Na haju do raju. Życie na Fidżi i Vanuatu
- Kategoria:
- literatura podróżnicza
- Seria:
- Z różą wiatrów
- Tytuł oryginału:
- Getting Stoned with Savages: A Trip Through the Islands of Fiji and Vanuatu
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Dolnośląskie
- Data wydania:
- 2013-04-17
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-04-17
- Liczba stron:
- 296
- Czas czytania
- 4 godz. 56 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324592715
- Tłumacz:
- Anna Dwilewicz
- Tagi:
- podróże Fidżi Vanuatu Melanezja Oceania
Zabawna i bezpretensjonalna opowieść o poszukiwaniu raju na ziemi.
J. Maarten Troost, autor książki "Zagubiony w Chinach", po raz kolejny oparł się urokom stabilnego życia. Rzuca dobrze płatną posadę w Waszyngtonie, pakuje walizki i ucieka z żoną na koniec świata, kierując się ku egzotycznym archipelagom południowego Pacyfiku.
Na skalistych wyspach Vanuatu - gdzie tubylcy nadal są znani ze "zjadania ludzi" - popada z jednego zabawnego nieszczęścia w drugie. Zmaga się z tajfunami, trzęsieniami ziemi, olbrzymimi stonogami, a mimo to stwierdza, że odpowiada mu niefrasobliwy styl życia wyspiarzy. Zwłaszcza, że zaczyna pałać miłością do kavy - lokalnego napoju o narkotycznym działaniu.
Gdy jego żona zachodzi w ciążę, przenoszą się na nieco bardziej cywilizowane Fidżi. Tam, zamiast upragnionego spokoju, odkrywają ze zdumieniem kraj pełen prostytutek, zamachów politycznych i wodzów plemiennych, których najbardziej interesuje wynik ostatniego meczu rugby. Synek państwa Troost jest zachwycony życiem na egzotycznych wyspach, rodzice coraz mniej…
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 141
- 137
- 40
- 5
- 4
- 3
- 3
- 3
- 2
- 2
Cytaty
Pewien żeglarz wytłumaczył mi kiedyś, że przekraczanie Pacyfiku jest psychologicznym odpowiednikiem pójścia na wojnę: długie dni monotonii p...
RozwińPołożenie geograficzne, jak to mówią, to przeznaczenie.
OPINIE i DYSKUSJE
Dzięki autorowi mam kolejne krainy, do których nie chcę pojechać;) ale chciałabym spróbować czarkę kavy.
Dzięki autorowi mam kolejne krainy, do których nie chcę pojechać;) ale chciałabym spróbować czarkę kavy.
Pokaż mimo toLekkie, miłe i przyjemne relacje śmieszka, który na lekkim haju po kavie, snuje opowieści o codzienności życia na Vanuatu i Fidźi; wyspiarskich państw na końcu świata, o których mało kto pisze i nawet mało kto słyszał. Kapuściński to to nie jest, raczej gawędziarz-bloger i to z tych niezbyt uzdolnionych literacko. Ale cóż, o tym zakątku globu nie ma zbyt wielu relacji, więc ogólnie na plus za tematykę. Polecam zainteresowanym tematem poszukiwania raju na ziemi. Mimo śmieszkowania, autor udowadnia jednak, że taki raj nie istnieje. Nawet jeśli wkoło błękitne laguny i złociste plaże.
Lekkie, miłe i przyjemne relacje śmieszka, który na lekkim haju po kavie, snuje opowieści o codzienności życia na Vanuatu i Fidźi; wyspiarskich państw na końcu świata, o których mało kto pisze i nawet mało kto słyszał. Kapuściński to to nie jest, raczej gawędziarz-bloger i to z tych niezbyt uzdolnionych literacko. Ale cóż, o tym zakątku globu nie ma zbyt wielu relacji, więc...
więcej Pokaż mimo toSzczerze mówiąc, to miałem wielkie nadzieje w związku z tą książką. Facet mieszkał na Pacyfiku dwa razy. Kiribati, potem Vanuatu, Fidżi.
Pisze jest stara pierdoła. Jeśli szukasz w tej książce olśnień godnych Kapuścińskiego, to od razu sobie odpuść. To jest podróżnicza łopatologia i suspens rodem z Scoobie-Doo.
Zagryzłem zęby i dobrnąłem do końca, ale nigdy więcej tego autora. Ostatnio czytałem też "Ugandę" Michała Kruszona. To jest przepaść.
