cytaty z książki "Mroczna gra"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Miłość to najcudowniejsze uczucie, jakie może spotkać dwójkę ludzi. Nie posiada określonego koloru skóry, wyznania,wyznania, orientacji, nie możemy jej dotknąć czy zmierzyć, ale istnieje i cholernie mocno sprawia, że każdego dnia to dzięki niej mamy siłę walczyć. To nasza najpotężniejsza broń i tylko od nas samych zależy, jak ją wykorzystamy. W nieodpowiednich rękach, zaniedbana i zapomniana powoli zamienia się we frustrację, złość, zgorzknienie.
Nie rozumiałam tego świata i jego cholernej niesprawiedliwości. Nie mogłam pojąć, jak można być zdolnym do takich okrucieństw. Jak człowiek człowiekowi może zgotować taki los. Zasady. Podobno są czymś, co odróżnia nas od zwierząt, ale jeśli my, ludzie, zaczynamy zachowywać się jak drapieżnicy, jak najstraszniejsze, dzikie bestie, to czy nadal nas obowiązują? Czy może są tylko złudną nadzieją trzymającą nas kurczowo w przekonaniu, że dopóki przestrzegamy chociażby w najmniejszym ułamku tych żałosnych norm, to nasza ludzka strona utrzyma się na powierzchni, a uśpione w nas demony nie dojdą do głosu? Ja jednak wiedziałam, że są one jedynie głupim wytworem naszego sumienia, czymś, co każdy musi określić sam dla siebie, by uśpić skrywane gdzieś głęboko mroczne zakamarki duszy.
(...) nie można manipulować, okłamywać i szantażować innych dla osiągnięcia własnych korzyści. Każdy nasz czyn i podjęta decyzja, nawet ta najmniejsza, niosą za sobą konsekwencje.
Byłem egoistycznym sukinsynem, który myślał tylko o sobie. Sądziłem, że wygrałem los na loterii, a okazało się, że to życie postanowiło zagrać ze mną w rosyjską ruletkę(...).
Ktoś mądry powiedział kiedyś, że czas rekonwalescencji zależy od stopnia obrażeń, ja też długo tak myślałam, ale teraz uważam, że to nie jest prawdą. Nie zawsze się udaje.
Czułam, że znikam. To taki ból, który spala od środka. Ten żywy ogień piecze, przypala, zostawia niewiarygodne blizny na duszy, ale nie trawi do końca, by czuć wszystko, co najgorsze, by ten koszmar każdego ranka zaczynał się na nowo. To był mój osobisty przedsionek piekła.
Ktoś mądry powiedział kiedyś, że czas rekonwalescencji zależy od stopnia obrażeń, ja też długo tak myślałam, ale teraz uważam, że to nie jest prawdą. Nie zawsze się udaje. Nieważne jak bardzo się staramy, niektóre rany nigdy nie zagoją się całkowicie. Możemy wstać każdego ranka z łóżka, spotykać się z innymi, funkcjonować, żyć, ale złapie nas taki moment, taka chwila, w której spojrzymy w swoje odbicie, przypominając sobie to co było i znowu rozpadniemy się na miliardy małych kawałków... a potem, jak gdyby nigdy nic, otrzemy łzy, prostując dumnie sylwetkę, ponownie na chwilę gojąc tę ranę na duszy, pozostawiając na niej jedynie swędzącą bliznę, ruszając z nią naprzód i próbując wierzyć naiwnie każdego dnia, że to co robimy ma jakiś cholerny sens.
To nie miłość rani, tylko osoby zaślepione przez dumę, które boją się zaryzykować i przebaczyć.
Miałem wrażenie, jakbym dopiero w tym momencie zaczął oddychać pełną piersią, jakbym rozliczył się sam ze sobą za te wszystkie lata, jakbym w końcu uwolnił się od demonów przeszłości, które przez ten czas zatruwały mój umysł i serce, podsycając nienawiść do samego siebie. A teraz doznałem ulgi i oczyszczenia. Tłumione emocje, które dusiłem w sobie od tak dawna znalazły wreszcie ujście. Wolność. Poczułem upragnioną wolność. Moja przeszłość została pogrzebana. Mogłem zacząć wszystko od nowa. Tylko czy nie było na to za późno...
Nic nie mogło sprawić, żeby było jak dawniej, żeby to wszystko wreszcie się skończyło, abym mogła zapomnieć i żyć dalej. To, co tam przeżyłam, zmieniło mnie na zawsze.
Myślałam, że umierając, każdy z nas widzi przed sobą obrazy, coś na kształt stopklatek, które w maleńkiej pigułce streszczają nasze życie: twarze bliskich nam osób, szczęśliwe wydarzenia i ulubione miejsca. Chciałam to wszystko przywołać choćby na chwilę, ale jedyne, co byłam w stanie sobie przypomnieć... to zapach. Nie wiem, dlaczego akurat ten konkretny, ale działał na mnie kojąco. Był mocny, piżmowy, tak bardzo wyrazisty. Czułam, jak zaczyna otaczać mnie z każdej strony, przenikać do środka, i nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, poczułam upragniony spokój.