-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński1
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać315
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Biblioteczka
2024-04-28
2024-04-20
2024-04-18
Czy jesteście wielbicielami nowych uniwersum? Czego w nich szukacie? Co Was przyciąga lub odpycha?
Audioteka i Pani Małgorzata Kozłowska, która czyta tę fantastyczną powieść, zapewniły mi wspaniałe wrażenia. Mimo że nic nie jest wyjaśnione, kurtyna rozsuwa się powoli, ukazując kolejne elementy układanki, bo nic tu nie jest oczywiste ani znane, ja w to wchodzę.
Apopi to bezkompromisowa osóbka. Mówi, co myśli, choćby to miało ją wiele kosztować. Lubi sobie chlapnąć, co wzmaga jej szczerość i wylewność, niestety denerwującą dla innych. Lubi się buntować zanim sprawdzi, co dobre. Lubi chodzić własnymi ścieżkami, choćby prowadziły na manowce. Dziwnym trafem jeden z ważniejszych elfów darzy ją zainteresowaniem, co często jest jej dupochronem. Dziewczyna, jak my, nic nie wie o świecie, do którego trafia przez tajemniczego chłopaka, który jest jej zabójcą(w dwóch znaczeniach!sic!). Nic już nie będzie takie samo...
Autorka stworzyła ciekawy świat równoległy, gdzie człowiek jest niewolnikiem elfów. Zachwycających urodą, ale odrzucających bezwzględnością i egoizmem, pustotą i hołdowaniem bezmyślnemu pięknu. Bohaterka ma prawo być nieco infantylna, jest młodziutką studentką i nie rażą mnie wulgaryzmy w jej języku, ba, nawet są zabawne (zarzuty czytelników). Rzekłabym, że język jest konsekwentny z jej charakterem. Natomiast niekonsekwentne jest to, że ta buntowniczka słabiutko drążyła, po co i dlaczego znalazła się w tym świecie.
Nieprzebyta puszcza, wrogowie, niebezpieczeństwa, niewiadome, nowa rola Apopi, zagrasz w tę grę? Ja przechodzę dalej, ptaszki ćwierkają, że lada dzień III tom.
Czy jesteście wielbicielami nowych uniwersum? Czego w nich szukacie? Co Was przyciąga lub odpycha?
Audioteka i Pani Małgorzata Kozłowska, która czyta tę fantastyczną powieść, zapewniły mi wspaniałe wrażenia. Mimo że nic nie jest wyjaśnione, kurtyna rozsuwa się powoli, ukazując kolejne elementy układanki, bo nic tu nie jest oczywiste ani znane, ja w to wchodzę.
Apopi to...
2024-04-14
Książka jak wiele innych opowiada o tragicznych czasach wojennych, ale niezwykłe jest to, że z perspektywy małego chłopca. Tomaszek to ojciec autora, na podstawie jego pamiętników powstał ten memoriał. Mimo że można znaleźć w nim błędy językowe, nie umniejsza to autentyczności lekturze.
Sześcioletni Tomek zostaje bez rodziny i musi walczyć o przetrwanie na ogarniętych wojną ulicach Wilna. Ma tylko takich jak on, osieroconych uliczników różnej narodowości. Nie! Ma jeszcze nieprawdopodobną determinację, by żyć. Wszyscy są dla nich zagrożeniem. Są zdani tylko na własny spryt. Okropne doświadczenia walą bezlitośnie, bezrozumnie prosto w głowę, prosto w serce z każdej strony. Jednak wola życia, siła charakteru, no i ślepe szczęście niektórych chroni.
Przez książkę podąża się jak biegnąc maraton, niespiesznie, acz konsekwentnie, mimo że mnie okrutnie raziły błędy językowe (na ten przykład fr. zdania "... grożąc komuś i brutalnie bijąc na opak."). Mnie się kojarzy, że można bić na oślep...ale to może ja jestem dziwna... Korektor według mnie się nie spisał, powinien oddać kasę.
Opisywane wydarzenia są tak tragiczne, że wydaje się niemożliwym, aby kilka osób je udźwignęło, a co dopiero jedna mała duszka. Zabrakło mi tu jednak emocjonalności w narracji, to przerażało, ale nie poruszało na tyle silnie, by nie móc oderwać się od książki albo chociaż przeżyć zawał.
Pogarda budzi się dla tych, którzy człowieka odarli z godności i sprowadzili do roli bydła rzucanego na bezsensowną, bezlitosną rzeź. Podziw i szacunek dla tych, którzy to cudem, ale i olbrzymim wysiłkiem przeżyli i potrafili potem żyć. W tej powodzi okrucieństwa jest jednak piękno istnienia, wartość życia, sens jego chronienia. Wielki, mały Tomek niejednego nauczyłby cenienia tego daru i walki z przeciwnościami.
Zakończenie jest otwarte, ja poczułam niedosyt. Jak to, nie dowiem się, co się działo z Tomkiem w wyzwolonej ojczyźnie? Mam nadzieję, że Pan Aranowicz to naprawi.
Książka jak wiele innych opowiada o tragicznych czasach wojennych, ale niezwykłe jest to, że z perspektywy małego chłopca. Tomaszek to ojciec autora, na podstawie jego pamiętników powstał ten memoriał. Mimo że można znaleźć w nim błędy językowe, nie umniejsza to autentyczności lekturze.
