Afryka Trek. Od Przylądka Dobrej Nadziei do Kilimandżaro

- Kategoria:
- literatura podróżnicza
- Seria:
- Człowiek Poznaje Świat
- Tytuł oryginału:
- Africa Trek 1. 14000 kilometres dans les pas de l'homme
- Wydawnictwo:
- Zysk i S-ka
- Data wydania:
- 2011-07-19
- Data 1. wyd. pol.:
- 2011-07-19
- Liczba stron:
- 496
- Czas czytania
- 8 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375064551
- Tłumacz:
- Agnieszka Wojtyczek-Bonnand
- Tagi:
- Afryka pieszo podróże trekking
Afryka Trek to wyprawa życia Alexandre'a i Soni Poussin. To trzy lata niezmordowanego marszu wzdłuż Wielkiego Rowu Afrykańskiego.
Ci poszukiwacze przygód pokonali szlak od Przylądka Dobrej Nadziei do Jeziora Tyberiadzkiego, nieustannie zmagając się z bezlitosnym słońcem, atakami dzikich zwierząt, piaskami pustyni i dżunglą. Doświadczyli trudnej codzienności mieszkańców Czarnego Lądu, dzień po dniu coraz bardziej nasiąkając Afryką. Dzięki nim możemy poznać ten kontynent z bliższej perspektywy, dotknąć potęgi nieujarzmionej przyrody, spotkać zwykłych ludzi, przeżyć ich rozterki i usłyszeć, co dla nich ważne.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Czarny Ląd z Pisklakami
Autorzy tej książki to nie tylko para małżeńska, to dwoje podróżników i partnerów, współpracowników i ludzi zakochanych w przygodzie. Ich nazwisko – Poussin, oznacza po francusku pisklak. Sonia i Alexander stawiają sobie bardzo niezwykle wyzwanie – przejść piechotą Czarny Ląd. Nie przemieszczać się ani metra żadnym środkiem lokomocji, nawet na grzbiecie osiołka czy wielbłąda. Iść, mając tylko kij w ręce i lekki plecak na plecak. Nie mieć w towarzystwie obstawy samochodu i kogoś pomocnego z własnej ekipy. Nocować gdzie się da i korzystać z gościny miejscowej ludności.
Trasa liczy, bagatela, 14 000 km. Wiedzie przez terytoria wielu państw, przez różne strefy klimatyczne, przez obszary słabo zaludnione, ogarnięte konfliktami wewnętrznymi. Liczyli na szczęście i gościnność, bali się chorób i dzikich zwierząt, a jednak dzielnie podjęli wyzwanie. Chcą przejść Afrykę i symbolicznie odtworzyć pierwszą podróż człowieka, który opuścił swoją kolebkę, by podbić i opanować cały glob. Swoją wędrówkę rozpoczynają w RPA, od Przylądka Dobrej Nadziei. Wyruszają 1 stycznia 2001 roku. Ta podróż zajmie im ponad trzy lata. Pierwsze 7000 kilometrów opisują w książce “Afryka Trek. Od Przylądka Dobrej Nadziei do Kilimandżaro.”
Ta książka to niezwykła opowieść. Fascynująca i piękna. Czytałam już sporo książek o podróżach, ale ta jest jedną z najlepszych. Autorzy podjęli się trudnego wyzwania – zamknąć taką podróż na kartach książki, wybrać to, co najważniejsze i to, co zapadło w pamięć- a przy tym zachwycić Czytelnika wspaniałymi opisami Afryki od podszewki, bez upiększeń - to niełatwe zadanie.
Państwo Poussin przygotowali wspaniałą relację o Czarnym Lądzie, jego bogactwach i nędzy, jego mieszkańcach – ich problemach i radościach. Napisali o prawdziwym obliczu pięknego i tajemniczego kontynentu, który boryka się z biedą, nędzą, bezrobociem, brakiem porządku publicznego, konfliktami politycznymi, głodem, chorobami i plagą AIDS. Nie jest łatwo być Afrykańczykiem- trudno jest żyć i Białym i Czarnym. Wciąż jeszcze prawo nie działa, grasują zbrojne bandy, szerzy się przestępczość. Plony są zależne od pogody, ale i dostaw ziarna. A jednak mimo tych trosk, mieszkańcy Afryki są pogodnymi ludźmi, poważają religię, cieszą się drobnostkami, mają piękną i tajemniczą kulturę. I, co najważniejsze, większość z nich ma jeszcze nadzieję. Na lepsze jutro, poprawę sytuacji i godniejsze życie dla kolejnego pokolenia.
