rozwiń zwiń

Mroczne życie celebrytów – wywiad z Magdaleną Pyznar

Sonia  Miniewicz Sonia Miniewicz
16.05.2022

Z Magdaleną Pyznar, znaną z programu „Warsaw Shore”, rozmawiamy o ciemnych stronach celebryckiego życia i pułapkach czekających na młode, niedoświadczone osoby, które zakosztowały sławy. O tym możecie również przeczytać w jej debiutanckiej powieści „60”, traktującej o losach modelki Waleriji, zmagającej się ze swoimi demonami, i jej ukochanego Dawida, będącego trochę na bakier z prawem. Autorka opowiada nam również o swojej pasji do gotowania, inspiracjach zaczerpniętych prosto z życia i dalszych planach literackich.

Mroczne życie celebrytów – wywiad z Magdaleną Pyznar

[Opis wydawcy] Walerija, rosyjska modelka, finalistka znanego programu „Models On”, prowadzi w Warszawie naprawdę intensywne życie. Od melanżu do imprezy, od kreski do kieliszka. Jej wzloty i upadki śledzą w social mediach tysiące fanów. Podczas jednej z imprez w klubie poznaje tajemniczego Dawida o ciemnych oczach i charakterystycznej bliźnie na klatce piersiowej. To, co poczują do siebie tej nocy, totalnie pokrzyżuje im plany i wywróci ich życie do góry nogami. Dwa dni po tym elektryzującym spotkaniu mężczyzna musi się ukryć, bo jeden z jego współpracowników zaczyna regularnie odwiedzać prokuraturę… Zafascynowana Dawidem Walerija decyduje się wyjechać z nim do Hiszpanii. Tam Dawid odkrywa przed nią karty i daje jej wybór: ma być wobec niego całkowicie lojalna i porzucić publiczne życie albo się rozstaną i zerwą wszelkie kontakty. Walerija zna jedynie życie na świeczniku, ale teraz może ono kosztować ją zarówno wolność, jak i miłość...

Magdalena Pyznar jako uczestniczka „Warsaw Shore” bardzo dobrze poznała nocne życie stolicy. Możemy się tylko domyślać, ile jej własnych doświadczeń, a ile fikcji jest w jej debiucie książkowym. Jedno jest pewne – powieść „60” was rozpali!

Sonia Miniewicz: Wspominałaś, że twoją drugą największą pasją po tańcu było pisanie. Kiedy zaczęłaś pisać? Pamiętasz swoje pierwsze literackie wprawki? A może trzymasz w szufladzie pierwszą, napisaną jeszcze za czasów nastoletnich powieść?

Magdalena PyznarOdkąd pamiętam, pisanie przychodziło mi z wyjątkową łatwością. Już za czasów szkolnych uwielbiałam lekcje języka polskiego. W przeciwieństwie do innych uczniów cieszyłam się, gdy musieliśmy pisać przeróżne wypracowania, a nauczyciele zawsze byli pod wrażeniem moich prac. Wysyłali mnie na konkursy międzyszkolne i teraz żałuję, że nie zatrzymałam tych wszystkich dyplomów czy wyróżnień, bo naprawdę byłoby się czym pochwalić. Nigdy natomiast nie napisałam pełnej powieści, książka „60” jest moim debiutem. Pamiętam, że będąc w podstawówce, pisałam wiersze, pamiętniki. Wszystko jednak chowałam do szuflady. Później, gdy internet zaczął być coraz bardziej popularny, miałam kilka przygód z blogowaniem. Obserwatorzy, których nazbierałam na swoich social mediach, bardzo często mówili mi, że nie mogę marnować talentu i pisanie postów na blogu powinnam zamienić w coś większego – książkę. I faktycznie, dopiero napisanie jej sprawiło, że powiedziałam sobie: Magda, to jest to! Ty chcesz to robić i to płynie z serca. Fun fact: w szkole ja pisałam siostrze wypracowania z polskiego, a ona mi zadania z matematyki lub, co gorsza, fizyki. (śmiech)

Kiedy na początku 2021 roku wyjawiłaś, że zaczęłaś pisać książkę, byłaś bardzo tajemnicza. Zdradziłaś wtedy, że będzie to częściowo thriller, ponieważ sama uwielbiasz je czytać, a także powieść motywacyjna, ponieważ w ciągu lat przeszłaś wielką przemianę. Do czego chciałabyś zainspirować swoich czytelników? Jakie jest twoje najważniejsze przesłanie dla nich?

