Diabeł w rękopisie

Okładka książki Diabeł w rękopisie Nathaniel Hawthorne
Okładka książki Diabeł w rękopisie
Nathaniel Hawthorne Wydawnictwo: Czytelnik literatura piękna
125 str. 2 godz. 5 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
The Devil in Manuscrpit
Wydawnictwo:
Czytelnik
Data wydania:
1985-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1985-01-01
Liczba stron:
125
Czas czytania
2 godz. 5 min.
Język:
polski
ISBN:
8307011841
Tłumacz:
Maria Skroczyńska-Miklaszewska
Tagi:
Diabeł rękopis
Średnia ocen

6,2 6,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,2 / 10
53 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
641
610

Na półkach: , , ,

„Diabeł W Rękopisie” bardziej niż zbiór opowiadań niesamowitych, przypomina zestaw surowych przypowieści i moralitetów o charakterze religijnym. Nadprzyrodzonej grozy z reguły w nich niewiele, w jednym jednak przypadku wszelkie niedostatki zostają nadrobione - za to jak ! „Młody Gospodarz Brown”, bo o nim tutaj mowa, to arcydzieło horroru „paranoicznego", fundament, tak którym Ira Levin zbuduje „Dziecko Rosemary”. Dla tego jednego opowiadania warto zapoznać się z całym zbiorkiem :

+

„Młody Gospodarz Brown” 10/10

Młody amerykański farmer (z Salem !) umawia się, w tajemnicy przed swą cudowną, młodą żoną Faith (Wiarą!) na spotkanie w lesie z…Szatanem. (Nie bardzo wiemy, dlaczego młodzieniec spotyka się z „księciem wszechrzeczy” - to jeden z tytułów, jakimi obdarzył diabła w opowiadaniu sam Hawthorne - jest to prawdopodobnie metafora jego skrywanych, złych namiętności).

Brown razem z Szatanem wyrusza na sabat czarownic. Początkowo mężczyzna waha, się wstydzi, myśli ze zgrozą o swym upadku moralnym, o tym, jak ciężko będzie mu wrócić do bogobojnych, uczciwych i prawych mieszkańców Salem.
W trakcie wędrówki Brown, z narastającą grozą pozbywa się kolejnych złudzeń. Spotyka na swej drodze wszystkich, najbardziej szanowanych i pobożnych sąsiadów, księdza, burmistrza, gubernatora. Z rozmowy z diabłem dowiaduje się o mrocznych zbrodniach popełnionych w przeszłości przez dziada i ojca..
Gdy padają wszystkie autorytety, zrozpaczony Brown odwołuje się ostatecznie do myśli o swej ukochanej Wierze (trochę siekierą rąbana alegoria) o tym, jak ufna i pogodna, w różowym czepku we wstążeczkami oczekuje jego powrotu . Ale, o zgrozo, i ona pojawia się na sabacie….Noc przemija, lecz mrok i gorycz w sercu Browna pozostają na stałe.
Ostatnie zdanie opowiadania to jeden z najbardziej depresyjnych i nihilistycznych finałów w całej literaturze grozy.
„Nie wyryto mu na nagrobku żadnych słów nadziei, albowiem mroczna była godzina jego śmierci”.
+
Nathaniel Hawthorne, potomek sędziego z Salem, swym surowym, ponurym purytanizmem przesycał całą twórczość. Diabeł, czarownice, Zło w człowieku, to powracające jak refren tematy jego twórczości.
Znawcy historii literatury grozy wychwalają powieści Hawthorne’a, głównie „Dom O Siedmiu Szczytach”, często przywoływany jest też gotycki romans „Szkarłatna Litera”, i niektóre opowiadania niesamowite. ale to głównie dla „Młodego Gospodarza Browna” absolutnie cudownego i absolutnie przerażającego, warto do dziś pamiętać o tym autorze. Ponury moralitet, z wyjątkowo prostą, dosłownie przez autora zapisaną myślą przewodnią - „Zło jest naturą ludzkości”, stanowi, jak już pisałem blueprint pod sataniczne horrory paranoiczne XX wieku (z „Dzieckiem Rosemary” jako najbardziej znanym przykładem).
Dla takich chwil, dla momentu, kiedy człowiek staje twarzą w twarz z ciemnością, w ogóle warto czytać grozę…

PS.
Uderzająco podobne opowiadanie paranoiczne napisał ukraiński pisarz epoki romantyzmu, Ores Somow. Swego czasu uważałem „Kijowskie Wiedźmy” (taki jest tytuł) za literacką przeróbkę z Hawhorne’a, ale daty powstania obu utworów (lata 30te XIX wieku) nakazują przypuszczać, że panowie nie znali wzajemnie swej twórczości (a Wiedźmy powstały nawet wcześniej !). Komiks oparty o tekst Domowa, autorstwa Joanny Łańcuckiej, znaleźć można w którymś z numerów OkoLicy Strachu.