Choć są i tacy, którzy mają już dość i pragną wyemigrować. O całej masie ludzi jakich spotkali po drodze, którzy udzielili im gościny, poczęstowali posiłkiem, nawiązali krótką rozmowę opowiadają Autorzy w swojej książce. A ponadto znajdziecie tam prześliczne opisy krajobrazu, fauny i flory, zabawnych przygód i tarapatów z wędrówki odważnej pary. Co nas czeka ? Poznanie życia afrykańskich plemion takich jak Basuto, Czewa, Tonga, Ngoni, Tumbuka czy Khosa. Odwiedzimy u plantatorów w RPA, w ubogich chatkach rolników, misjach prowadzonych przez katolickie siostry zakonne, pobyt w kopalni diamentów, parkach krajobrazowych, sierocińcu dla zwierząt. Poczytamy o polowaniu na lwy atakujące ludzi, udamy się na dach Afryki – Kilimandżaro. Zobaczymy raj turystyczny, jakim jest Zanzibar.
Ta relacja jest fantastyczna. Czułam się tak bardzo zaabsorbowana lekturą jakbym tam była razem z Sonią i jej mężem. Przeżywałam ich przygody, martwiłam się atakiem malarii i wzruszałam się życiem Afryki jak oni. Trudno opisać w tak krótkiej recenzji emocje, jakich dostarczyła mi ta książka. A lekturze towarzyszyły jeszcze ciekawe i pomocne mapki oraz przepiękne fotografie. Podziwiam odwagę i trud, jaki podjęli Poussinowie w czasie miesięcy wędrówki. To całkiem inny świat niż luksusowe kompleksy hotelowe. Oni nie wiedzieli, gdzie dziś zanocują, co zjedzą na kolację i jaka będzie pogoda. Szli w ponad 40-stopiowym upale, deszczu i skwarze, pokonywali góry i osiągnęli sukces.
Nie sposób czytać tej relacji bez wypieków na twarzy, bez wzruszenia i radości. I nie sposób nie przeczytać ich dalszych perypetii w kolejnej książce, która opisuje dalszą podróż na północ Afryki.
Gorąco polecam nie tylko tym, którzy marzą o podróży do świata lwów, pustyni i równikowej dżungli.
Bernardeta Łagodzic-Mielnik
Oceny
Książka na półkach
- 112
- 95
- 29
- 11
- 9
- 5
- 5
- 5
- 4
- 4
Cytaty
Kiedy się wędruje, rzeczywistość istnieje tylko w czasie teraźniejszym, hic et nunc, na tej prostej asfaltowej wstędze, w paskach plecaka, k...
RozwińMy nie przeszkadzamy jemu, on nie narzuca się nam. Pokazuje nam, o ile to jeszcze potrzebne, różnicę między biedą a nędzą. Pierwsza może być...
Rozwiń
OPINIE i DYSKUSJE
Wędrówka pieszo przez Afrykę małżeństwa Francuzów, 30-latków. Zapis 7000 km od Kapsztadu do Kilimandżaro, zaęło im to półtora roku. Niby wszystko z tą książką ok, ale jakoś tak nie przekonała mnie...
Wędrówka pieszo przez Afrykę małżeństwa Francuzów, 30-latków. Zapis 7000 km od Kapsztadu do Kilimandżaro, zaęło im to półtora roku. Niby wszystko z tą książką ok, ale jakoś tak nie przekonała mnie...
Pokaż mimo toBardzo, bardzo ciężko czytało mi się tę książkę. Wiem, co autorzy chcieli przekazać, wskazując historię po historii, osobę po osobie, która stanęła na ich drogę, ale... brakowało w tym tempa.
A jako że 3 lata drogi, nie obfitują raczej w codzienne przygody to ostatnie 100 stron czyta się znacznie szybciej niż pozostałe prawie 400.
Także, polecam osobom, które chciałyby potencjalnie zapoznać się głębiej z stylem życia osób mieszkających w Afryce, ale jeśli ktoś w książce podróżniczej poszukuje nutki przygody to lepiej sięgnąć po inną pozycję :)
Bardzo, bardzo ciężko czytało mi się tę książkę. Wiem, co autorzy chcieli przekazać, wskazując historię po historii, osobę po osobie, która stanęła na ich drogę, ale... brakowało w tym tempa.
więcej Pokaż mimo toA jako że 3 lata drogi, nie obfitują raczej w codzienne przygody to ostatnie 100 stron czyta się znacznie szybciej niż pozostałe prawie 400.