Wtedy jeszcze nie byłam do końca pewna, w którą stronę chcę iść, natomiast teraz, gdy powieść jest już gotowa, wiem, że po części udało mi się to połączyć. Chciałabym tylko, żeby czytelnicy przeczytali moją książkę dokładnie, żeby nie traktowali jej jako – jak to lubią często mówić hejterzy – „kolejnego wymysłu kolejnej celebrytki”. Książka „60” ma ukrytych wiele głębszych przekazów, chociażby to, że każdy człowiek ma swoją historię, która odbiła na nim swoje piętno. Walerija sporo przeszła i choć często podejmuje mało racjonalne decyzje, może być przykładem dla osób po podobnych przejściach. Przede wszystkim chciałabym jednak, żeby czytelnicy zauważyli, że złym człowiekiem może być każdy, i niekoniecznie będzie to przestępca z miejscowego blokowiska. Źli ludzie kryją się również tam, gdzie najmniej moglibyśmy się ich spodziewać.

Postanowiłaś mocno zmienić swoje życie – zrezygnowałaś z suto zakrapianych imprez i zaczęłaś dbać o siebie. Zostałaś dietetyczką, wydałaś e-booka „Kuchnia Magdy”, by propagować zdrowy styl odżywiania. Skąd wzięła się u ciebie ta pasja do gotowania?

Ojej, ja zawsze uwielbiałam gotować! Mniej lub bardziej zdrowo, ale faktem jest, że jako dziecko zawsze towarzyszyłam mamie w kuchni. Moja koleżanka ze szkolnych lat do dziś wspomina, że pierwsze krewetki jadła właśnie według mojego przepisu, kiedy to jeszcze ludzie na słowo „krewetki” reagowali, jakbym mówiła o czarnej magii. Po zakończeniu przygody z programem i wejściu w związek z mężczyzną, który bardzo mnie zmienił, mój sposób również gotowania zaczął ewoluować. Poszłam trochę za trendem i jako pierwsza z rodziny wyszukiwałam zdrowe rozwiązania dla posiłków. Całą resztę już znacie. (śmiech)

W zapowiedzi twojej książki na stronie wydawnictwa pojawiła się informacja, że dobrze poznałaś nocne życie w Warszawie, a potem pada zdanie: „Możemy się tylko domyślać, ile jej własnych doświadczeń, a ile fikcji jest w jej debiucie książkowym”. Bez wątpienia po premierze pojawi się mnóstwo spekulacji na ten temat. Możesz uchylić rąbka tajemnicy i zdradzić, które wydarzenia czy postacie zostały zainspirowane prawdziwym życiem?

Klara jest bez wątpienia ucieleśnieniem kilku kobiet, które spotkałam na swojej drodze. Cała reszta pozostanie moją słodką tajemnicą.

Walerija „zdążyła poznać celebrycki świat od podszewki” i nie ukrywa, że Warszawa „to jeden wielki k***dołek, w którym wszyscy się znają”. Jako jedna z gwiazd „Warsaw Shore” również miałaś możliwość zanurzenia się w tym celebryckim świecie. Jak to wspominasz?

Na pewno było mnóstwo świetnych przeżyć. Do dziś pamiętam swoje pierwsze wyjście na ściankę z uczestnikami programu. To są takie spełnione marzenia nastoletniej dziewczyny, która widzi swoich idoli w blasku fleszy i marzy, by sama choć raz tam stanąć. Niestety ma to zarówno piękne, jak i mroczne strony. Trzeba być przede wszystkim bardzo silnym psychicznie, trzeba być odpornym na „celebrytów”, którzy uśmiech wykonują jedynie w stronę kamer, trzeba być odpornym na hejt i to nawet ze strony „znajomych z branży”, ponieważ wielu ludzi tylko czeka, aż powinie ci się noga. Tam toczy się tak zaciekły wyścig szczurów, że finalnie wciąż moimi najlepszymi znajomymi są osoby, które nie mają nic wspólnego z show-biznesem.

Twoja bohaterka Walerija zmaga się z wieloma demonami i kompletnie sobie z nimi nie radzi. „Prawdę mówiąc, czuła spokój tylko wtedy, gdy wracała do domu kompletnie zalana. (…) Alkohol pełnił w jej życiu funkcję szybkiej i bezbolesnej terapii”. Poruszasz tu niezwykle ważny problem; alkohol wielu ludziom wydaje się doskonałym środkiem na przetrwanie trudnych chwil, tymczasem wciąga ich w pułapkę, często taką, z której wyjść jest bardzo trudno.