+

Pozostałe opowiadania są znacznie mniej ciekawe, i, co do zasady, pozbawione elementu grozy. Owszem, Szatan powróci jeszcze parokrotnie, przede wszystkim w „Kolei Niebiańskiej”, żartobliwym retellingu sławnej religijnej alegorii „Wędrówka Pielgrzyma” Johna Bunyana, w którym nowocześni „chrześcijanie” zmierzają do bram niebieskich nie w trudzie i znoju, a wygodnie i komfortowo, koleją, zarządzaną i kierowaną przez… no jasne, że Diabła. Rzecz jasna, że to, co przychodzi zbyt łatwo, nie ma wielkiej wartości…
Diabeł pojawi się również w finale „Całopalenia Ziemskiego”, kolejnej literackiej paraboli, opisującej światową rewolucję (zaskakująco proroczo…),która przybiera formę gigantycznego ogniska. Płoną na nim wszelkie, odrzucane po kolei rzeczy, tytuły szlacheckie, władza, własność prywatna, prawo, małżeństwo…
Na koniec przy płomieniach staje szyderczy Szatan i drwi z daremnych wysiłków - nie da się wyplenić zła, jego źródłem jest bowiem ludzkie serce - „plugawa jamą, z której wyłonią się na nowo wszelkie postacie zła i nieszczęść” (ponury typ z tego Hawthorne’a, nie mówiłem?)
W zbiorze znajdują się jeszcze przypowieści o ułudzie młodości i ohydzie starości („Eksperyment Doktora Heideggera”),porażający swym tępym okrucieństwem moralitet o mściwym Bogu („Pogrzeb Rogera Malvina”),dziwaczna historia nawiedzonego dewota, pastora, który, chcąc uzmysłowić światu jego grzeszność postanowił do końca życia nosić czarny welon i nie pozwolił go sobie ściągnąć nawet na łożu śmierci („Czarny Welon Pastora”),cz w końcu pogodna ale nudna i banalna przypowiastka o tym, ż w życiu ważniejsze od bogactwa, władzy i wszelkich zaszczytów jest być dobrym i prostym człowiekiem („Wielka Skalna Twarz”)

Bardzo dobre jako zbiór świetnie napisanych, surowych niedzielnych kazań. Jako grozowa rozrywka wypada tak sobie - dla fana literackiego horroru prawdziwą perłą jest tylko „Młody Gospodarz Brown”. Dla niego warto.

„Diabeł W Rękopisie” bardziej niż zbiór opowiadań niesamowitych, przypomina zestaw surowych przypowieści i moralitetów o charakterze religijnym. Nadprzyrodzonej grozy z reguły w nich niewiele, w jednym jednak przypadku wszelkie niedostatki zostają nadrobione - za to jak ! „Młody Gospodarz Brown”, bo o nim tutaj mowa, to arcydzieło horroru „paranoicznego", fundament,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
403
11

Na półkach: ,

Problem jest taki, że każde opowiadanie z osobna jest godne uwagi, bardzo lubię ich fabularne zróżnicowanie, ale razem w tym zbiorze, obok siebie, ramię w ramię - zwyczajnie męczą. Nie czytałam ich na raz, ale dostatecznie blisko, żeby odczuć pewien przesyt moralizatorstwa. Po ostatniej stronie miałam wrażenie, że poznałam kilka dziwnych przypowieści nawet nie starając się ich znaleźć. 

Opowiadania są ciekawe, bywają niepokojące, absurdalne, angażujące, zostawiają po sobie kilka wyraźnych obrazów, ale czuję, że ktoś próbował uczyć mnie poprawnego życia. W niesmak mi to.