Także, polecam osobom, które chciałyby...
Zapis trzyletniej, pieszej podróży małżonków Poussin przez Afrykę. Szli sami, to znaczy bez wsparcia, kamerzystów, ekipy w samochodach (przynajmniej w tym I tomie). Narażeni na spotkania z lwami, słoniami, skorpionami, wężami, borykający się z głodem, pragnieniem, zmęczeniem, upałem, komarami, muchami tse tse, posilający się tym, co jedli tubylcy - stanowią idealny temat książki podróżniczej. Z narracji wynika radość życia, radość podróżowania, radość bycia razem.
Tym co odróżnia "AFRYKĘ TREK" od innych pozycji jest nastawienie nie tyle na pobicie rekordu ile na spotkanie z innym człowiekiem. Podróż jest niespieszna. Gdy małżonkowie spotykają ciekawą rodzinę, misję, miejsce - zatrzymują się kilka dni, zaprzyjaźniają się, żyją życiem ludzi poznanych i przytaczają ich punkt widzenia, ich poglądy. Dzięki temu książka nie tyle daje obraz Afryki z perspektywy poglądów autorów, ile obraz Afryki, jaki wyłania się z dialogów z tubylcami. Tak - z dialogów. Bo to taka dziwna literatura podróżnicza, gdzie jest masa dialogów, ocen i stanowisk spotykanych ludzi. Można powiedzieć, że książka ta oddaje głos tubylcom.
Wielkim plusem "AFRYKI TREK" jest to, że autor jest mi bliski światopoglądowo. Nie jest może katolikiem, ale w czasie podróży dochodzi do wniosku, że nie ma lepszych ludzi na świecie niż katolickie zakonnice na misjach. Jak pisał w każdej napotkanej misji sióstr katolickich spotkali ogromną życzliwość, bezinteresowną miłość drugiego człowieka, wyrażającą się w ciężkiej pracy ale też wielkiej radości życia.
Minusem jest według mnie to, że książka momentami za mało jest o podróżowaniu przez Afrykę, a za dużo w niej miejsca zajmują poglądy spotkanych ludzi. Cały początek (RPA) był przez to dla mnie nudny, choć rozumiem zamysł autora i nie neguję go; po prostu ja wolałabym trochę inne proporcje. Druga połowa I tomu jednak jest świetna i w pełni rekompensuje mi dłużyzny z RPA.
"AFRYKA TREK" została świetnie wydana, co dla książek podróżniczych ma według mnie duże znaczenie. W treść wkomponowane zostały mapki trasy (całej i jej fragmentów),przez co każdy etap podróży można znakomicie łatwo umiejscowić. Do tego opis wyprawy został wzbogacony wieloma kolorowymi fotografiami, dzięki czemu łatwiej można sobie wyobrazić piękno trasy.
Książkę bardzo polecam i dla zachęcenia odsyłam do filmów o niej:
https://www.youtube.com/watch?v=JVSSIxleL80
https://www.youtube.com/watch?v=JVSSIxleL80
Ja zamierzam teraz oglądać po kolei dostępne filmy o wyprawie, żeby móc pożyć jeszcze trochę tą podróżą. Trochę szkoda było zakończyć czytanie, zwłaszcza, że pobiłam tu rekord i czytałam książkę ponad 2 miesiące (przez ten czas można się zżyć).
Drugi tom zostawię sobie na później. Szkoda tak od razu przeczytać wszystko. Sądzę jednak, że może być jeszcze lepszy niż pierwszy, skoro druga połowa jest znacznie przyjemniejsza od pierwszej.
Zapis trzyletniej, pieszej podróży małżonków Poussin przez Afrykę. Szli sami, to znaczy bez wsparcia, kamerzystów, ekipy w samochodach (przynajmniej w tym I tomie). Narażeni na spotkania z lwami, słoniami, skorpionami, wężami, borykający się z głodem, pragnieniem, zmęczeniem, upałem, komarami, muchami tse tse, posilający się tym, co jedli tubylcy - stanowią idealny temat...
