rozwiń zwiń

Ilustracja dla dorosłych

Maria Nowakowska Maria Nowakowska
08.05.2014

Wiele osób chwali mojego bloga lub bloga Sebastiana Frąckiewicza, ponieważ poruszają one niszowe tematy, jakimi ciągle w Polsce są ilustracja dla dzieci i komiks. Na przecięciu tych dwóch obszarów leży jednak temat jeszcze bardziej od nich egzotyczny – ilustracja dla dorosłych.

Ilustracja dla dorosłych

Z grafiką skierowaną do dorosłego widza spotykamy się właściwie codziennie w mediach, zwł. papierowych lub ich elektronicznych wersjach. Najbardziej popularne z nich są oczywiście żarty rysunkowe; któż nie kojarzy stylu Henryka Sawki, Marka Raczkowskiego czy, by sięgnąć po absolutnych klasyków, Andrzeja Mleczki. Trudniej już zidentyfikować przeciętnemu odbiorcy ilustracje do reportaży czy do wywiadów. Te ostatnie zresztą rzadko wzbogaca się w ten sposób; chlubnym wyjątkiem były komiksowe wywiady rysowane przez Przemysława TRUST-a Truścińskiego dla „Gazety Wyborczej”.

Coraz więcej też jest wydawnictw, które pozwalają sobie na rozmach i pomysłowość w projektowaniu okładek (nie można nie wspomnieć Karakteru, a także wyjątkowej książki 1000 okładek polskich, która w przekrojowy sposób prezentuje ewolucję polskiej szkoły projektowania).

Osobnym tematem jest jednak ilustracja w książkach pisanych z myślą o dorosłych. Kiedy ostatni raz trzymaliście Państwo w rękach beletrystykę czy literaturę piękną, do której ktoś specjalnie stworzył ilustracje? Oprawa graficzna tekstu robiona z większą fantazją zazwyczaj eksploruje pola typografii (co często ma też miejsce w periodykach). Świetnym przykładem może być książka Może morze wróci Bartka Sabeli, opracowana przez łódzkie studio Grafixpol. Szlaki w ilustracji przeciera na nowo Mundin, poznańskie wydawnictwo kierowane przez Honzę Zamojskiego, które uraczyło nas ostatnimi czasy ilustrowanym przez Olę Niepsuj kryminałem Miami blues, a obecnie przygotowuje we współpracy z Mikołajem Moskalem inna książkę Charlesa Willeforda – „Nadzieję dla umarłych”.

Ponieważ moje felietony mają zwykle silny rys wspominkarski, nie inaczej będzie i tym razem. Z plejady ilustratorów, który użyczyli swojego talentu „dorosłym książkom”, postanowiłam skupić się na jednym – Danielu Mrozie. Jest to jedna z najbardziej niesłusznie zapomnianych postaci polskiej sztuki, artysta cieszący się niebywałym uznaniem w krajach Dalekiego Wschodu, a w Polsce w miarę rozpoznawalny i wspominany głównie w rodzinnym Krakowie.

Doskonale pamiętam mój pierwszy kontakt z jego twórczością; była to ilustracja do „Wesela w Atomicach” Mrożka, zamieszczona przy fragmencie tego utworu w podręczniku do języka polskiego. Oprócz Mrożka ilustrował też do Lema, Wittlina, Kerna, Gałczyńskiego (lektura obowiązkowa – „Chryzostoma Bulwiecia podróż do Ciemnogrodu”), Verne’a, Stillera – by wymienić tylko niektóre nazwiska.

Oblekł w kreskę jedną z najbardziej niezapomnianych postaci polskiej literatury – Profesora Tutkę, powołanego do życia przez Szaniawskiego (w tym miejscu warto również odwołać się do serialu „Klub Profesora Tutki”, w którym Violetta Villas wykonała poruszającą piosenkę Czika Helka).

Na zakończenie mogę napisać tylko jedno – mam nadzieję, że choć to maj, to w Polsce Mróz chwyci. 

Ilustracje pochodzą z bloga autorki.


komentarze [5]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
tsantsara 12.05.2014 07:41
Bibliotekarz

Ja do dziś (a już od dzieciństwa) pamiętam ilustracje pana Mroza z Przekroju - musiały się ukazywać jakoś na początku lat 70ych... Kreska i klimat, których nie sposób pomylić z kimś innym.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
MountainTobacco 09.05.2014 15:42
Czytelniczka

Są książki, które trzymam na półce jedynie dla ilustracji;) Aż szkoda, że w literaturze dla dorosłych tak rzadko można ją już spotkać... Czasem jeszcze potykamy się o nią zaskoczeni w opowieściach fantastycznych... Wielbicielom pięknej ilustracji polecam z nowszych powieści "Nefrytowy Różaniec" Borisa Akunina z rysunkami Igora Sakurowa:)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Skellen 09.05.2014 06:09
Czytelnik

Świetny temat. Rzeczywiście, kiedyś ciekawy rysunek był nieodzownym elementem wielu książek, stanowiąc interesujący dodatek do fabuły. Jednakże ilustracje owe stanowią sztukę samą w sobie. Dzięki temu tekstowi na pewno sięgnę po książkę: Tysiąc polskich okładek. Łezka w oku się kręci i wracają wspomnienia minionych lat, na myśl o starych wydaniach klasyków w biblioteczce...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Ambrose 08.05.2014 17:46
Bibliotekarz

Pana Daniela Mroza kojarzę głównie za sprawą rysunków do książek Stanisława Lema (choćby "Cyberiada", czy "Bajki robotów"). Gwoli uzupełnienia podrzucam adres oficjalnej strony polskiego autora, na której można znaleźć trochę prac wspomnianego w artykule rysownika:

http://solaris.lem.pl/galeria/rysunki-mroza

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Maria Nowakowska 08.05.2014 16:02
Czytelniczka

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post