Sama kiedyś wpadłam w tę pułapkę. Może daleko było mi do osoby uzależnionej, ponieważ w momencie poznania mojego partnera natychmiast odrzuciłam imprezowy styl życia i nie miałam z tym większego problemu, a wiemy, że osoby w nałogach walczą latami o normalność, lądując na odwykach. Natomiast tak, przez chwilę była to pułapka. Byłam rozpoznawalna, mogłam dosłownie imprezować za darmo, ludzie uwielbiali, gdy pojawialiśmy się w klubach, tymczasem w środku nadal byłam Magdą, która miała jakieś tam swoje wewnętrzne rozterki, czy to miłosne, czy to stricte życiowe. Co robić? W jaką stronę iść? Co dalej? Czy się szczerze zakocham? Czy ktoś pokocha mnie? Dlaczego ktoś zachował się tak, a nie inaczej względem mnie? I dlaczego ja postąpiłam tak źle z kimś? Teraz wiem, że alkohol czy inne używki nigdy nie dadzą nam odpowiedzi. Mogą tylko dołożyć problemów. Nasza wartość, samopoczucie, chęć do życia maleją. Jesteśmy nerwowi, nasze demony i przeżycia z przeszłości rosną w nas do gigantycznych rozmiarów, a to odbija się na nas lub, co gorsza, na innych. Niestety im bardziej ktoś wypiera, że nie ma problemu z alkoholem, lub twierdzi, że „dwie lampki każdego wieczora to nie nałóg”, tym większej pomocy potrzebuje. A ja, dzięki temu, co przeżyłam, zawsze namawiam na sięgnięcie po pomoc, chociażby psychologa.

Dawid jest na bakier z prawem, nie wygląda na grzecznego chłopca i ma mrok w oczach. Walerija nie potrafi mu się oprzeć, chociaż wszystko podpowiadało jej, że nie jest to dla niej najlepszy wybór. Dlaczego, według ciebie, kobiety zainteresowane są „złymi chłopcami”?

Haha, chyba będę słabym doradcą w tej kwestii! Może właśnie z powodu tej tajemniczości? A może dlatego, że za tymi „złymi chłopcami” często kryją się naprawdę fajni i bardzo często uczuciowi, inteligentni mężczyźni? Tu podobnie, jak w każdej innej profesji, możemy trafić na gościa, który będzie świetnym, kochającym ojcem i partnerem, i możemy też trafić na kata, który będzie znęcał się nad swoją rodziną. Często największe dramaty ludzkie dzieją się tam, gdzie na pierwszy rzut oka jest normalna, szanowana, wykształcona rodzina. Nie można więc oceniać ludzi według standardów.

Prokurator Adam to prawdziwy szwarccharakter – niejeden pisarz uwielbia tworzyć takie negatywne postaci, może dać wtedy upust swoim emocjom. Jak ty się czujesz, kreując postacie, które wzbudzają w czytelnikach tak negatywne uczucia?

Z tego, co mi wiadomo po pierwszych recenzjach, to postać Adama jest najmocniejszą i wywołuje najgorsze uczucia wśród czytelników. Challenge uważam za zaakceptowany. Prokurator Adam musiał mi bardzo podpaść, skoro tak dosadnie udało mi się go wykreować. Jak się czuję? Świetnie – teraz nienawidzę go nie tylko ja, ale również cała Polska! (śmiech)

– Przyjechał konwój ze świadkiem koronnym. Wpuścić ich? – powiedziała prawie szeptem sekretarka.

– Najwyższa pora. Daj mi tu tego idiotę – mówiąc to, wciągnął głośno powietrze i odprowadził Hannę głodnym wzrokiem do drzwi.

„Mapet, kurwa, co to za pseudonim”, pomyślał i otworzył grubą teczkę z aktami. Zawsze zastanawiał się, kto nadaje przestępcom ksywy, bo jeśli wymyślają je sobie nawzajem, to tu koledzy mieli nosa. Ten ewenement stanowił idealny przykład pieprzonej teatralnej lalki, która do funkcjonowania potrzebowała jedynie operatora i reżysera. Dobrze się złożyło, ponieważ Adam miał te dwie zdolności i potrafił  lepiej niż ktokolwiek inny w tej budzie odpowiednio je połączyć. Teraz Mapet był jego osobistą pacynką, dzięki której powalczy o wymarzone stanowisko. Nie był to jednak rzadko spotykany wyjątek. Adam zauważył, że z roku na rok coraz łatwiej jest namówić podejrzanych na status świadka koronnego. Nawet on, stojący po słusznej stronie prawa, zdawał sobie sprawę, że wyroki narzucane przez aktualnego ministra sprawiedliwości są horrendalne i odkąd po ostatnich wyborach zmienił się rząd, ci pseudoprzestępcy potrafili pogrążyć nawet własne rodziny, by dostać karę w niższym wymiarze.