Problem jest taki, że każde opowiadanie z osobna jest godne uwagi, bardzo lubię ich fabularne zróżnicowanie, ale razem w tym zbiorze, obok siebie, ramię w ramię - zwyczajnie męczą. Nie czytałam ich na raz, ale dostatecznie blisko, żeby odczuć pewien przesyt moralizatorstwa. Po ostatniej stronie miałam wrażenie, że poznałam kilka dziwnych przypowieści nawet nie starając się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
387
39

Na półkach:

"Diabeł w rękopisie" - tytuł zbioru, tytuł ostatniego opowiadania, chochlik tkwiący w każdym z nich. Każde inne, każde o odmiennej tematyce. Racjonalne, metafizyczne, magiczne, nieprawdopodobne. Czasem nudzące, ale niepozwalające zakończyć przed ostatnim zdaniem. Czasem rozbudzające wyobraźnię i ciekawość a kończące się w kulminacyjnym momencie.

Warto przeczytać - by doświadczyć 1.magii 2.absurdu 3.tajemnicy 4.wątpliwości 5.rozterki 6.sprawiedliwości 7.sensu trudów 8.chwilowej bliskości 9.cierpliwości 10.potrzeby destrukcji [kolejność odpowiada kolejności utworów]

"Diabeł w rękopisie" - tytuł zbioru, tytuł ostatniego opowiadania, chochlik tkwiący w każdym z nich. Każde inne, każde o odmiennej tematyce. Racjonalne, metafizyczne, magiczne, nieprawdopodobne. Czasem nudzące, ale niepozwalające zakończyć przed ostatnim zdaniem. Czasem rozbudzające wyobraźnię i ciekawość a kończące się w kulminacyjnym momencie.

Warto przeczytać - by...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1233
443

Na półkach: ,

Nie było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Hawthorne'a - wcześniej czytałam już jego "Dom o Siedmiu Szczytach", który co prawda mnie jakoś szczególnie nie zachwycił, ale przy którym udało mi się wczuć w panujący na kartach tej powieści klimat grozy. Temu też do lektury opowiadań z tego tomiku podchodziłam nastawiona raczej pozytywnie, przez co srodze się zawiodłam. Zbyt wiele było tutaj przesadnego moralizatorstwa i to w formie strasznie niestrawnej jak dla mnie. Niektóre opowiadania czytało mi się naprawdę ciężko i już nawet myślałam, czy by nie dać sobie z tym spokój. Groza? Jedynie w przypadku "Czarnego welonu pastora" udało mi się ją wyczuć, reszta pozostała dla mnie bezbarwna. Z pozostałych opowieści wyróżniłabym może jeszcze "Całopalenie ziemskie" oraz "Diabła w rękopisie", głównie ze względu na ich ciekawy przekaz. Wymowa "Siedmioro wagabundów" natomiast do teraz pozostaje dla mnie tajemnicą i z tego powodu jest to dla mnie zdecydowanie najsłabsza część z owego zbioru.
Na razie daję sobie spokój z tym autorem, bo jakoś nieszczególnie mnie ciągnie do zapoznania się z resztą jego twórczości. Jeśli chodzi o klasykę literatury grozy, to wciąż Poe pozostaje dla mnie niedoścignionym mistrzem.

Nie było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Hawthorne'a - wcześniej czytałam już jego "Dom o Siedmiu Szczytach", który co prawda mnie jakoś szczególnie nie zachwycił, ale przy którym udało mi się wczuć w panujący na kartach tej powieści klimat grozy. Temu też do lektury opowiadań z tego tomiku podchodziłam nastawiona raczej pozytywnie, przez co srodze się zawiodłam....

więcej Pokaż mimo to

avatar
440
43

Na półkach: ,

Opowieściom niemal brak jest jakiegokolwiek niepokojącego napięcia, (czy też, kłaniając się głęboko gatunkowi: dreszczyku) i nie jest to kwestia czasów, bo to przecież lata największych opowiadań Poego! Niepozbawione są uroku i pomysłu, chociaż miejscami nudzą i wloką się niemiłosiernie. Maniera zdecydowanie bliższa porankowi w salce katechetycznej niż deszczowej nocy w neogotyckiej rezydencji.

Opowieściom niemal brak jest jakiegokolwiek niepokojącego napięcia, (czy też, kłaniając się głęboko gatunkowi: dreszczyku) i nie jest to kwestia czasów, bo to przecież lata największych opowiadań Poego! Niepozbawione są uroku i pomysłu, chociaż miejscami nudzą i wloką się niemiłosiernie. Maniera zdecydowanie bliższa porankowi w salce katechetycznej niż deszczowej nocy w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
728
12

Na półkach: ,

Dawno temu, w dziecięcych latach zaczytywałam się w starych, gazetowych wydaniach "Niesamowitych opowieści", "Opowieści z dreszczykiem" czy "Nie czytać o zmierzchu", takich małych zbiorów opowiadań z przełomu XIX I XX wieku. Wchłonęłam te antologie z wypiekami na twarzy ciesząc się nocą, że nie mieszkam w ogromnym pałacu z zamkniętym jednym skrzydłem i nie posiadam domku dla lalek. Tam po raz pierwszy zetknęłam się z twórczością Nathaniela Hawthorna.