Sześcioletni Tomek zostaje bez rodziny i musi walczyć o przetrwanie na ogarniętych...
2024-04-02
Pan King jak zwykle wrzuca nas na rollercoaster i to w dodatku z rusztem i termoobiegiem! Ta wyobraźnia mnie już po prostu przeraża, ale i przyciąga.
Kończy się wojna na zagadki z pociągiem Blainem (co było już nużące).W zamian zaczyna się opowieść Rolanda o najważniejszych wydarzeniach z jego życia. Strasznych i pięknych. Niebezpiecznych i nieoczekiwanych. Nieodwracalnych i koniecznych. Niektóre się dłużyły, ale większość porywała na śmierć bez jeńców. Jeśli jeszcze nie kochacie Rolanda, to teraz to już Wasza powinność. Czternastoletni rewolwerowiec ma charyzmę, choć ukazany jest całkiem nieźle młodzieńczy, nieokiełznany charakter. Jego dwaj przyjaciele - Cuthbert i Alain - zdają się bardziej dojrzali, ale to on podejmuje najtrudniejsze decyzje. To on musi wybierać między sercem, a powinnością. To on bierze na siebie odpowiedzialność. Za wszystko. I musi z tym żyć. Po tym emocjonalnym wypraniu przyjdzie się nam spotkać znowu z AI...
Jak to u autora, fabuła jest mocno pokręcona, ocieka wydarzeniami jak niewywirowane pranie. Może dzięki temu dociera do najgłębszych zakamarków umysłu, jednocześnie irytując, powodując dyskomfort i przyciągając magnetycznie? Wyrazistość postaci jest tu atutem, są niezaprzeczalnie prawdziwe i nie ma tu letnich uczuć. Wrogów to zjadałoby się na śniadanie. Kolejny plus to eteryczne ukazanie czystej pierwszej miłości, ogromnej siły wiodącej do unicestwienia, ale niewyobrażalnie pięknej, mocarnej, wręcz martyrologicznej...
Każdy znajdzie tu cząstkę siebie, może nieco wykrzywioną, może wyolbrzymioną, może tę ukrytą albo tę bezwzględną... W tym krzywym zwierciadle ukazane są ludzkie pragnienia, niedoskonałości, motywacje, wyobrażenia...zwłaszcza o sobie.
No i co? Dasz się zabrać w tę dziwaczną, acz przepełnioną prawdziwością opowieść?
Pan King jak zwykle wrzuca nas na rollercoaster i to w dodatku z rusztem i termoobiegiem! Ta wyobraźnia mnie już po prostu przeraża, ale i przyciąga.
Kończy się wojna na zagadki z pociągiem Blainem (co było już nużące).W zamian zaczyna się opowieść Rolanda o najważniejszych wydarzeniach z jego życia. Strasznych i pięknych. Niebezpiecznych i nieoczekiwanych. Nieodwracalnych...
Omijacie topowe książki, czekając aż dojrzeją czy chcecie jak najszybciej je poznać?
Ja z tych pierwszych. Pewnie wszystko już o tej książce napisano, ale i tak pokuszę się o dorzucenie swoich trzech groszy. Choć jest piękna, nie będzie jakimś moim wielkim odkryciem.
Początek lat 50-tych, mokradła w Północnej Karolinie, ojciec pijak i brutal, ubóstwo, odejście połamanej matki, a potem dzieci. Nikt nie zabrał najmłodszej, sześcioletniej Kyi... Kiedy miła 10 lat, nie wrócił i ojciec... Jakże to dziecko sobie poradziło bez niczyjej pomocy? Kto był jej przyjacielem? Kto miłością, a kto wrogiem? Czasem to zaskakujące...
Przede wszystkim zachwyca mnie pierwszorzędne ujęcie natury, która dla mnie jest zaraz po głównej bohaterce. Świat Kyi, dziewczyny z bagien, jest zgodny z rytmem natury, prosty. Ale tylko wtedy, gdy nie ma obok niej ludzi. Każdy pojawiający się tam człowiek przynosi dziewczynie ból i rozczarowanie. Opisy miejsc, zwierząt są tak plastyczne, czułe, pełne zachwytu, szczegółowe, że czuje się gałęzie zahaczające o ubranie, przed oczyma przesuwają się jak w kalejdoskopie zwierzęta i rośliny, stopami brodzi się po piasku topiącym się w oceanie. Nie dziwne, że to właśnie w naturze dziewczynka znalazła sprzymierzeńca.
Catherine Danielle Clark jeszcze pokaże światu, na co ją stać. A my będziemy stalkować jej wyboistą drogę, czyniąc to bezwstydnie i z dyszącą za plecami ciekawością. Celny, soczysty, obrazowy język, nieoczywista fabuła, bohaterowie pełni iskier, natura ociekająca cudownością, zwykłe, ludzkie uczucia i potrzeby - to wszystko sprawia, że czyta się tak zapamiętale tę książkę, że każda praca może poczekać. A jakże!
Omijacie topowe książki, czekając aż dojrzeją czy chcecie jak najszybciej je poznać?
więcej Pokaż mimo toJa z tych pierwszych. Pewnie wszystko już o tej książce napisano, ale i tak pokuszę się o dorzucenie swoich trzech groszy. Choć jest piękna, nie będzie jakimś moim wielkim odkryciem.
Początek lat 50-tych, mokradła w Północnej Karolinie, ojciec pijak i brutal, ubóstwo, odejście połamanej...