Magdalena Pyznar, „60”

Jedni pisarze siadają przed klawiaturą i dają się ponieść natchnieniu, inni skrupulatnie rozpisują całą fabułę i przeprowadzają wnikliwy research. Jak proces twórczy przebiega w twoim przypadku?

Ja chyba jestem gdzieś pomiędzy. Na co dzień należę do bardzo pedantycznych osób, w moim życiu wszystko ułożone jest jak w zegarku, korzystam z kalendarza i nie lubię, jak nagle z jakichś powodów muszę coś przekładać. Jeśli chodzi o książkę, to staram się znaleźć balans – rozpisuję kolejno główne wydarzenia, jakie mają się w niej znaleźć, ale daję się też ponieść fantazji i często z czegoś niezamierzonego wychodzi całkiem fajny zwrot akcji.

Porzuciłaś Warszawę i przeprowadziłaś się do Hiszpanii. Jak ta słoneczna aura wpływa na twoją wenę? Wiemy, że „60” doczeka się kontynuacji – możesz zdradzić czytelnikom choć kilka słów na jej temat? I czy słoneczna aura nie kusi cię, by napisać coś pogodniejszego?

Kocham to miejsce. Dużo lepiej pisze mi się w knajpce na plaży, z kawą u boku i widokiem na morze. Natomiast to ani trochę nie oznacza, że kolejny tom będzie bardziej pogodny. Dobrze czuję się w tym tajemniczym, mocnym klimacie i raczej przy nim już pozostanę. Waleriję i Dawida czeka niemały sprawdzian na każdej płaszczyźnie życia, no i czytelniczki domagają się sprawiedliwości względem prokuratora Adama! (śmiech)

Przeczytaj fragment książki:

60

Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.

Książka „60” jest już dostępna w sprzedaży.

Artykuł sponsorowany.


komentarze [10]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
silentlyhere  - awatar
silentlyhere 18.05.2022 14:40
Czytelniczka

jakoś mi to nie gra. radzę już lepiej przeczytać  Moje ciało

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Moje ciało
Mylengrave  - awatar
Mylengrave 18.05.2022 15:04
Czytelniczka

kupiłam, leży sobie i czeka

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Paweł85x2  - awatar
Paweł85x2 16.05.2022 15:44
Czytelnik

Hmm... Fabularnie brzmi to bardzo podobnie do ostatniego super ekstra hitu, który w tytule też miał cyferki, ale odpowiadające liczbie dni w roku ;)
Nie krytykuję, bo i tak nie przeczytam, to tylko skojarzenia.

"Zostałaś dietetyczką": Mam nadzieję, że nie po tygodniowym kursie on line. 

PS: Zawsze mnie zastanawiało, że niektórzy zamiast marzyć o osiągnięciu czegoś...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Mylengrave  - awatar
Mylengrave 16.05.2022 13:55
Czytelniczka

Jestem zaintrygowana. Pragnę tylko nadmienić, zawczasu, gdyby się ktoś chciał czepiać mojego literackiego gustu, że ja czasem lubię sobie walnąć jakiegoś shita, wiedząc bardzo dobrze, że nim jest. I lubię filmy o rekinach. Wszystkie.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Paweł85x2  - awatar
Paweł85x2 16.05.2022 15:50
Czytelnik

Oho, to jak z taką znawczynią mam do czynienia, to może powiesz mi, w której części "Sharknado" April staje się cyborgiem? ;)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Mylengrave  - awatar
Mylengrave 16.05.2022 23:21
Czytelniczka

Oglądałam to 😂

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Nimbra  - awatar
Nimbra 17.05.2022 11:09
Czytelniczka

@Mylengrave  nawet "Atomowego rekina", czy "Rekiny z plaży" 😁. Atomowy rekin to moje ostatnie "odkrycie absurdu" z dna kinowej otchłani. "Sharknado" przede mną. Kocham od czasu do czasu kinowe gnioty, im bardziej absurdalne tym lepiej

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Mylengrave  - awatar
Mylengrave 17.05.2022 11:18
Czytelniczka

Rekiny z plaży za mną, poza tym oglądałam też między innymi takie rekiny jak: dwugłowy rekin, rekin widmo, człowiek-rekin, a np. opętane rekiny przede mną, atomowego rekina też nie widziałam! Totalnie przede mną.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Nimbra  - awatar
Nimbra 17.05.2022 11:30
Czytelniczka

ooo masz doświadczenie w rekinim temacie  😁. Rekin widmo był spoko, ale dużo rekinów jeszcze przede mną. pzdr.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać  - awatar
LubimyCzytać 16.05.2022 13:00
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post