-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński3
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać7
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "agata konefał" [20]
[ + Dodaj cytat]
Zawsze widzieli w niej ,,słabą, cichutką Sonyę". Nigdy nie zadali sobie trudu, żeby poznać ją naprawdę, chociaż żyli tyle lat przy jednym ogniu. Rodzice prychali z pogardą, kiedy widzieli ją z książkami albo jak prosiła Sonna, żeby nauczył ją strzelać z łuku. Nie pozwalali jej uczestniczyć w tak wielu obrzędach, twierdząc, że skoro nie miała jeszcze swojego totemu, to nie powinna wchodzić w drogę innym. Sooraj zamykał ją w ciemności, w podziemnym pokoiku, gdy uznał, że powinna nabrać więcej pokory.
Odkąd tylko sięgała pamięcią, widzieli w niej ozdobę lub przeszkodę.
- Sądzę, że aby się tam dostać, będziemy musieli obwiązać się linami - powiedział Mound, zeskakując z siodła. - Nie wspominając już o tym, jak tam piździ złem! - Poprawił chustę pod szyją i się wzdrygnął.
Książę odchrząknął sugestywnie.
- Wieje.
- Piździ.
- Przepraszam, po prostu (...) miałam dziwne sny. Koszmary, z jakich nie potrafiłam się obudzić. Miałam wrażenie, że nie ma cię już obok.
(...)
- To tylko złe sny. Nie opuszczę cię. Nigdy.
- Władczynię? - Uniósł wysoko brwi, ale zaraz na jego twarzy wymalowało się zrozumienie. - Ach, no tak. - Odwrócił się do Sonyi. - Królowa Wróżek.
- Zgadza się. - Tress uśmiechnęła się z wyższością.
- Och... To znaczy, że nie będziesz musiał przeciwstawiać się królowi - zauważył Mound, poszturchując księcia. - Nawet możesz mu zaimponować takim wyborem!
- Wzrusza mnie twoje wsparcie. - Levobe otarł niewidzialną łzę spod oka środkowym palcem.
- Klimatycznie tu, prawda? - wymamrotał Mound, wiodąc spojrzeniem po martwych drzewach. - Mógłbym tutaj postawić sobie domek i wieść spokojne życie. Z daleka od intryg i plotek. Nic, tylko wycie udręczonych dusz.
- Lepiej się przymknij, inaczej zaraz poznasz swoich przyszłych sąsiadów.
- Jak powiesz im, by wylizali ci stopy, to też tak chyżo się do tego zabiorą? - spytał szyderczo Mound.
(...)
- Albo się zamkniesz, albo to ciebie zaraz wyliżą.
- Och, nie mogę się doczekać - rzucił melodyjnie. - Powiedzą ci potem może, jak smakowało? Nie myłem nóg od kilku dni, więc...
Ten świat, Kiroho, wcale nie musiał być rozdarty. Być może po prostu czekał, aż zacznie stąpać po nim dwoje ludzi tak różnych i jednocześnie tak podobnych.
Córka Słońca i Syn Księżyca, którzy zdołają się wzajemnie pokochać.
– Myślałam, że już wyjaśniłam tę kwestię.
Dlaczego ciągle szukasz pretekstu, bym pokazała swoją twarz?
– Czasem zwyczajnie chcę zobaczyć, jaką
robisz minę.
– Robię ich dużo. Szczególnie do ciebie.
(...)
– Mam nadzieję, że są pełne tęsknoty i
uwielbienia.
– Tesknoty, że zejdziesz z pola widzenia, i
uwielbienia, kiedy już to zrobisz, owszem.
- Będę czekać, aż wyjawicie mi swoje życzenia. Dobrze się nad nimi zastanówcie, bo macie tylko jedno. Ty także, Azzy. - Spojrzał na chowającą się za tronem siostrę. - I pamietajcie, że nie jestem dżinnem z lampy.
– O nie, a ja już chciałem poprlsić o jednorożca - jęknął teatralnie Zuko.
– Poważnie? - Król unióst brew. – Dobrze, dostaniesz. Pluszowego.
Sonya nie wiedziała, czy to prawda. Jeśli każdy miał przeznaczony dla siebie promyczek stońca, to Levone był jej księżycowym blaskiem. Ona zaś była namiastką świtu. Nie mogli do siebie pasować, lecz byli sobie pisani.
Tak jak Stońce nigdy nie powinna widzieć się z Księżycem, jednakże spotkali się. Na moment przed zmierzchem. Na moment przed brzaskiem. I tak przez całą wieczność.