więcej Pokaż mimo toKsięga tyleż gruba, co ciężka - ale tylko pod względem wagi papieru. Przyznaję, że spodziewałam się połączenia historii Afryki dawnej i współczesnej, antropologicznej rozprawy o kulturach plemion afrykańskich w najdrobniejszych szczegółach, dokładnego opisu każdego kraju, przez który autorzy wędrowali, innymi słowy - uzupełnienia tych wszystkich braków w wiedzy o Afryce, które sprawiają, że wiem o niej bardzo mało. Tymczasem lektura pierwszych rozdziałów przyniosła nie tyle rozczarowanie, co zaskoczenie, ponieważ książka jest czymś innym niż oczekiwałam. To zapis podróży, relacja - może nie dzień po dniu, ale i tak dość szczegółowa - z pokonywanych kilometrów. Ile Sonia i Alexandre Poussin przeszli danego dnia, kogo na swej drodze spotkali, jaką przygodę przeżyli, co widzieli po drodze?
Podróżnicy ustalili dwie zasady: po pierwsze, podróżować wyłącznie pieszo, po drugie, nocować u spotkanych po drodze ludzi. Trzymają się ich konsekwentnie, wobec czego ta podróż jest podróżą nie tylko przez kontynent, ale i życie jej mieszkańców. I chociaż z początku czułam niedosyt, wydaje mi się, że mimo wszystko zapisy rozmów (nawet krótkich),opis codzienności tubylców (z rzadka wzbogacany szerszym kontekstem, najczęściej tylko sygnalizowanym) oddają klimat, dają wyobrażenie życia w Afryce. Dodatkowo zachęcają do sięgnięcia po inne źródła, choćby internet - bo to najwygodniej, zwłaszcza gdy telefon lub tablet pod ręką - by uzupełnić wiadomości (np. o faunie i florze, budownictwie, wodospadach i szczytach itp.).
Z każdą stroną lektura staje się coraz ciekawsza, a najbardziej wciąga świadomość, że autorzy porzucili wszystko, by przez 3 lata iść przed siebie, nie przejmując się niczym więcej niż posiłek i nocleg w danym dniu. By stać się, jak człowiek pierwotny, nomadami, przemierzającymi ląd wzdłuż Rowu Afrykańskiego. To fascynowało mnie niezmiennie przez cały tom - odwaga, by zdobyć się na taką podróż, niezłomność, zachwyt, wylewający się pomiędzy słowami. Uderzająca jest także przelana na karty miłość Alexandre'a Poussina do żony, podkreślana na każdym kroku - miłość do kobiety, która zgodziła się pozostawić wszystkie wygody, by zrealizować z mężem marzenie.
Książka rozpala pragnienie, by samemu wszystko rzucić i najzwyczajniej ruszyć w świat z jednym plecakiem. I jednocześnie roznieca pytania: Czy taki szaraczek jak ja, pełen wątpliwości co do tego, co w ogóle zrobić z życiem, i pełen strachu co do tego, czy "to się w ogóle uda", byłby w stanie się na to zdobyć - a później przetrwać?...
Z uwag formalnych - chociaż książka napisana jest dobrze (no, czasem egzaltowanym Francuzom zdarzają się nadmiarowe wykrzyknienia ;)),to redakcja mogłaby być lepsza. Sporo literówek, niekiedy dziwna składnia, ale to rzadsze przypadki, zdarza się, że w zdaniu pomijane są zaimki, a nawet partykuła "się" przy czasownikach zwrotnych - nie utrudnia to rozumienia tekstu, ale irytuje samo w sobie.
Księga tyleż gruba, co ciężka - ale tylko pod względem wagi papieru. Przyznaję, że spodziewałam się połączenia historii Afryki dawnej i współczesnej, antropologicznej rozprawy o kulturach plemion afrykańskich w najdrobniejszych szczegółach, dokładnego opisu każdego kraju, przez który autorzy wędrowali, innymi słowy - uzupełnienia tych wszystkich braków w wiedzy o Afryce,...
