forum Oficjalne Aktualności
Czy dzieci mają przyjemność z czytania? Wyniki badania
Badanie przeprowadzono w Wielkiej Brytanii, wzięło w nim udział ponad 60 tysięcy osób w wieku od 8 do 18 lat. Jednym z zadanych im pytań było to o radość płynącą z czytania. Okazuje się, że z roku na rok tej radości młodzi ludzie mają z lektury coraz mniej. A jak to wygląda w Polsce?
Zobacz pełną treśćodpowiedzi [85]
Czytam/słucham po trochu Po piśmie Jacka Dukaja i mam złą wiadomość. Te dzieci (w większości) nie będą czytać książek, a ich dzieci to w ogóle... Ogólnie Dukaj postuluje schyłek kultury pisma, nie kiedyś, w przyszłości, już się to dzieje.
Polecam, wiele ciekawych spostrzeżeń i tez, chociaż radzę zacząć od samego "Po pśmie",...
Z perspektywy dzieci czytanie to zajęcie stateczne, spokojne. Wymaga siedzenia nad książką i skupienia się na literkach przez dłuższy czas. Dzieci są energiczne, szybko się nudzą, ciągle są w ruchu. Pewnie dlatego wolą się bawić zabawkami. Niestety teraz zmorą stały się smartfony i tiktoki (nie pochwalam, jak widzę przedszkolaka, który śmiga na hułałeju to mi cierpnie...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejCzytanie na zasadzie "byle czytali" jest kompletnie nic nie wnoszące, no chyba że ruch w bibliotece i wynik finansowy wydawnictw. Jaka nauka płynie z takiego czytania? O jakim rozwoju intelektualnym możemy mówić? Szkoła ma kształtować umysły i rozwijać światopogląd, uczyć rozumieć literaturę, a przez nią Świat. Lektury mają te zadania spełniać. Oczywiście polityczność...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejAle co to właściwie zmienia, skoro tytuł takiego artykułu brzmi "Czy dzieci mają przyjemność z czytania?"?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Dzieciaki nie będą czytały, jeśli kultura czytania i sposób jej zakorzeniania będą dalej tkwiły w XIX wieku. Mam parę przemyśleń w związku z tematem:
1. Szkoły i lektury, czyli jak skutecznie zniechęcić dziecko do czytania. Zmuszanie dzieciaków do czytania klasyki literatury nie ma sensu. Nie zliczę ile godzin spędziłam czytając rzeczy, które nic nie wniosły do mojego...
Eh... ciężko było przełknąć mi tą pigułę. Ja, odnajdująca radość w czytaniu mam dwoje dzieci, co czytać nie lubią. Były wyprawy do biblioteki (wybierajcie, na co macie ochotę), czytanie wieczorami bajek i bajeczek, wyprawy do księgarni i... nic. Nie zaskoczyło.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJeżeli w tym samym czasie miały dostęp do mocniejszych bodźców typu komupter albo telewizja, to zasadniczo zachowały się mało zaskakująco.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJak tylko były w stanie skupić się choć odrobinę - jakieś 2 lub 3 latka :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@Gosia No właśnie powiem Ci, że można było wcześniej. Czasu nie cofniesz, ale właśnie jak już naprawdę mogły się skupić to mógł być ten moment ciut za późno (co nie oznacza, że sprawa stracona, ale trudniejsza, bo teraz mają miliony innych bodźców. Główki pracują nieustannie). Na głowy zwalił się świat z wszystkimi swoimi niezwykłościami i przysypał książki 😉. A w takiej...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejJak dzieci mają lubić czytać, jeśli w szkole katuje się je lekturami już archaicznymi? Gdzie nie rozumieją słownictwa, mentalności postaci, realiów? Jakie dziecko w tych czasach wie, co to przykładowo kit w oknach, jak na oczy nie widziały drewnianych okien, ani pewnie nie wiedzą, że takie w ogóle istniały? To ja się wcale nie dziwię, że potem dziecko nie chce nawet patrzeć...