cytaty z książki "Złota maska"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
-No jak tam teges z tą panienką?-Stryjek był nieustępliwy.-Żaden teges, znamy się z księgarni.-Ho ho, z księgarni-zahuczał stryjek.-I co, chodzicie razem po księgarniach i bibliotekach, a jak się zmęczycie, to się położycie?-Stryjek wybuchnął na koniec głośnym śmiechem. Heniek spojrzał na niego z politowaniem.-Stryjek to chyba powinien maglem zawiadywać, a nie warsztatem-powiedział gniewnie.-No, kochany, nie unoś się bo nie ma o co.-Jan Wcisło był wyraźnie rozbawiony.
- Powiedz no, Tata, a co Ty w zasadzie robisz, bo ja mam warsztat, a Ty?
- Jak to, co ja robię? Od lat jestem w partii!
- Ale to nie robota!
- Jak to nie robota?
(...)
- To ty jesteś zawodowy polityk!
(...) Tasiemka zupełnie jak Król Słońce mógł powiedzieć: Partia to ja! [s.169].
Z roku na rok 1 Maja, święto robotników, kończy się coraz większymi awanturami. (...) Socjaliści biją komunistów i narodowców, a narodowcy komunistów i socjalistów, komuniści zaś biją narodowców i socjalistów, a do tego wszystkiego dołącza się policja, która tłucze komunistów. Każdy bije się z każdym i to nie na żarty.
(...)
- Spokojnie, panie aspirancie. To nie my będziemy zbierać, tylko pogotowie i magistrat - zaśmiał się Stolarczyk - A jak już ich pozbierają do karetek i karawanów, to będzie luźniej na ulicach - ze stoickim spokojem ciągnął swoje wyjaśnienia doświadczony policjant.
- Pewnie się pan zastanawiasz, czy tak można? Można, można drogi panie aspirancie, bo tam nie ma przypadkowych ofiar, oni są między sobą ustawieni, tak jak chłopaki z Targówka albo Czerniakowa, na bitkę. Jakbyśmy chcieli się w takie rzeczy angażować, to musielibyśmy też obstawiać wszystkie wesela i chrzciny. A najlepiej to ich zabronić i jeszcze tak jak w Ameryce zakazać picia alkoholu. Jak to się nazywa?
- Prohibicja - podpowiedział Denhel.
- No właśnie, prohibicja - wycedził z nieukrywanym wstrętem Stolarczyk. - Wiadomo, że jak jest wódka, to są kłopoty, a jak jej nie ma, to jeszcze większe. Się wie, czym to grozi. Tak samo jest z pochodami, jak kogo tam ciągnie, to wie, co jest grane, to nie jest tak, że ktoś na kogoś napada. Oni się spotykają i naparzają, ot tak po prostu.
- A jeżeli jednak się trafi ktoś naprawdę przypadkowy?
- To przypadkowo oberwie [s.172-176].