Szczerze mówiąc, to miałem wielkie nadzieje w związku z tą książką. Facet mieszkał na Pacyfiku dwa razy. Kiribati, potem Vanuatu, Fidżi.
więcej Pokaż mimo toPisze jest stara pierdoła. Jeśli szukasz w tej książce olśnień godnych Kapuścińskiego, to od razu sobie odpuść. To jest podróżnicza łopatologia i suspens rodem z Scoobie-Doo.
Zagryzłem zęby i dobrnąłem do końca, ale nigdy więcej tego...
Bardzo lubię styl pisania Maartena Troosta - bez zadęcia, za to z poczuciem humoru. Jego książki są idealne na letnie wyjazdy - czyta się je lekko, łatwo i przyjemnie.
Bardzo lubię styl pisania Maartena Troosta - bez zadęcia, za to z poczuciem humoru. Jego książki są idealne na letnie wyjazdy - czyta się je lekko, łatwo i przyjemnie.
Pokaż mimo toDługo odstraszał mnie tytuł tej książki.
Po lekturze dochodzę do wniosku, że jestem duchową eskapistką. Z wiecznymi marzeniami o dalekich podróżach.
Bardzo ciekawa lektura, łatwo przyswajalna i opisująca kierunki Polakom całkowicie obce. Polecam.
Długo odstraszał mnie tytuł tej książki.
Pokaż mimo toPo lekturze dochodzę do wniosku, że jestem duchową eskapistką. Z wiecznymi marzeniami o dalekich podróżach.
Bardzo ciekawa lektura, łatwo przyswajalna i opisująca kierunki Polakom całkowicie obce. Polecam.
Książka mniej mi się podobała niż relacja autora z podróży do Chin, którą wcześniej czytałam ale też była ciekawa.
Książka mniej mi się podobała niż relacja autora z podróży do Chin, którą wcześniej czytałam ale też była ciekawa.
Pokaż mimo toZaskakująco dobra książka podróżnicza, chociaż jej polski tytuł nie jest najszczęśliwszy. Autor przedstawia nam swoje najciekawsze przygody z kilku lat spędzonych w dwóch wyspiarskich krajach Oceanii, okraszając je sporą dawką humoru. Poznamy również pokrótce historię wysp, pewne aspekty życia na nich – niektóre mogą wydawać się zaskakujące (np.Raj musi być drogi). Rozdziały są napisane w miarę chronologicznie, chociaż nie znajdziemy tu dokładnych dat (niekiedy można domyśleć się daty tekstu bo przytaczane jest jakieś wydarzenie światowe). Nie jest to wadą, pasuje idealnie do potocznego wyobrażenia wyspiarskiego świata, w którym czas nie ma znaczenia, a wszyscy są zrelaksowani.
Ta książka w pewnym sensie obala wizerunek rajskich wysp (przynajmniej u mnie). I to jest wg mnie jej główną zaletą. Nie jest to relacja bezkrytycznie zachwyconego dwutygodniowego turysty, który widzi tylko to co touroperatorzy chcą mu pokazać. Autor pokazuje/opisuje nam tu zarówno blaski jak i cienie życia w tropikach.
Jak dla mnie – świetnie napisana książka, z dużą ilością specyficznego humoru autora, dająca raczej niezafałszowany obraz życia na rzadko odwiedzanych zakątkach Oceanii (a jak poziom mórz jeszcze się podniesie to będzie to już książka historyczna). Pierwszy rozdział jest może trochę chaotyczny ale później autor znajduje właściwy rytm i w sumie szkoda, że książka jest taka „cienka”. Poczytałoby się jeszcze.
Co jest jeszcze na plus – informacje o charakterze historycznym podawane są „przy okazji” i najczęściej są okraszone jakąś zabawną puentą. Słowem, nie przynudzają, nie psują rytmu opowieści. Może i nie są one zbyt pogłębione ale przecież nie taki jest charakter tej książki.
