-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać3
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant2
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Cytaty z tagiem "tarquin" [8]
[ + Dodaj cytat]- Jesteś perłą. Chociaż wiedziałem to już w dniu, w którym cisnęłaś tą kością w Amaranthę i pobrudziłaś błotem jej ulubioną suknię.
- Kresejda wiele poświęciła dla naszych poddanych - dodał łagodnym głosem Tarquin, zwracając się wprost do mnie. - Nie bierz jej ostrzeżeń do serca.
- Wszyscy wiele poświęciliśmy - powiedział Rhysand, a jego lodowate znudzenie zmieniło się w coś bardzo ostrego. - A ty siedzisz tu teraz ze swoją rodziną dzięki poświęceniu Feyry. Zatem wybacz, Tarquinie, jeśli oznajmię twojej księżniczce, że jeśli powiadomi Tamlina o jej obecności tutaj albo jeśli ktokolwiek z waszego dworu spórbuje zabrać ją do niego, zapłaci za to życiem.
- Która z tych rzeczy jest najcenniejsza?
- Myślisz o wykradnięciu jej?
Zdusiłam śmiech.
- Czy zadanie tego pytania nie świadczyłoby o tym, że żałosny ze mnie złodziej?
Kłamliwa, dwulicowa łajdaczka — tak o mnie świadczyło zadanie tego pytania.
Tarquin przyjrzał mi się uważnie.
- Rzekłbym, że właśnie patrzę na najcenniejszą rzecz w tej sali.
Mój rumieniec nie był udawany.
- To... bardzo miło z twojej strony.
- [...] Masz... wpływ na Rhysanda. A on jest niezmiennie trudny w kontaktach. Dostaje to, czego chce, snuje plany, o których nie mówi nikomu, dopóki ich nie zrealizuje, i za nic nigdy nie przeprasza.
- Rhysand jest naszym gościem. Jego dworzanie są naszymi gośćmi. I tak będziemy ich traktować. Tak, Kresejdo, jak traktujemy tych, którzy ocalili nas w czasie, kiedy wystarczyłoby jedno słowo z ich ust, żebyśmy byli bardzo, bardzo martwi.
- Nie groź mi w moim własnym domu, Rhysandzie - przerwał ciszę Tarquin. - Moja wdzięczność ma swoje granice.
- To nie była groźba - odparował Rhys, a krabie szczypce na jego talerzu pękły skruszone niewidzialnymi rękami - lecz obietnica.
- Pomyśleć by można, że kunszt naszych jubilerów powinien im umożliwić wykonanie wygodniejszej korony. Ta strasznie uciska skórę głowy.
- Wiem, że powinienem patrzeć na ciebie - ciągnął Tarquin - i wiedzieć, że zrobił sobie z ciebie swoją maskotkę, że zmienił cię w potwora. Ale dostrzegam w tobie życzliwość. I sądzę, że to świadczy o nim bardziej niż cokolwiek innego. Sądzę, że to świadczy o tym, że możecie mieć oboje wiele tajemnic.