawała się rozkręcać - moje uznanie rosło, rosło, aż w końcu nie zauważyłam, kiedy skończył się pierwszy tom! Bez wahania sięgnęłam po pozostałe części trylogii. Mam nadzieję, że jakość fabuły nie pójdzie w dół równie gwałtownie, jak wzrosła.
Postaram się przedstawić główne zalety i wady książki tak, aby zachęcić głównie tego, kto dopiero zamierza przeczytać historię Nihal.
Na początku - nie zrażajcie się! Sama przez pierwszą setkę stron przebrnęłam z największym trudem, ale naprawdę było warto. Rozkręcają się zarówno wątki - o ile najpierw przewidywałam wszystkie wydarzenia, o tyle potem trudno było odnaleźć się pośród coraz bardziej nieszablonowych decyzji bohaterów - jak i rozwija się postać głównej bohaterki.
Nihal dojrzewa, stara się pojąć istotę swojej przeszłości i teraźniejszości, jednocześnie stając przed wieloma wyborami, które muszą nakreślić jej przyszłość. A kiedy już decyduje, rysuje swoje plany grubą kreską niezmywalnego markera. Dorasta pośród obcych, kocha ulotne wspomnienia, zapomina się w łosie duszy... Balansuje na krawędzi szaleństwa. Ogromny talent zaczyna być przekleństwem dla innych, a nie darem, tak, jak chciała na początku.
Ogółem książka na duży plus, warto przeczytać. Absolutnie nie jest to typowe "tanie fantasy" - mimo bohaterów różnych ras skłania do refleksji i zachęca do zajrzenia głębiej w duszę Nihal. A tam czyhają jej demony...
Polecam, póki co pierwszy tom. Uczciwie, nie reklamując kolejnych, które dopiero czekają na swój czas :)

Dwa słowa: książka - niespodzianka.
Wypożyczając trylogię "Kronik" liczyłam na fantasy godne sławy, którą jest owiane. Fabuła zapowiadała się nieco banalnie, ale - jak mówi porzekadło - nie oceniaj...
No więc zaczęłam. Strona pierwsza - pierwszym spostrzeżeniem było to, jak pięknym imieniem jest Nihal. Dziesiąta - wieje nudą. Pięćdziesiątą ledwo przełknęłam, dławiąc się...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Falka

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


Ulubione

Andrzej Sapkowski Krew elfów Zobacz więcej
Antoine de Saint-Exupéry Mały Książę Zobacz więcej
Alan Alexander Milne Kubuś Puchatek Zobacz więcej
Paulo Coelho Alchemik Zobacz więcej
Antoine de Saint-Exupéry Mały Książę Zobacz więcej
Andrzej Sapkowski Wieża jaskółki Zobacz więcej
John Green Gwiazd naszych wina Zobacz więcej
Andrzej Sapkowski Wieża jaskółki Zobacz więcej
John Green Gwiazd naszych wina Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
75
książek
Średnio w roku
przeczytane
5
książek
Opinie były
pomocne
155
razy
W sumie
wystawione
73
oceny ze średnią 7,6

Spędzone
na czytaniu
512
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
6
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]