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejEj, ale Robinsona Crusoe to Ty szanuj. xD Fajna przygodówka! Ogólnie to się zgadzam, być może remedium byłoby takie, żeby język polski oraz historia wzajemnie się uzupełniały. Inaczej na pierwszym przedmiocie masz dzieła Sofoklesa, a na drugim uczysz się o przyczynach wybuchu II Wojny Światowej. Odnośnie współczesnych dzieł... Wiesz ile wychodzi rocznie książek? Jest więcej...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejAleż szanuję, szanuję. 😁 Bardzo lubię Robinsona, ale no właśnie, czytałam go mając jakieś 10-11 lat, czyli ponad 20 lat temu i już wtedy język książki potrafił sprawić mu trudności, a teraz? Dzisiejsze dzieciaki przy takich książkach się zamęczają.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
A ja w końcu powinienem zakupić własny egzemplarz przygód Pana Crusoe. :D Cóż akurat odnośnie archaizmów tu mogę się zgodzić, dlatego kolejne wersje powinny mieć przypisy, choć wtedy książka mogła by być baaardzo gruba, gdybyśmy mieli tłumaczyć każde niezrozumiałe słowo dla nowych pokoleń. ;)
Dzieci w pierwszej klasie czytają "Plastusiowy pamiętnik", w którym dzieci korzystają z tego, no... kałamarza.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Chyba słuszna jest koncepcja, że czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci.
Trudno, żeby dziecko samo z siebie polubiło czytanie, skoro nikt nie będzie próbował mu tego ułatwić poprzez pokazanie, że to naprawdę ciekawa rzecz - taka książka. Że różne są historie.
Nie twierdzę, że to niemożliwe, takie samoistne polubienie, bo pewnie wyjątki się zdarzają, ale...
Jest możliwe, u mnie się to właśnie zdarzyło, że polubiłam "sama z siebie" czytanie. Wolność sprzyja czytaniu, podobnie jak posiadanie konkretnych zainteresowań, które możemy pogłębić dzięki książkom.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postZ lektur szkolnych w podstawówce: Janko umarł, Anielka umarła, mama Anielki umarła (największy koszmar dziecka), Karusek zdechł, Nemeczek umarł, Danusia umarła, "Rudy" umarł, "Alek" umarł, "Zośka" umarł, Ania była sierotą, a jej przybrany ojciec umarł, Antek poszedł na żebry, a jego siostrę upiekli żywcem w piecu, pies, który jeździł koleją zdechł, Alicja zwariowała. W LO...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
@arantxa Też pamiętam smutne lektury, ale dzieci mają cudowną zdolność otrząsania się z żalu po postaci fikcyjnej.
Poza tym dzieci trzeba przyzwyczajać do tego, że śmierć istnieje. Dawniej śmierć nie była tabu dla dzieci, dlatego poprzednie pokolenia były jakieś twardsze, bardziej zaradne. Teraz mamy pokolenie płatków śniegu, ponieważ dzieci od małego chronione są przed...
Mnie te książki przygnębiały, choć nie mam depresyjnej natury. Kiedyś były takie czuwania przy zmarłych, dzień przed pogrzebem i ja regularnie na te czuwania chodziłam od dziecka, więc jak najbardziej wiedziałam, że śmierć istnieje, a mimo to trudno mi było książki o śmierci czytać.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postA dla mnie to było katharsis. Zwłaszcza Pies, który jeździł koleją - mały bohater.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@arantxa Nie chce nic mówić, ale wykaz lektur szkolnych jest zbalansowany. Nie czytałem tylko i wyłącznie o śmierci, ale też różne inne np. Tajemniczy Ogród, czy Baśnie Andersena lub Karolcię. Choć rozumiem, że te smutne wywarły na Tobie większe wrażenie...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post