Było ok, ale bez szału. Szybko się czytało, ale zdecydowanie dla młodszych czytelników. Ja czułam się już za stara.

Było ok, ale bez szału. Szybko się czytało, ale zdecydowanie dla młodszych czytelników. Ja czułam się już za stara.

"**Szczęśliwe połączenie**" autorstwa Emma Mills to książka, która doskonale łączy w sobie lekkość humoru z głębokimi emocjami. Postacie są wyjątkowo dobrze wykreowane, a narracja pełna jest nieoczekiwanych zwrotów akcji. Cieszę się, że miałem okazję zanurzyć się w tej inspirującej historii, pełnej przyjaźni i miłości. Mills stworzyła naprawdę szczególną powieść, której nie można się oderwać.

"**Szczęśliwe połączenie**" autorstwa Emma Mills to książka, która doskonale łączy w sobie lekkość humoru z głębokimi emocjami. Postacie są wyjątkowo dobrze wykreowane, a narracja pełna jest nieoczekiwanych zwrotów akcji. Cieszę się, że miałem okazję zanurzyć się w tej inspirującej historii, pełnej przyjaźni i miłości. Mills stworzyła naprawdę szczególną powieść, której nie...

📖🐲
Miałam taki moment, gdzieś w połowie, kiedy chciałam zrobić DNF. No bo tak:

— Opis z okładki ma się nijak do treści, a czekając na to, co zaspojlerowano, można dojść niemal do końca książki. Nie wiem, czy to takie super, bo na przykład we mnie narastała frustracja, że nic takiego się nie dzieje. A już claim o tym, że bohaterów tej książki chce się natychmiast poślubić, to nie wiem dla kogo reklama. Przecież to są jeszcze nastolatki, które dopiero co kończą liceum. Hello? Zastanawiam się, czy osoba pisząca ten tekst nie pomyliła czasem książek.

— Fragmenty o tym, jak robią audycję, zajmują może 10% treści? W całej reszcie są jakieś wspominki z dzieciństwa i Nina, która mnie koszmarnie drażniła jako bohaterka i miałam ochotę nią potrząsnąć.

— Poza tym cała główna uczuciowa drama jest normalnie migającym neonem zaznaczona nad głowami postaci.

Męczyłam się i zastanawiałam się, czy jest sens iść dalej, ale jako że inna książka tej samej autorki mi się podobała, to stwierdziłam, że dam szansę i tej powieści, a przede wszystkim Ninie, która fakt jest samolubna, bezmyślna, kompletnie nieprzebojowa i w rezultacie nudnawa, ale z drugiej strony sporo nastolatek jest dokładnie taka. Część się nigdy nie zmienia i dalej żyje jako bezmyślne i samolubne kobiety, a część jednak dojrzewa pod wpływem życiowych doświadczeń. I może jednak to dobrze czasem dokładnie opisać taką protagonistkę, którą chyba nikt nie chciałby być, po to żeby popchnąć ten rozwój u nas, czytelników i stać się lepszą osobą, która nie rani innych, które wie, jak stawić czoła trudnościom, zamiast chować głowę w piasek. W związku z tym ostatecznie skończyłam i polecam tym, którzy nie boją się zmierzyć w książce z tego rodzaju dyskomfortem. Ostatecznie daję 5/10.

📖🐲
Miałam taki moment, gdzieś w połowie, kiedy chciałam zrobić DNF. No bo tak:

— Opis z okładki ma się nijak do treści, a czekając na to, co zaspojlerowano, można dojść niemal do końca książki. Nie wiem, czy to takie super, bo na przykład we mnie narastała frustracja, że nic takiego się nie dzieje. A już claim o tym, że bohaterów tej książki chce się natychmiast poślubić,...

