Komiks odnalazłem na dnie szafy w czasie wiosennych porządków. Pomimo upływu lat (moich) historia ponownie wciągnęła mnie na całego. Nie myślałem, że jest to możliwe po takim czasie... i w tym wieku, ale Don Rosa swym piórem potrafił zdziałać cuda. Jego komiksy to prawdziwe małe arcydzieła. Nie dość, że są bardzo szczegółowe, a gestykulacja i mimika bohaterów wywołują śmiech nawet u takich starych koni jak ja, to często najlepsze dzieje się w tle: Don Rosa uwielbia pokazywać poboczne wydarzenia gdzieś w rogu, ledwo dostrzegalne. Dzięki temu nawet przy paru podejściach do komiksu zawsze można odkryć coś nowego. Sama historia Sknerusa i jego dojścia do bogactwa jest niezwykle dojrzała i bije na głowę to, co mogliśmy przeczytać o nim laaata temu w "Kaczorze Donaldzie" czy obejrzeć w "Kaczych opowieściach". Jeśli ktoś ma możliwość zdobycia egzemplarza, naprawdę warto się postarać.

Komiks odnalazłem na dnie szafy w czasie wiosennych porządków. Pomimo upływu lat (moich) historia ponownie wciągnęła mnie na całego. Nie myślałem, że jest to możliwe po takim czasie... i w tym wieku, ale Don Rosa swym piórem potrafił zdziałać cuda. Jego komiksy to prawdziwe małe arcydzieła. Nie dość, że są bardzo szczegółowe, a gestykulacja i mimika bohaterów wywołują...

Dzisiaj wróciłem z ogromną przyjemnością do iście legendarnego komiksu, będącego zarówno podwalinami powieści obrazkowej oraz najprawdopodobniej moim najukochańszym komiksem w historii - "Życie i czasy Sknerusa McKwacza". I tutaj pewnie wiele osób, która nie czytała dzieł Dona Rosy pomyśli, że najpewniej mam sentyment do lektury z dzieciństwa. Nic bardziej mylnego, wprawdzie dzieciaki lubią Kaczora Donalda i zachwycają się do dziś tymi historiami to jednak dopiero jako dojrzały więcej rozumiejący człowiek będziemy w stanie w pełni zachwycić się geniuszem jaki stoi za tym komiksem. Dla mnie ten tytuł to prawdziwa ikona, który powinien znać każdy fan popkultury. Dona Rosa napisał w mej opinii do dzisiaj najlepszą historię o tym jak od pozycji "nikogo" można wspiąć się na same wyżyny i stać "kimś". A do tego po drodze zostawia masę lekcji, jak choćby taką, że pieniądze powinno zdobywać się ciężką uczciwą pracą. Oprócz tego zostaje nam zaprezentowana fenomenalnie przemyślana przemiana głównego bohatera, który poprzez swoją miłość do pieniędzy staje się prawdziwym dusigroszem.

To klasyczna przygoda, którą chyba wszyscy uwielbiany. Sknerus przemierza cały świat w poszukiwaniu przeznaczonego mu bogactwa, a po drodze staje się prawdziwą legendą Dzikiego Zachodu poznając takie osobistości jak Theodore Roosevelt czy Butch Cassidy. Don Rosa dokonuje tutaj dwóch działań. Dba o realizm przedstawionego świata - choć nie brakuje zwariowanych momentów, to wiernie zostaje odwzorowana miniona już rzeczywistość, rzeczywistość poszukiwaczy złota, kowbojów, odchodzących już do historii żaglowców... Świat idzie do przodu, a bohater wraz z nim, ale tęsknota za dawnymi czasami pozostaje, co podczas lektury skutkuje poczuciem nostalgii.

Drugie działanie to częste nawiązania do filmów, zresztą nie tylko do nich - w końcu główne źródło, na którym oparta została historia, to komiksy Carla Barksa. Don Rosa dokonał niesamowitej sztuki - starał się zachować wierność faktom z życia Sknerusa, ale przy tym znacząco je rozwinął. Wyłapał nawet najmniejsze wzmianki z biografii bohatera, żeby potem je wykorzystać i rozbudować do pełnoprawnej historii, pamiętając jednak o pozostawieniu paru niedopowiedzeń. To mozolna praca, w którą wpleciono wspomniane nawiązania do filmów, gdyż Don Rosa jest wielkim miłośnikiem kina.

Masa humoru, zabójczych żartów i fantastycznie napisanych postaci powoduje, że to komiks niezwykle uniwersalny, dla czytelnika w każdym wieku. Zostawiający po sobie same pozytywne wspomnienia i chęć do zaglądania do niego chociaż raz na jakiś czas by popatrzeć na te piękne rysunki.

Dzisiaj wróciłem z ogromną przyjemnością do iście legendarnego komiksu, będącego zarówno podwalinami powieści obrazkowej oraz najprawdopodobniej moim najukochańszym komiksem w historii - "Życie i czasy Sknerusa McKwacza". I tutaj pewnie wiele osób, która nie czytała dzieł Dona Rosy pomyśli, że najpewniej mam sentyment do lektury z dzieciństwa. Nic bardziej mylnego,...

Krótkie historyjki łączące się pięknie w całość i tworzące nawet w pierwszym tomie dość zamkniętą historię. Piękny pomnik zrobiony na sześć jednej z najciekawszych postaci mojego dzieciństwa Sknerusa.

Krótkie historyjki łączące się pięknie w całość i tworzące nawet w pierwszym tomie dość zamkniętą historię. Piękny pomnik zrobiony na sześć jednej z najciekawszych postaci mojego dzieciństwa Sknerusa.

