cytaty z książki "Sinner"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Były dwie siostry: Noc i Śmierć,
Śmierć większa, a Noc mniejsza.
Noc była piękna jak sen, a Śmierć,
Śmierć była jeszcze piękniejsza.
Prawda miała to do siebie, że i tak w końcu wychodziła na jaw.
Człowiek mógł ukrywać ją przez wiele lat, ale nie na zawsze.
Przepraszam, że cię skrzywdziłem.
Przepraszam, że wylałaś przeze mnie tak wiele łez.
Przepraszam, że teraz muszę zostawić cię zupełnie samą.
Przepraszam, że nasza córka będzie znała mnie tylko z twoich opowieści.
Nie był ani diabłem, ani aniołem czy grzesznikiem. Był człowiekiem, który przez wiele lat cicho błagał o ratunek, a ona była jedyną osobą, która zdołała te błagania usłyszeć pośród tłumu ludzi.
Jeżeli zbyt często łamie się komuś serce, ten ktoś może nie być już zdolny, by dłużej cię kochać.
Prawda, nawet najokrutniejsza, była przecież warta więcej niż najpiękniej ubrane kłamstwo.
Pomógł mu, ponieważ każde zagubione dziecko zasługuje na pomoc.
- Sądziłam, że twój ojciec sprzedał go tuż przed przeprowadzką do Filadelfii.
- Odkupiłem go po jego śmierci - oznajmił.
- I od tamtej chwili nie pojechałeś tam ani razu?
Victor nie odpowiedział, ale cień, jaki padł na jego bladą twarz, w zupełności wystarczył, aby Hailey zrozumiała, że przez wszystkie te lata nie odnalazł w sobie dość odwagi ani siły na powrót do miejsca, w którym początek miało jego osobiste piekło.
-(...)Nazwali to cudem, bo tobie praktycznie nic się nie stało. Zupełnie jakby czuwał nad tobą anioł…
– Nie anioł – zaprzeczyła. – Diabeł.
Chciał się od tego wszystkiego uwolnić, być może nie mając pojęcia, że by pogodzić się z przeszłością, niekiedy należało stawić jej czoła.
Czasami to, co dla nas wydaje się zwyczajne, dla innych może mieć naprawdę dużą wartość.
Uniósł powieki gdy jej głos ucichł. Kiedy już był pewien że upiory właśnie go dopadły, w ciemności zauważył bladą szczupłą dłoń.
Hailey odnalazła go jako pierwsza.
Nie wszystko da się zaplanować – odparł. – Niektóre rzeczy przychodzą same i musimy albo się nimi zadręczać, albo je zaakceptować. Nie ma innego wyjścia.
- Jeżeli one znowu nie pozwalają ci spać, mogę kazać im odejść – szepnęła.
– One?
– Upiory – wybełkotała sennie, gdy ponownie oparł podbródek na czubku jej głowy.
Zamknął oczy, wsłuchując się w spokojny, miarowy oddech dziewczyny. Nie miał dość odwagi, by powiedzieć jej, że to nie upiory go dręczyły. On sam okazał się być swoim największym koszmarem.
Upiory, demony… To wszystko nie miało absolutnie żadnego znaczenia. Nie, gdy byli razem, sprowadzając nawzajem do swoich serc ciszę. Świat mógł rozpadać się na kawałki, kruszyć pod ich stopami lub niknąć w płomieniach, ale dopóki byli tutaj we dwoje, blisko siebie, nic nie mogło ich zniszczyć.