cytaty z książek autora "Monika Sobień-Górska"
Naiwny Polak żyje w przekonaniu, że jego żona coś robi.
Mnóstwo Polek nie pracuje i pod pozorem zajmowania się domem nie robią nic. Naprawdę NIC.
Nie wiem, dlaczego na początku wyszłam z prostackiego założenia, że Ukrainki sprzątające nasze mieszkania czy pracujące na zmywaku w polskich knajpach, na Ukrainie robiły to samo, tylko za znacznie mniejsze pieniądze.
Tu w Polsce trwa festiwal udawania - w domu kłótnie, przemoc albo wieloletnie milczenie, bo każdy żyje swoim życiem, a na ulicy maska i gra we wzorową rodzinę.
Tego w Polakach nie lubię.
Tylko tego.
Popularne powiedzenie głosi, że nie można oceniać ludzi po wyglądzie, ale moim zdaniem można. Widać przecież po twarzy, kto ile książek przeczytał? Powtarzam to mojemu synowi(...), że ci, którzy czytają książki rządzą tymi, którzy oglądają telewizję”.
Podobno pieniądze szczęścia nie dają, ale lepiej sią płacze w nowym mercedesie niż w starym polonezie.
Źle jest wtedy, gdy jesteśmy w dupie, ale dużo gorzej, gdy zaczynamy się w niej urządzać.
Polacy ogólnie jacyś tacy przewrażliwieni, podejrzliwi o wszystko, jakby wszędzie naokoło sami złodzieje byli.
Ukrainki - kobiety, które jako najliczniejsza mniejszość narodowa są bardzo blisko Polaków.
U nas też się pije, pewnie nawet więcej niż w Polsce, ale inaczej. Raz na jakiś czas imprezę się zrobi, pochla, faceci to nawet się pobiją, ale później idą do roboty i spokój na miesiąc. Wy pijecie inaczej. Codziennie, kieliszek za kieliszkiem...
Tak jak jeszcze dziesięć lat temu Niemcy czy Francuzi myśleli, że Polacy nic w tej Polsce nie mają i chyba po drzewach tu chodzą, tak teraz Polacy tak myślą o nas.
Ukraińcy są bardzo wobec siebie zawistni, zwłaszcza wtedy, gdy pracują w mieszanym składzie z Polakami.
Chcę mieć u nich nadal pracę, więc nic nie widzę, nic nie słyszę. Ja tam tylko sprzątam.
Przecież człowiek żyje po to, żeby czegoś chcieć, sięgać po coś. Kiedy człowiek już wszystko ma, nie jest szczęśliwy.
Polka kojarzy mi się ze stówą rzuconą na podłogę. Czasem schowaną na parapecie za doniczką, albo wetkniętą pod komodę. Niby niechlujnie, ale podstęp widać z kilometra.
Znają twoje nawyki, kompleksy, tajemnice lepiej niż ty, twój terapeuta czy członkowie rodziny.