Najlepszy ze wszystkich Gigantów ;-)

Najlepszy ze wszystkich Gigantów ;-)

Modne jest ostatnio określenie "kac książkowy". No więc oto jest książka, po której przeżywałam coś takiego najmocniej i najdłużej. Kij tam z "Igrzyskami śmierci", Potterem czy nawet "Nędznikami", po których przez resztę dnia nie byłam w stanie znaleźć sobie miejsca ani myśleć o niczym innym, niż przeczytana właśnie książka - po końcówce "Życia i czasów..." miałam coś takiego przez ponad tydzień. I nadal po odświeżaniu sobie paru ostatnich historii (z "Kapitalistą z Kalisoty" na czele) przez jakiś czas nie potrafię się otrząsnąć z wrażenia.
Jeśli ktoś uważa, że komiksy o disneyowskich kaczkach są głupie i bezwartościowe, nie mógłby się bardziej mylić, a ten komiks dobitnie to potwierdza. Dzieło przez wielkie D, niesamowicie angażujące emocjonalnie, poruszające trudne i ważne tematy, a przy tym równie dobrze jak do łez doprowadzające do śmiechu. Cudo.

Modne jest ostatnio określenie "kac książkowy". No więc oto jest książka, po której przeżywałam coś takiego najmocniej i najdłużej. Kij tam z "Igrzyskami śmierci", Potterem czy nawet "Nędznikami", po których przez resztę dnia nie byłam w stanie znaleźć sobie miejsca ani myśleć o niczym innym, niż przeczytana właśnie książka - po końcówce "Życia i czasów..." miałam coś...

Sentyment sentymentem, ale to są naprawdę doskonałe, wzruszające historie ;)

Sentyment sentymentem, ale to są naprawdę doskonałe, wzruszające historie ;)

Jeśli jakiś komiks "z okolic Kaczora Donalda" należałoby przeczytać, to byłby to ten. Kariera Sknerusa McKwacza, od pucybuta do milionera, przedstawiona jest w czasach gorączki złota, czyli wtedy gdy o bogactwie człowieka decydowało to, czy jest zdolny i pracowity, a nie dobrze urodzony. Piękna, działająca na wyobraźnię historia. Zdecydowanie nie tylko dla dzieci.

Jeśli jakiś komiks "z okolic Kaczora Donalda" należałoby przeczytać, to byłby to ten. Kariera Sknerusa McKwacza, od pucybuta do milionera, przedstawiona jest w czasach gorączki złota, czyli wtedy gdy o bogactwie człowieka decydowało to, czy jest zdolny i pracowity, a nie dobrze urodzony. Piękna, działająca na wyobraźnię historia. Zdecydowanie nie tylko dla dzieci.

Uwielbiam Kaczora Donalda i spółkę. A zwłaszcza kreskę Dona Rossy i jego historyjki :) Fajnie było też w końcu poznać przeszłość Sknerusa :) Miły powrót do dzieciństwa :)

Uwielbiam Kaczora Donalda i spółkę. A zwłaszcza kreskę Dona Rossy i jego historyjki :) Fajnie było też w końcu poznać przeszłość Sknerusa :) Miły powrót do dzieciństwa :)

Pierwszy tej objętości komiks który pochłonąłem za pierwszym podejściem. Sknerus McKwacz to jedna z najbarwniejszych postaci Kaczogrodu, mający w swej osobie nutkę duszy J.P. Morgana, Rockefellera i starego dickensowskiego Scrooge'a. Historia ta w chronologiczny sposób przedstawia historie najbogatszej kaczki od pucybuta po multikwadrylionera.
"Sknerus" z pozoru wydaje się być historią dla dzieciaków, lecz to dobra opowieść z inukalnym klimatem zmian między XIX i XX wieku. Doba industrializacji w której dorastał i bogacił się Sknerus jest ukazana w niezłym scenariuszu i dobrych rysunkach. Komiksy osadzone w Kaczogrodzie i Myszogrodzie zawsze charakteryzowały się kreską mniej szczegółową niż klasyczne powieści graficzne. Tu otrzymujemy coś zupełnie innego. Zmiany czasów oddaje też dorastający Sknerus.

Mam ogromny sentyment do tego komiksu. Sknerus McKwacz bowiem nie jest postacią typową dla ówczesnego Disney'a. Jest skąpym i twardzym biznesmenem który ma jednak duszę i zasady. Zabawne może się wydawać to, że mówię o tym w odniesieniu do postaci kojarzonej z dziecięcymi latami, lecz "Sknerus" t.1 doskonale oddaję właśnie głębie tej postaci :)

Pierwszy tej objętości komiks który pochłonąłem za pierwszym podejściem. Sknerus McKwacz to jedna z najbarwniejszych postaci Kaczogrodu, mający w swej osobie nutkę duszy J.P. Morgana, Rockefellera i starego dickensowskiego Scrooge'a. Historia ta w chronologiczny sposób przedstawia historie najbogatszej kaczki od pucybuta po multikwadrylionera.
"Sknerus" z pozoru wydaje się...

Rewelacja. Przy komiksach Dona Rosy wymiękają wszyscy inni autorzy historyjek ze świata Kaczora Donalda. Autentycznie zabawne, inteligentne, wzruszające, wpisane w prawdziwe wydarzenia historyczne. I ta kreska!...

Rewelacja. Przy komiksach Dona Rosy wymiękają wszyscy inni autorzy historyjek ze świata Kaczora Donalda. Autentycznie zabawne, inteligentne, wzruszające, wpisane w prawdziwe wydarzenia historyczne. I ta kreska!...