cytaty z książki "Przeorane miedze"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Gdyby ją ktoś zapytał jak pachnie cud, odpowiedziałaby, że pachnie jak nowa książka. Jakżeby inaczej? Przecież to cud był - patrzyła na czarne znaczki liter a widziała studenta ratującego dziewczynkę z powodzi, obskurne mieszkanie w Petersburgu, piękny dwór szlachecki a co najważniejsze zaglądała do umysłów i serc rozmaitych ludzi.
Jak komu kto z drugiego końca świata przeznaczony, to go tam los pchnie, by swoje kochanie poznał.
Dorota nie miała zbyt dobrego zdania o płci przeciwnej. Zdawała sobie sprawę, że istnieją tacy mężczyźni jak na kartach romansów, które czytała, jednak w życiu, poza ojcem, braćmi i może jeszcze Kajtkiem, nie dane jej było takich spotkać. Na ogół byli gburowaci, złośliwi, chcieli... no wiadomo czego chcieli. Paskudy!
Świt, blady z niewyspania, zapukał w okno. Między bibułkowymi firankami, przypiętymi do framugi okiennej, drogi do izby szukał promień słońca. Gdy znalazł, położył się na stole jasną plamą.
Taka już świni natura, że jak łeb do koryta wsadzi, to żadną siłą jej nie odciągniesz, nawet jeśli pałką po łbie bijesz. Tylko oczy zamknie i siorbie pomyje, a odejdzie dopiero, gdy dno zobaczy.
Jeśli jesteś głupcem, to nawet włożywszy płaszcz królewski, nie staniesz się mędrcem, będziesz głupcem i umrzesz głupcem. Taki jest świat.
Może było tak, że Pan Bóg, gdy świat tworzył, postanowił, że da ludziom jeden taki miesiąc, gdy odpokutują wszelkie grzechy. Będą chłostani wiatrem, a na śliskim błocie sto razy padną na kolana, cierpieć będą z zimna, a ich chałupy staną się ciemnicami.
Mężczyzna, jaki by był, niczego w życiu kobiety nie zmieni. Nawet jeśli ją poślubi. Zwłaszcza jeśli poślubi.
W pewnym wieku człowiek uświadamia sobie, że można oszukiwać wszystkich wokół, ale siebie nie warto.
Rok mija za rokiem. W odwiecznym korowodzie idą kolejno wiosna, lato, jesień i zima podobne tańczącym dziewczętom. Razem z nimi mija życie człowieka, bo je odrywają po kawałku i odchodzą w sobie tylko znany niebyt.
Chłop to chłop, ich z zupełnie innej gliny Pan Bóg ulepił, a gdyby kto pytał Pomiechowską, to od razu by powiedziała, że według niej był to ten rodzaj gliny, który ani garnki, ani na mazanie pieców, ani na nic innego się nie nadaje, zwłaszcza zaś na lepienie z niej chłopów. Widocznie jednak Pan Bóg nie znał się na glinie, a zapytać kogo nie miał, bo wtedy na świecie nie było jeszcze garncarzy.
I gdy po wszystkim zwalali się na siennik, to Antek ledwo dyszał, a myśl jedna chodziła mu po głowie - mniej go męczyło przeoranie pola niż te chwile z własną babą w skołtunionej pościeli, wolał jednak tę drugą robotę, oj, wolał.
Czekał, bo tak jak przejedzenie, i to lenistwo po nim przejdzie. Wszystko w życiu przemija. I to jest właśnie piękne, choć wielu nie potrafi tego zrozumieć.
Ukochany Doroty był właśnie tym - ukochanym, który albo złamie jej serce, odchodząc, albo zniszczy życie, żeniąc się. Z dwojga złego lepiej to pierwsze.