Sięgając po stosunkowo nieduży zbiór opowiadań spodziewałam się dusznych klimatów, podskórnego lęku i niepokoju. I trochę się rozczarowałam. Niesamowita atmosfera i ogromna wyobraźnia autora odcisnęła mocne piętno w każdej z dziesięciu opowieści to groza jest tutaj zjawiskiem dość rzadkim. Co nie znaczy, że nie warto sięgnąć po tę antologię. Hawthorne pisze wspaniałym, bogatym językiem, pełnym fantazji i niesamowitej pomysłowości, barwnym wręcz baśniowym, momentami przypominając biblijne przypowieści. Każde z opowiadań mocno nasycone symbolami i intensywnie moralizatorskie, co czasami stanowi taką małą ale bardzo denerwującą usterkę.

Opowiadania Hawthorna to często swoiste alegorie o naturze ludzkiej, pożądaniu zła i uleganiu mu, moralności i hedonistycznemu rozpasaniu. Autor często stawia pod murem świat, w którym żył, ukazuje hipokryzję purytańskiej społeczności, często nawiązując do haniebnej w jego mniemaniu historii własnej rodziny. Jego prapradziadek, John Hathorne był sędzią podczas rozpraw w Salem, podczas "słynnych" polowań na czarownice. Te wydarzenia a właściwie skazania niewinnych ludzi przez wiele lat dręczyły Nathaniela do tego stopnia, że zmienił nazwisko dodając literkę "w" aby odciąć się od rodzinnej klątwy, za którą uważał śmierć niewinnych ludzi. Idealną próbą rozrachunku stanowi opowiadanie "Młody gospodarz Brown" kipiące od obłudy i fałszywej pobożności oraz "Całopalenie ziemskie"- celna przypowieść o ludzkiej namiętności.

Równie silną rolę odgrywa przyroda, jej potęga, jej czystość, nieskażenie a jednocześnie nieosiągalność. O jej cudownym lecz źle wykorzystywanym darze stanowiącym swoiste cofnięcie w czasie snuje opowieść w "Eksperymencie doktora Heideggera", notabene moim ulubionym. Jak bardzo człowiek jest zachłanny, zaślepiony, nienasycony w dążeniu do osiągnięcia sukcesu bez względu na skutki. Smutny koniec, porażający w swojej prostocie, że dobre maniery, ogłada, życiowe doświadczenia związanie z wiekiem są skorupką, wydmuszką li tylko gdy człowiek próżny i egoistyczny z natury.

Hawthorne godny polecenia, językowo wysmakowany i chociaż ton moralizatorski nudzi czasem i budzi lekki uśmieszek, znać należy. Złapać autora za rękę i dać się poprowadzić po niepokojącym, dziwnym świecie.

Wspaniale działa na wyobraźnię.

Dawno temu, w dziecięcych latach zaczytywałam się w starych, gazetowych wydaniach "Niesamowitych opowieści", "Opowieści z dreszczykiem" czy "Nie czytać o zmierzchu", takich małych zbiorów opowiadań z przełomu XIX I XX wieku. Wchłonęłam te antologie z wypiekami na twarzy ciesząc się nocą, że nie mieszkam w ogromnym pałacu z zamkniętym jednym skrzydłem i nie posiadam domku...

więcej Pokaż mimo to

avatar
904
95

Na półkach: , ,

Każde opowiadanie wzbudzało we mnie niepokój...

Każde opowiadanie wzbudzało we mnie niepokój...

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    75
  • Przeczytane
    67
  • Posiadam
    37
  • Literatura amerykańska
    4
  • Fantastyka
    3
  • Opowiadania
    2
  • Ulubione
    2
  • 15⛰ romantyzm/dekadentyzm
    1
  • Różne stwory fantastyczne (inne niż w pozostałych grupach)
    1
  • 048 Literatura grozy
    1

Cytaty

Więcej
Nathaniel Hawthorne Diabeł w rękopisie Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także