Zaskakująco dobra książka podróżnicza, chociaż jej polski tytuł nie jest najszczęśliwszy. Autor przedstawia nam swoje najciekawsze przygody z kilku lat spędzonych w dwóch wyspiarskich krajach Oceanii, okraszając je sporą dawką humoru. Poznamy również pokrótce historię wysp, pewne aspekty życia na nich – niektóre mogą wydawać się zaskakujące (np.Raj musi być drogi)....
więcej Pokaż mimo toRzecz jest na temat Oceanii i to już plus,ponieważ książek traktujących o współczesnym codziennym życiu w odległych zakątkach tej części świata jest jak na lekarstwo.Można się co nieco dowiedzieć o tych dalekich wyspiarskich państewkach. Język lekki, "wakacyjno-studencki" co zazwyczaj oznacza dla mnie minus ale w wydaniu tego autora toleruję :-) Zainteresowanym polecam!
Rzecz jest na temat Oceanii i to już plus,ponieważ książek traktujących o współczesnym codziennym życiu w odległych zakątkach tej części świata jest jak na lekarstwo.Można się co nieco dowiedzieć o tych dalekich wyspiarskich państewkach. Język lekki, "wakacyjno-studencki" co zazwyczaj oznacza dla mnie minus ale w wydaniu tego autora toleruję :-) Zainteresowanym...
więcej Pokaż mimo toEskapizm czyli ucieczka od problemów związanych z życiem społecznym, codziennością i rzeczywistością stał się motorem wszelkich podróżniczych działań J. Maartena Troosta, autora autobiograficznej książki podróżniczej pt. "Na haju do raju". Po kilku latach spędzonych w stabilnym, uporządkowanym waszyngtońskim świecie Troost czuje po raz kolejny, że ciepła posadka w Banku Światowym i związana z tym pokaźna pensja nie są tym, co taki eskapista jak on lubi najbardziej. Dwa lata spędzone w Kiribati sprawiły, że Waszyngton i Ameryka jako taka przestają mu całkowicie odpowiadać. Jedyne czego chce, to słońce i wyspiarski spokojny, nieśpieszny styl życia. Fakt, warunki w Kiribati były ciężkie (jak to na atolu) i nie było tak pięknie jak w folderach, lecz i tak tęsknota kieruje wszystkie jego myśli ku ucieczce w tropiki.
Szczęśliwym zbiegiem okoliczności traci więc ciepłą i bezpieczną posadę w Banku Światowym a żona Sylvia, wykazując morze cierpliwości zgadza się na kolejną zmianę miejsca zamieszkania i ponoszenie całego ciężaru utrzymania rodziny. Wybór pada na Fidżi. Niestety w tym właśnie czasie dochodzi na Fidżi do zamachu stanu. Wyjazd w tropiki wisi na włosku. Na szczęście Sylvia dostaje kolejną interesującą (zwłaszcza z punktu widzenia eskapisty) ofertę pracy, tym razem w Vanuatu. I tak wyzbywając się wszelkiego dobytku, który okazałby się nieprzydatny w tropikach, czyli praktycznie wszystkiego, wyruszają w tropiki.
Vanuatu otwiera przed Troostem swe szerokie ramiona, to go zachwycając, to wręcz przerażając. To miejsce wspaniałe i okropne jednocześnie. Nie sposób Vanuatu nie kochać, można też je znienawidzić. Wszystko jest tu inne. Począwszy od ludzi, którzy zdają się być wyrwani z innego stulecia. Troost odkrywa przy tym, że całkowicie odmienne od świata zachodu są tu standardy życia.
"Byliśmy w małej przybrzeżnej wiosce. Naszym zachodnim oczom wydawała się ona bardzo biedna, z domami z drewna, sitowia i blachy falistej oraz ogródkami otoczonymi koślawymi płotami z gęstej siatki. Ale gdy ktoś tak szybko przeprowadza się z Ameryki, gdzie większość ludzi jest zadłużonych na setki tysięcy dolarów i nawet biedni mają telewizory, do miejsca takiego jak Vanuatu, gdzie miarą bogactwa są świńskie kły zmienia się sposób pojmowania biedy."
Troost poznaje zarówno rdzennych mieszkańców Vanuatu, ocierając się i odkrywając tajemnice uprawianego niegdyś, całkiem niedawnego niegdyś, kanibalizmu, jak i ludność napływową, kolonialistów, którzy nadal nie wyzbyli się dawnych, okropnych nawyków.
Uprawiając wdzięczny i dający dużo wolnego czasu zawód pisarza, Troost poznaje nowy, otaczający go świat ze wszystkimi jego zaletami, do niewątpliwie których należy wypijana przez wyspiarzy w ilościach ogromnych i przy każdej nadarzającej się okazji kava.
