cytaty z książki "Harry Potter and the Philosopher's Stone"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
(...) ludzie mają wrodzony talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze.
Jeśli ktoś kocha nas aż tak bardzo, to nawet jak odejdzie na zawsze, jego miłość będzie nas zawsze chronić.
Są takie wydarzenia, które - przeżyte wspólnie - muszą się zakończyć przyjaźnią...
Patrząc na ciemność lub śmierć boimy się nieznanego - niczego więcej.
Prawda to cudowna i straszliwa rzecz, więc trzeba się z nią obchodzić ostrożnie.
Ach, muzyka[...] To magia większa od wszystkiego, co my tu robimy!
Trzeba być bardzo dzielnym, by stawić czoło wrogom, ale tyle samo męstwa wymaga wierność przyjaciołom.
Nie ma czegoś takiego, jak dobro i zło, jest tylko władza i potęga... I mnóstwo ludzi zbyt słabych, by osiągnąć władzę i potęgę...
Ostatecznie, dla należycie zorganizowanego umysłu, śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody.
Niczego nie daje pogrążanie się w marzeniach i zapominanie o życiu.
Blizny mogą się przydać. Sam mam jedną nad lewym kolanem, jest doskonałym planem londyńskiego metra".
Chociaż pochodzimy z różnych krajów, mówimy różnymi językami nasze serca biją jednym rytmem.
To, co się wydarzyło w podziemiach jest ścisłą tajemnicą, więc, oczywiście, wie o tym cała szkoła. Przypuszczam, że to twoi przyjaciele, panowie Fred i George Weasleyowie są odpowiedzialni za próbę przysłania ci tutaj sedesu.
Ja! Książki! I trochę inteligencji! Są ważniejsze rzeczy... przyjaźń i męstwo... i... och, Harry... bądź ostrożny!
To dziwne, jak niewidzialność popsuła ci wzrok
Nawet mnie samego mój mózg czasami zaskakuje...
Tak, tak... ciężka praca i ból to najlepsi nauczyciele (...)
Nie wiedział, ku czemu zmierza, ale wierzył, że będzie to o wiele lepsze od tego, co zostawiał za sobą.
-Tak więc... po tym oczywistym i odrażającym oszustwie..
-Jordan! – warknęła profesor McGonagall.
-To znaczy… po tym jawnym, oburzającym faulu…
-Jordan, ostrzegam cię…
-No dobrze już, dobrze. Flint o mały włos nie zabił szukającego Gryfonów, co mogło zdarzyć się każdemu, to jasne, więc rzut wolny dla Gryfonów (…)
W pokoju wspólnym był tłok i gwar. Wszyscy zajadali się świątecznymi potrawami, które tu przysłano. Tylko Hermiona czekała na nich samotnie przy drzwiach. Przez chwilę panowało niezręczne milczenie, a potem wszyscy troje powiedzieli 'dzięki' i poszli po talerze.
Ale od tego czasu zaprzyjaźnili się z Hermioną. Są takie wydarzenia, które - przeżyte wspólnie - muszą się zakończyć przyjaźnią, a znokautowanie trzymetrowego trolla górskiego na pewno jest jednym z nich.
- Nie płacz, Ginny, wyślemy ci mnóstwo sów. - Przyślemy ci sedes z Hogwartu.
- Och, jesteś prefektem, Percy? - zdziwił się jeden z bliźniaków. - Dlaczego nam nie powiedziałeś? Nie mieliśmy pojęcia. - Daj spokój, przecież pamiętam, że coś o tym wspominał - powiedział drugi bliźniak. - Raz... - Albo dwa... - Chwilę temu... - Przez całe lato...
Pamiętaj: naprawdę niczego nie daje pogrążanie się w marzeniach i zapominanie o życiu.
-Pochlebia mi pani - rzekł spokojnie Dumbledore. - Voldemort ma do dyspozycji moce, jakich ja nigdy nie będę miał.
-Bo pan jest... no... zbyt szlachetny, by się nimi posługiwać.
-Wielkie szczęście, że jest ciemno. Nie zarumieniłem się tak od czasu, kiedy pani Pomfrey powiedziała, że podobają się jej moje nauszniki.
- Harry...jesteś czarodziejem. - W izbie zapadło milczenie. Słychać było tylko morze i świst wiatru. - Czym jestem? - wydyszał Harry.
Są takie wydarzenia, które - przeżyte wspólnie - muszą się zakończyć przyjaźnią, a znokautowanie trzymetrowego trolla górskiego na pewno jest jednym z nich.
- Czy ty jesteś... - To on - powiedział pierwszy. - Jesteś nim, prawda? - zapytał Harry'ego. - Kim? - zapytał Harry. - Harrym Potterem - powiedzieli chórem bliźniacy. - Ach, nim - powiedział Harry. - To znaczy... tak, to ja.
- Diabelskie sidła, diabelskie sidła... Co mówiła profesor Sprout?... Że to lubi ciemność i wilgoć... - Więc zapal coś! - wykrztusił Harry. - Tak... no jasne... ale tu nie ma drewna! - krzyknęła Hermiona, wykręcając sobie ręce. - CZY TY ZWARIOWAŁAŚ? - zawył Ron. - JESTEŚ CZARODZIEJKĄ CZY NIE?
Harry po cichu opowiedział im o nagłym i złowieszczym pragnieniu Snape'a, by sędziować podczas najbliższego meczu. - Nie graj - powiedziała natychmiast Hermiona. - Powiedz, że jesteś chory - doradził Ron. - Udaj, że złamałeś nogę - podsunęła Hermiona. - Naprawdę złam nogę - powiedział Ron.
(...)twój ojciec zrobił coś, czego Snape nie mógł mu wybaczyć. - Co? - Uratował mu życie. - Co? - Tak... - powiedział Dumbledore, jakby się nad czymś zastanawiał. - To śmieszne, jak działają ludzkie umysły, prawda?