Mam wrażenie, jakby przez całą fabułę nic się nie działo, trudno mi powiedzieć o czym tak naprawdę to jest. Część wątków była słabo zarysowana i poucinana. Czytało się szybko i nawet przyjemnie, ale nie sądzę, żebym dłużej pamiętała o tej książce

Mam wrażenie, jakby przez całą fabułę nic się nie działo, trudno mi powiedzieć o czym tak naprawdę to jest. Część wątków była słabo zarysowana i poucinana. Czytało się szybko i nawet przyjemnie, ale nie sądzę, żebym dłużej pamiętała o tej książce

Fantastyczna!
Doskonała do oderwania od burej codzienności.
Z niecierpliwością czekam na więcej pozycji od tej autorki!

Fantastyczna!
Doskonała do oderwania od burej codzienności.
Z niecierpliwością czekam na więcej pozycji od tej autorki!

To moje drugie spotkanie z autorką i chyba póki co ostatnie.
O ile sama historyjka jest lekka, choć przewidywalna, to przyjemna. Ale ta konkretna książka - w moim odczuciu - jest strasznie chaotyczna. Mnóstwo przeskoków w czasie, powrotów do przeszłości i to bez ostrzeżenia. Opisów gier - które też denerwowały mnie w poprzedniej książce autorki - które potęgowały poczucie chaosu. Bohaterowie, którzy właściwie niewiele różnili się od bohaterów poprzedniej historii. No może Jamie się różnił, ale cała reszta - niezbyt.
Czytało się szybko, ale książka raczej niczym się nie wyróżniała. Nie wciągała jakoś specjalnie, momentami musiałam się zmuszać, by czytać te dziwne sceny.
Wątpię, bym zapamiętała tę historię.

To moje drugie spotkanie z autorką i chyba póki co ostatnie.
O ile sama historyjka jest lekka, choć przewidywalna, to przyjemna. Ale ta konkretna książka - w moim odczuciu - jest strasznie chaotyczna. Mnóstwo przeskoków w czasie, powrotów do przeszłości i to bez ostrzeżenia. Opisów gier - które też denerwowały mnie w poprzedniej książce autorki - które potęgowały poczucie...

Fajna książka. Krótkie rozdziały. Szybko się czyta. Polecam

Fajna książka. Krótkie rozdziały. Szybko się czyta. Polecam

Szczerze mówiąc nie wierzę, że daję tak niską ocenę Emmie Mills, ale ta książka była zupełnie o niczym. Przez bardzo długi czas absolutnie nic nie pchało fabuły do przodu. Do tego wątek romantyczny jest nieistniejący, a cała jego dramaturgia (niezbyt dramatyczna) rozgrywa się na sam koniec na kilku stronach, z czego większość tego "romansu" to inni ludzie sugerujący, że Jamie i główna bohaterka, której imienia już nie pamiętam (a kończyłam to dzisiaj) na siebie lecą. Wmawiano im to wielokrotnie, ale ja zupełnie tego pomiędzy nimi nie czułam.
Ogromne rozczarowanie, a jedyny ratunek to fantastyczny styl pisania autorki. Chociaż plot zerowy, to jej narracja i dialogi top of the game.

Szczerze mówiąc nie wierzę, że daję tak niską ocenę Emmie Mills, ale ta książka była zupełnie o niczym. Przez bardzo długi czas absolutnie nic nie pchało fabuły do przodu. Do tego wątek romantyczny jest nieistniejący, a cała jego dramaturgia (niezbyt dramatyczna) rozgrywa się na sam koniec na kilku stronach, z czego większość tego "romansu" to inni ludzie sugerujący, że...

Emma Mills bardzo do mnie trafiła przy poprzednich jej książkach, więc po tę sięgnęłam w ciemno. Polecały ją osoby, które lubię, więc spodziewałam się czegoś WOW! Ale "Szczęśliwe połączenie" było w mojej opinii po prostu... nudnawe.

Na samym początku autorka zaczęła wszystkie wątki prawie jednocześnie. Tak naprawdę w żaden nie zagłębiłam się bardziej, bo już akcja przeskakiwała do kolejnego. Potem było gorzej, bo najpierw w pełni wszystko toczyło się wokół radia, potem Jamiego, a wątki związane z rodziną potraktowano trochę po macoszemu. I niestety w żaden wątek się nie zaangażowałam.