więcej Pokaż mimo to13874km przebyte piechotą w ciągu 1171 dni wędrówki przez 11 krajów. Bliskie spotkania z dzikimi, drapieżnymi zwierzętami. Skrajnie różne warunki pogodowe -palące słońce, deszcz, burze piaskowe. Głód, pragnienie. Spotkania z tysiącami dobrych ludzi i tymi nielicznymi z kamieniami w rękach i obelgami na ustach. Trudna codzienność mieszkańców Czarnego Lądu. AFRYKA TREK. Wyprawa życia Sonii i Alexandre’a Poussin – od Przylądka Dobrej Nadziei do Jeziora Tyberiadzkiego, opisana w dwóch tomach: „Od Przylądka Dobrej Nadziei do Kilimandżaro” i „Od Kilimandżaro do Jeziora Tyberiadzkiego”
Hmmm…Nie mogę wyjść z podziwu dla odwagi i hartu ducha autorów, którzy, co warto zaznaczyć, całą trasę przebyli sami, bez żadnej pomocy logistycznej, bez ekip telewizyjnych, z całym dobytkiem mieszczącym się w plecaku, żywiąc się głównie makaronem i tym, czym poczęstowali ich inni, śpiąc tam, gdzie akurat zaprowadziła ich Opatrzność, dzieląc z Afrykanami ich smutny los.
Czytając książki o Afryce nie sposób nie zwrócić uwagi, że często książki te mówią o manipulacjach mediów dotyczących problemów Czarnego Lądu. Zewsząd słyszymy o potrzebie pomocy humanitarnej, gdy tymczasem okazuje się, że pomoc ta jest zwyczajnie przejadana przez różnego rodzaju urzędników pomocowych czy dyktatorów. Realnie pomagają natomiast najczęściej różni misjonarze. Często słyszy się też u nas, że prezerwatywy są sposobem zapobiegania AIDS w Afryce. I znowu okazuje się, że to nasz europejski mit, któremu przeczą obecni w Afryce lekarze, również agnostycy. Prezerwatywa jest tam nieskuteczna ze względu na zupełnie różny od europejskiego styl życia.
No dobra – koniec wyliczań. Kto ciekaw może przeczytać książki.
13874km przebyte piechotą w ciągu 1171 dni wędrówki przez 11 krajów. Bliskie spotkania z dzikimi, drapieżnymi zwierzętami. Skrajnie różne warunki pogodowe -palące słońce, deszcz, burze piaskowe. Głód, pragnienie. Spotkania z tysiącami dobrych ludzi i tymi nielicznymi z kamieniami w rękach i obelgami na ustach. Trudna codzienność mieszkańców Czarnego Lądu. AFRYKA TREK....
więcej Pokaż mimo toPiękne zdjęcia ze zdumiewającej wyprawy dwojga Francuzów pieszo przez afrykański kontynent. Pierwsza część to siedem Tysięcy kilometrów, noclegi u zaprzyjaźnionych ludzi bądź zupełnie na żywioł. Codziennie 40-50 kilometrów przez ponad rok.
Ruszyli od Przylądka Dobrej nadziei, 1 stycznia 2001 od Robben Island, skąd po 27 latach zwolniono Mandelę. Wędrówka szlakiem apartheidu. Kapsztad, Koloredzi, winnice. Niedowierzanie mieszkańców, że się na coś takiego porwali. Zresztą wielu ludzi odcinkami im towarzyszyło. Żurawie błękitne, naskalne malowidła Buszmenów w Grootkloof. Mossel bay, nurkowanie z rekinami. Farma strusi Safari, Garden Route- wędrówka głownie po linii kolejowej. Góry Winterberg, prowincja Przylądkowa Wschodnia, Liliekloof- naskalne malowidła, ktore już obecnie nie istnieją. Góry Smocze, plemiona Basuto.Lesotho to QUthing, ślady dinozaurów, narodowa zupa z sorgo, Mokhotlong i diamenty, wodospad rzeki Tugela. Botswana- Góry Smocze , nauka wypalania w glinie, ciepłe źródła w Badplas, Transwal, Johannesburg. Park krugera to małe lwiątka i gepardziątka, guźce, nosorożce i spotkanie z lwem, usypianie słonia, God's window. Jednocześnie napotkani ludzie mówią o bolączkach Afryki, problemach z źle pomyślaną pomocą międzynarodową, opłakanym stanie usług. Biali rozwijają sektor prywatny, czarni rozwijają szarą strefę i przepaść między nimi się powiększa.
Kanion rzeki Blyde- muszę tam pojechać, ośrodek opieki dla osieroconych zwierząt w Moholoholo.
Zimbabwe i Mozambik- straszne obrazki wynędzniałych dzieci, ofiar dyktatora i wojny domowej. Wielkie limbabwe- linga wewnątrz Wielkiego Ogrodzenia. Takich miejsc nie ma w zwykłych przewodnikach dlatego to jest kompendium dla wszystkich chcących poznać nietuzinkową Afrykę. Wodospady Wiktorii, Harare, rzeka Zambezi. Jezioro Malawi oznacza że już rok byli w trasie. Tanzania- osada makumba (hehe)
"według mnie trzy wielkie przywary szkodzą Afryce: inercja tradycji, drenaż mózgów, którym udaje się zbiec przed tą inercją, i niewydolność władzy".