"Bismala, pomyślałem. Język poetów. Wziąłem miseczkę, pełną miseczkę. Na horyzoncie było światło, migocząca biała kula. Oddalała się ode mnie. Nie. Zbliżała się do mnie. Patrzyłem na światło. Chodź tu, światło. Wypiłem kavę. Przepełniło mnie światło."
Lecz Vanuatu to nie tylko morze kavowej przyjemności i filozoficzne pogawędki z Ni-Vanuatu. To również trzęsienia ziemi, cyklony i stonogi giganty. A Troost wie jak idealnie wpaść w tarapaty.
Lecz nie tylko o Vanuatu opowiada autor. Wiedziony obowiązkiem przenosi się w końcu na Fidżi, wcześniejszym raju utraconym. Lecz po zamachu stanu to już nie to samo Fidżi, które pozostało w jego pamięci. Czy eskapizm to rzeczywiście dobry sposób na życie ...
"Raj był tam, oddalony o dzień żeglugi. Choć eskapizm to zabawna sprawa. Możesz jechać wszędzie, możesz przeprowadzać się z miejsca na miejsce całymi latami, ale i tak nie uciekniesz przed własnym życiem. Ja w końcu dowiedziałem się, gdzie jest moje miejsce."
Gdzie? Przekonajcie się sami.
"Na haju do raju" J. Maartena Troosta to napisana z niezwykłym poczuciem humoru i w bardzo lekki sposób książka będąca zapisem podróży jaką autor odbył po archipelagach południowego Pacyfiku. Możemy z niej dowiedzieć się sporo o Vanuatu i Fidżi, zarówno jeśli chodzi o historię, kulturę i panujące stosunki społeczne, na geografii tego zakątka świata kończąc. To zapis przygód i przypadków J. Maartena Troosta. Czasem są one zabawne, czasem odrobinę przerażające, choć w najbardziej mrożących krew w żyłach okolicznościach Troost stara się wykrzesać z siebie odrobinę optymizmu.
Bardzo lubię książki podróżnicze, zwłaszcza traktujące o zakątkach globu, które dla mnie pozostają odległą abstrakcją. Książka J. Maartena Troosta wciągnęła mnie zatem niezmiernie a skrzący się na każdym kroku, czasem wręcz ironiczny, humor sprawił, że świetnie się bawiłam poznając tak obcy mi dotąd świat. Polecam wszystkim podróżnikom z poczuciem humoru.
Eskapizm czyli ucieczka od problemów związanych z życiem społecznym, codziennością i rzeczywistością stał się motorem wszelkich podróżniczych działań J. Maartena Troosta, autora autobiograficznej książki podróżniczej pt. "Na haju do raju". Po kilku latach spędzonych w stabilnym, uporządkowanym waszyngtońskim świecie Troost czuje po raz kolejny, że ciepła posadka w Banku...
więcej Pokaż mimo toW "Błękitnej lagunie" najbardziej przeszkadzał mi kosmaty partner Brooke Shields. Pewnie dlatego, że nie widziałam kosmatych, jadowitych, trzydziestocentymetrowych stonóg żyjących na Vanuatu.
Na lodówce mam nową karteczkę - wybierając się do Melanezji, nie zapomnij zabrać wojskowych butów.
Niezmiernie cieszą mnie książki J. Maartena Troosta, mam nadzieję, że ruszy niedługo znów swój eskapiczny tyłek i zamieszka w jakimś znanym tylko byłym kanibalom miejscu.
Niezmiernie za to wkurzają mnie wydawnictwa, które płacą za szmelc, za robotę, której ktoś nie zrobił. Troost mieszkał na Fidżi ZANIM wybrał się do Chin i wystarczy wklepać jego nazwisko w Google, żeby o tym wiedzieć. Ale się płodzącemu opis na okładkę nawet tego nie chciało zrobić, o czytaniu książki nie wspominając. Wkurza, wkurza, wkurza to.
W "Błękitnej lagunie" najbardziej przeszkadzał mi kosmaty partner Brooke Shields. Pewnie dlatego, że nie widziałam kosmatych, jadowitych, trzydziestocentymetrowych stonóg żyjących na Vanuatu.
więcej Pokaż mimo toNa lodówce mam nową karteczkę - wybierając się do Melanezji, nie zapomnij zabrać wojskowych butów.
Niezmiernie cieszą mnie książki J. Maartena Troosta, mam nadzieję, że ruszy niedługo...