Audycje radiowe mnie nigdy nie ciekawiły i to się nie zmieniło dzięki tej książki - a szkoda. Ale wątek miłosny z Jamiem już kompletnie mi nie siadł - unikali się, a powód miał być tajemnicą, ale między nimi nie czułam chemii, o której mówili inni bohaterowie. Sama postać Niny też nie sprawiła, żebym mogła ją polubić. A szkoda, bo jej problemy rodzinne były mi dość bliskie i chciałam, żeby były jakoś... lepiej naświetlone, rozwinięte.

Pomijając trochę literówek w tekście - całość nie zachwyca. Przeczytałam i natychmiast zapomniałam. Nawet humor nie był... humorystyczny. Naprawdę mi przykro, bo chciałam tę książkę pokochać. Ale następnym książkom autorki wydanym w Polsce na pewno dam szansę.

Polecam osobom 12+

Emma Mills bardzo do mnie trafiła przy poprzednich jej książkach, więc po tę sięgnęłam w ciemno. Polecały ją osoby, które lubię, więc spodziewałam się czegoś WOW! Ale "Szczęśliwe połączenie" było w mojej opinii po prostu... nudnawe.

Na samym początku autorka zaczęła wszystkie wątki prawie jednocześnie. Tak naprawdę w żaden nie zagłębiłam się bardziej, bo już akcja...

W ostatniej klasie liceum Nina wybiera kurs radiowy i ląduje w grupie z Jamiem, przyjacielem z dzieciństwa, którego postanowiła już zawsze unikać. Ich audycja okazuje się katastrofą, a wszystkie próby jej uratowania wprowadzają Ninę i jej zespół w coraz większe tarapaty.

To moja druga książka autorki i muszę przyznać, że podobała mi się mniej niż „Niemożliwa para”. Wątek audycji radiowej miał co prawda ciekawe aspekty i zabawne momenty, ale to, w jaki sposób się rozwinął, wydawało mi się zbyt naciągane i abstrakcyjne.

W dodatku moja relacja z główną bohaterką nie należała do najbardziej udanych. Z jednej strony uważam, że Nina jest naprawdę dobrze wykreowaną postacią, a Mills świetnie oddaje jej problemy z nawiązywaniem relacji i zaakceptowaniem zmian, jakie zachodzą w jej życiu i rodzinie. Ale czasem zachowanie dziewczyny było po prostu męczące i nie potrafiłam jej polubić.

Bardzo podobała mi się natomiast jej więź z siostrami i motyw zabawy z dzieciństwa, a także relacja z Jamiem, która była tak uroczo normalna i niezręczna, jak przystało na pierwsze nastoletnie związki.

Można by powiedzieć, że „Szczęśliwe połączenie” to lekka, zabawna i urocza historia, a jednak porusza również wiele trudnych i poważnych tematów, mówi o dorastaniu i podejmowaniu decyzji, które mogą wpłynąć na resztę życia, przyjaźni, rodzinie i braniu na swoje barki odpowiedzialności za innych.

Mimo że nie jestem zachwycona, nie mogę odmówić tej powieści pewnego czaru. Taki już chyba urok książek Mills, że przez większą część nie wiadomo, w jakim kierunku zmierza fabuła, żeby potem mogło być trochę melodramatycznie i bardzo uroczo.

W ostatniej klasie liceum Nina wybiera kurs radiowy i ląduje w grupie z Jamiem, przyjacielem z dzieciństwa, którego postanowiła już zawsze unikać. Ich audycja okazuje się katastrofą, a wszystkie próby jej uratowania wprowadzają Ninę i jej zespół w coraz większe tarapaty.

To moja druga książka autorki i muszę przyznać, że podobała mi się mniej niż „Niemożliwa para”. Wątek...