Jak przeczytałam dawno temu Kensingtonów, miałam ochotę sięgnąć po serię Jade, ale odstraszyła mnie ilość tomów. Autorka miała skończyć na 4, a wyszło 8 plus POV Garreta. Jednak książka spodobała mi się od pierwszych stron, początkowo bardzo lekka i przyjemna, potem coraz bardziej tajemnicza, kiedy trochę poznajemy przeszłość Jade, bo Garreta już znamy. Pojawia się bardzo platoniczny związek, kiedy ona chodzi do niego do pokoju w akademiku na filmy, powracają moje wspomnienia, może dlatego tak dobrze mi się czytało. Tym razem to Jade nie potrafi okazywać uczuć, to Garret uczy ją przytulania. Zero seksu w tej części, no i ojciec Garreta, który popełnia błędy swojego ojca i próbuje ich rozdzielić i zorganizować mu fałszywą narzeczoną z ich kręgu. Aż się chciałoby tym facetem potrząsnąć. A Jade, stypendystka Kensingtona, choć nie pasuje do uczniów tej szkoły, bo jest biedna, nawet nie jest świadoma tego, jak jest powiązana z ludźmi Dunamisu. Nie jest to w tej części powiedziane wprost, ale po liście matki można dodać dwa do dwóch i patrząc na reakcje pewnych ludzi stwierdzić kto jest ojcem Jade. A te wszystkie groźby zapowiadają, że w dalszych częściach naprawdę dużo będzie się działo i ich wspólne życie nie będzie wiele łatwiejsze od życia Rachel i Pearce'a.

Jak przeczytałam dawno temu Kensingtonów, miałam ochotę sięgnąć po serię Jade, ale odstraszyła mnie ilość tomów. Autorka miała skończyć na 4, a wyszło 8 plus POV Garreta. Jednak książka spodobała mi się od pierwszych stron, początkowo bardzo lekka i przyjemna, potem coraz bardziej tajemnicza, kiedy trochę poznajemy przeszłość Jade, bo Garreta już znamy. Pojawia się bardzo...