Piękne zdjęcia ze zdumiewającej wyprawy dwojga Francuzów pieszo przez afrykański kontynent. Pierwsza część to siedem Tysięcy kilometrów, noclegi u zaprzyjaźnionych ludzi bądź zupełnie na żywioł. Codziennie 40-50 kilometrów przez ponad rok.
więcej Pokaż mimo toRuszyli od Przylądka Dobrej nadziei, 1 stycznia 2001 od Robben Island, skąd po 27 latach zwolniono Mandelę. Wędrówka szlakiem...
Podroż po Afryce razem z Sonią i Alexandrem to wspaniała przygoda, do której warto zaprosić każdego Czytelnika.
Na początku lektura może wydawać się trudna, ale to tylko pozory. W książkę trzeba się po prostu wczuć, a komu się to uda, ten będzie miał zagwarantowane prawie 500 stron wspaniałej przygody.
Początek wyprawy to Przylądek Dobrej Nadziei, jej koniec to Jezioro Tyberiadzkie. W tej części książki razem z autorem przemierzyć możemy RPA, Lesotho, Zimbabwe, Mozambik, Malawi i Tanzanię.
Wyprawa pełna jest niesamowitych wrażeń, uśmiechów, ciekawych ludzi, strachu, cierpienia, niepewności. Ta wyprawa to przede wszystkim spotkania z ludźmi, którzy opisują to, co dzieje się w ich kraju – niejednokrotnie zupełnie różniące się od tego, czym karmią, albo karmiły nad media. Uwagi i przemyślenia Alexandra były po prostu strzałem w dziesiątkę. Pełna ciepła i wiary w lepsze jutro, ale także przypominająca o tym, że Afryka w dalszym ciągu pozostaje tylko Afryką.
Kontynent afrykański to rezerwaty i parki narodowe. Widoki, których nie doświadczymy nigdzie indziej. Niewykorzystany potencjał turystyczny. Pięknie, dzikie zwierzęta. Z drugiej strony to kontynent, na którym miliony ludzi zarażonych jest wirusem HIV. To miejsca, w których biały człowiek nie powinien się pokazywać. To strach, krzywda, cierpienie głód. Afryka to wszystko, a jednocześnie nic.
Książka napisana jest nieco inaczej niż typowe pozycje podróżnicze. W niektórych miejscach wymaga kontemplacji, w innych po prostu chce się sięgnąć po mapę, by móc dokładnie sprawdzić przemierzane szlaki.
Bardzo dobra książka, w której znaleźć można wszystko, a przede wszystkim trochę historii, ciekawe fakty, politykę, zdjęcia, szczerą prawdę i inne spojrzenie na Afrykę.
Podroż po Afryce razem z Sonią i Alexandrem to wspaniała przygoda, do której warto zaprosić każdego Czytelnika.
więcej Pokaż mimo toNa początku lektura może wydawać się trudna, ale to tylko pozory. W książkę trzeba się po prostu wczuć, a komu się to uda, ten będzie miał zagwarantowane prawie 500 stron wspaniałej przygody.
Początek wyprawy to Przylądek Dobrej Nadziei, jej koniec to Jezioro...
Książka trochę nudna, ciężko się ją czytało. Nie dobrnęłam do końca, nie lubię takiego szczegółowego opisu podróży. Mimo to duży szacunek dla podróżników za ich odważną wyprawę.
Książka trochę nudna, ciężko się ją czytało. Nie dobrnęłam do końca, nie lubię takiego szczegółowego opisu podróży. Mimo to duży szacunek dla podróżników za ich odważną wyprawę.
Pokaż mimo toNie oceniam, bo znudziłam się po 30 stronach.
Nie oceniam, bo znudziłam się po 30 stronach.
Pokaż mimo tocała książka to "cudownie Was widzieć, zapraszam do mnie na noc" czyli znudziła mnie przy 70 stronie, nie przeczytałem i odłożyłem, są dużo ciekawsze książki podróżnicze
cała książka to "cudownie Was widzieć, zapraszam do mnie na noc" czyli znudziła mnie przy 70 stronie, nie przeczytałem i odłożyłem, są dużo ciekawsze książki podróżnicze
Pokaż mimo to