cytaty z książki "Pod górkę"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- Co się dzieje? - spytał, czując, że ręce ma związane z tyłu za oparciem.
Nie odpowiedziała. Patrzyła tylko na niego dziwnym, nieodgadnionym wzrokiem. Takiego spojrzenia nie znał. Ale po chwili zaczął podejrzewać, że chodzi o to, o czym do tej pory z zazdrością podsłuchiwał w narzekaniach innych facetów. Teraz w końcu i on także mógłby pochwalić się własnym doświadczeniem. Bo był to ni mniej, ni więcej, tylko najprawdziwszy foch!
Pomieszczenie służące za męską szatnię przypominało więzienną celę, z której na czas sprzątania wyniesiono prycze.
Zdecydowanie nie był zwolennikiem bezstresowego wychowania, pozwalania na wszystko, a potem ciągłego dyskutowania, omawiania problemów i rozwiązywania konfliktów poprzez rzeczową rozmowę. Brak wyznaczania i skutecznego egzekwowania granic prowadził według niego do chaosu, ciągłej walki i całkowitego rozstroju nerwowego będącego skutkiem nieustannego testowania wzajemnej wytrzymałości.
Pogodziła się z tym, że nie będzie miała faceta, męża, rodziny, dzieci. I było jej z tym dobrze. No, może przesada, że aż tak, ale coraz mocniej uświadamiała sobie, że związek to niejedyna droga do szczęścia i spełnienia. Nie musi być częścią czegoś, żeby czuć się bezpieczna, wartościowa, podziwiana. Może to osiągnąć, realizując własne cele, a nie współuczestnicząc w realizacji cudzych, ewentualnie wspólnych.
Przemoc w więzieniu była oczywista, chociaż miał nadzieję, że nie wyląduje na bloku z najgorszymi przestępcami. To, co było podobno najstraszniejsze według relacji każdego osadzonego, to jedzenie. Zimne rozgotowane pulpy bez smaku podawane przez kilka lat.
To pewnie dzwoni sprzedawca ubezpieczeń, kredytów albo inny złodziej.
Nie cierpiał szprotów. Zwłaszcza w oleju. Nie żeby był aż tak wybredny, ale kiedyś otworzył taką puszkę szprotów w oleju, oglądając horror "Obcy", akurat na scenie, w której wokół bohaterki pełzały niemal identyczne pokryte śluzem stwory. Wystarczyło mu na całe życie.
Za dużo było tych porażek. Nie mógł dłużej sobie tłumaczyć, że zawinili inni, a nie miał lepszych pomysłów. Był już tym wszystkim zmęczony. Brak nadziei odebrał mu resztkę sił i ochoty do życia.
Całe życie miał pod górkę, ale zamiast choćby zbliżyć się do jakiegoś szczytu, był w coraz większym dołku. Nic z tego nie rozumiał.
Może właśnie nadchodził koniec? Chciałby to wiedzieć. Bez sensu byłoby przegapić własną śmierć. Zwłaszcza że zmierza się do niej przez całe życie.
Problem w pracy... Każdy je miał, bo na tym właśnie polega praca, na rozwiązywaniu problemów. Chyba że się jest politykiem, wtedy na ich tworzeniu.
Ze zdziwieniem zauważył, że w jego domu dzieją się rzeczy metafizyczne, bo oto, zamykając dosłownie przed chwilą oczy, leżał na podłodze, a gdy je zaraz potem otworzył, siedział już na krześle.
Lekarze zresztą to niezłe ziółka. Też lubią przetrzymywać ludzi wbrew ich woli w ciasnych, zimnych i zawilgoconych pomieszczeniach o chlebie i wodzie. Do tego dochodzą prochy, zadawanie bólu, rozcinanie ciała, a wszystko to legalnie. Ofiar przy tym jest tyle, że wszyscy porywacze świata tyle nie zabiją przez całe życie!
Błąd polegał na tym, że pominął ważny element profesjonalnych przygotowań do porwania dziewczyny, jakim było grzebanie w jej śmieciach. Właśnie to było najdoskonalszym sposobem poznania drugiej osoby, włączając w to jej nawyki, dietę, a nawet samopoczucie czy stan zdrowia. Każdy, komu zależy na partnerce, powinien poznać zawartość jej śmietnika.
Ludziom się wydaje, że porwanie i przetrzymywanie to łatwizna. Pojęcia nie mają, że to pełnoetatowa praca, tak angażująca i wyczerpująca fizycznie i psychicznie, że człowiek nie ma ani czasu, ani ochoty na cokolwiek, tylko paść na łóżko i spać.