cytaty z książki "Kompozytor burz"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Już nie było go nigdzie. Nawet w ciszy, co spowija cały świat.
Tej nocy czuł,że ta melodia istniała przed nim, że była złotą nicią, doskonałą i skończoną, unoszącą się eterycznie w innym wymiarze w oczekiwaniu, aż zostanie odkryta.
-Legenda opowiada, iż Bóg ukształtował na swe podobieństwo postać z gliny, a potem zapragnął tchnąć w nią duszę. Ale dusza była eteryczna i nie zdołała jej pochwycić, nie znajdował również argumentów tak przekonujących by wstąpiła w ciało z własnej woli.Dusza która urodziła się wolna, wiedziała, że ta postać z gliny stanie się jej więzieniem,i dla tego wirowała przez długi czas wokół nieruchomej ciała, nie połykając przynęty . Ale pewnego dnia Bóg powziął pewną myśl : poprosił swe anioły by zagrały najpiękniejszą melodię, jakiej dotąd nie słyszano .Anioły uczyniły tak, a melodia podbiła wszechświat.Słuchając jej dusza poczuła taki zachwyt, ze zgodziła się wstąpić w ciało , by doświadczać tej cudownej muzyki w sposób bardziej bezpośredni, by czuć ją w całej jej pełni poprzez zmysł słuchu.
-Czy istniała miłość głębsza niż wasza? Czy to uczucie nie było twoim najdoskonalszym utworem? Żadna muzyka, prócz pierwotnej melodii, nie jest zdolna tego odkryć. str.381
Pozbawiał je cieniuśkich wiórków, tak lekkich, że zanim upadły na podłogę,czas jakiś jeszcze unosiły się w powietrzu, i przesuwał opuszkami palców po każdym zakątku nowo ukształtowanych skrzypiec,jakby badał rozkoszne zagłębienia kobiety. Jakiś czas później sam Matthieu zdumiewał sam siebie ,przy niejednej okazji pieszcząc swe kochanki, jakby miał w dłoniach instrument z najdoskonalszego cedru.
Trzeba czynić rzeczy lepszymi każdego dnia. Po co wracać do błędów z przeszłości? Tak często nasze życie wydaje nam się niezrozumiałe jak hieroglif wyryty na ścianie antycznego grobowca.
Luna podniosłą się z nad stołu, po czym ułożyła się na nim, zwijając się w kłębek jak maleńki lemur.W jej oczach migotały złote gwiazdki.
-Zrobisz to dla mnie?-spytała urzekająco słodkim głosem.
-Co takiego?-szepnął Matthieu
-Zagrasz dla mnie na skrzypcach?
-To miłość. Miłość czuła się samotna.Nie było niczego i nikogo poza nią. Postanowiła zatem obdarzyć siebie samą parą oczu.Zamknęła je, i wtedy powstałą noc. Potem je otworzyła, i tak urodził się dzień. Wkrótce noc przeobraziła się w księżyc,dzień stał się słońcem. A gdy zapadł zmierzch i oboje po raz pierwszy musieli wspólnie się pojawić na niebie, zapałali do siebie miłością. I z tego uczucia zrodziła się epoka człowieka .
Zamilkła.Nad nimi zmierzch broczył strzępami fioletowego blasku.
Czy nie wzbogacają naszego życia sny, w które szczerze wierzymy, choć nigdy nie staną się jawą?
Ukochane Słońce, twe promienie nie zdołają mnie dotknąć.
Błyszczę w ciemności jak u zarania dziejów.
Ja,twój Księżyc, leję łzy na owoc .
Kim jesteś bez mej czułości?
I cóż mogę uczynić, gdy gaśniesz? Tylko wołać cię tęsknię!
Tam, u boku kapuanki, jak by tworzyli jedno wspólne ciało, muzyk zaczął zapisywać burzę na swoją partyturę. Zapisał grzmoty, które stawały się kotłami, a tysiące kropel deszczu dźwięczały jak dzwoneczki perkusji. Przeniósł na papier także wiatr, pana oceanu, który czasami jawił się jako krótki jęk skrzypiec w chwili największego napięcia, to znowu jak zwarta partia wiolonczeli, na której mogło kołysać się pełne uczucia adagio. (...) , ściskając świeżo zapisaną partyturę. Trwał tak, dopóki pierwsza większa fala wdzierająca się na pokład nie zabrała jej ze sobą .
Tej nocy marynarze obdarzyli go mianem Kompozytora burz.
str.310
Popłynęły łagodne tony...
Wydało się, że szybują ku niebu, umykają przed kroplami deszczu.Złota nić, wreszcie wolna ,zawładnęła zagajnikiem, ogrodami Wersalu i tak samo jak w noc pogromu luster, przecięła wysypane żwirem alejki, prześliznęła się pomiędzy misternie strzyżonymi żywopłotami , zakreśliła krąg nad wierzchołkami drzew , po czym musnęła powierzchnię wody.
Jeśli to, co się teraz dzieje przed jego oczyma, jest snem, oby już nigdy się nie obudził! Po co choćby tysiąc przeżytych lat bez niej?
Powrót do świata dźwięków zawdzięczał niewątpliwie owej czarodziejskiej melodii.
Wszyscy, którzy tej nocy znaleźli się w tym mieście, poczuli w sercu drżenie.
Muzyka jest narzędziem wybranym przez Boga i to z jej pomocą Bóg obdarowuje nas swoją miłością. Nigdy nie zapominaj, że każda nuta, a także każdy moment ciszy pomiędzy nimi, to miłość boża w czystej postaci.
Nadal mierzyli się wzrokiem,tak że przez dłuższą chwilę słychać było jedynie łopot żagli. str.188
-Gdzie jest mój Kamień ?
-Nie istnieje -szepnął ponownie Anglik.
-Jaki skarb!?-krzyczał-Czy mogę go dotknąć!?Oszukaliście mnie ,a ty za to wszystko zapłacisz !...
-Ta melodia ukazuje nam prawdę .Być może przemiana nie dokona się nagle,z pewnością nie zyskasz też,Najjaśniejszy Panie ,absolutnej wiedzy i złota ,czego zapewne oczekiwałeś od Kamienia. Ale powiedz proszę ,czy słuchając pierwotnej melodii,nie dostrzegłeś , Wasza Wysokość ,na mgnienie oka ,głęboko ukrytego kresu własnej duszy ,boskiej dotąd nie zepsutej esencji ,która choć tak stłamszonej jednak przetrwała ?...To wiedza której potrzebuje nasz chory świat.
Melodia ukazuje, kim byliśmy, gdy Stwórca powołał nas do życia ,czystych i nieskalanych. Wskazuje drogę, na którą winniśmy skierować kroki, by znowu się takimi stać.
-Następnego dnia otrzymaliśmy wyniki badań .Wiesz, co zawierały. Oszalałem z rozpaczy. Owładnęło mną przekonanie, że rak, który ją pożerał, był swego rodzajem okupu, jaki musiałem zapłacić, by móc skomponować tę melodię. Zostałem wybrany ...
Razem po raz ostatni, na schodach kościoła Świętego Ludwika, odtwarzali wszystkie te utwory bez skrzypiec, patrząc sobie jedynie w oczy.
Usłyszeli anielskie trąby, wypełniające świat dźwiękiem, by oznaczyć moment pożegnania.Jean-Claude odszedł z muzyką.Była to melodia inna od wszystkich, jakie słyszał Matthieu aż do tego dnia. Przybywała nie wiadomo skąd i przenikała z mocą, doprowadzając do ekstazy,rozkochiwała.
Wówczas pomyślał, ze dość już porażek, ze splamił ręce krwią swojego brata, bo nie zdołał powstrzymać śmierci wyciągającej po niego dłoń. str.170
-Znajdujemy się piętnaście mil od wybrzeży Afryki! Jaki demon mógłby tu śpiewać ? str.175
...smukła młoda kobieta o miedzianej skórze, spływających kaskadą czarnych włosach, ubrana jedynie w męską białą koszulę okrywającą ją aż po smukłe uda, wychyliła się nieśmiało zza drzwi kajuty Missona...To było tak, jak by cała muzyka, która płynęła w jego żyłach, wybuchnęła w jednej sekundzie we wspaniałą fantastyczną symfonię.