cytaty z książki "Jane Austen w domu"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Rogatki zachęcały do szybszej jazdy, w związku z czym wprowadzono system kar i woźnica przyłapany na "jechaniu jak szalony" musiał zapłacić dziesięć funtów kary.
(...) "Gdybym miała dożyć późnej starości - pisała do Anne Sharp przed ostatecznym załamaniem - to żałowałabym, że nie umarłam teraz, świadoma błogosławieństwa, jakim jest posiadanie takiej rodziny, zanim przeżyję ich czy ich uczucia".
Wspomagaj, Boże! Cóż to za głupie dziwadła ci mężczyźni
Jedna zacna, rozumna kobieta warta jest dziesięciu.
Daj znać, kiedy zaczniesz nową herbatę i nowe wino. Moja obecna wytworność (w Londynie) nie sprawiła jeszcze, żebym stała się obojętna w takich sprawach. Wciąż jeszcze na widok myszy budzi się we mnie kot.
Nie znoszę małych przyjęć - przyznawała. - Zmuszają człowieka do nieustannego wysiłku". Była zbyt wielką introwertyczką, by łatwo zawierać przyjaźnie, a z wiekiem to się pogłębiało. Jej sposób bycia, przyznawał Frank, świadczył o rezerwie wobec obcych, i to tak dużej, że niektórzy oskarżali ją o wyniosłość. (...) Prawdą jest, że Jane mogła się wydawać "nieco sztywna i chłodna w stosunku do obcych".
Tu Jane podaje w wątpliwość starą jak świat ideę, że człowiek jest zakorzeniony w miejscu swojego urodzenia i że to miejsce i rodzina są ważniejsze niż doświadczenia życiowe czy talent. Życie nauczyło Jane, że ludzie potrafią przetrwać - a nawet się rozwijać - po transplantacji. Wracająca do Portsmouth Fanny przeżywa nowoczesne uczucie nostalgii: tęskni nie tyle za miejscem, ile za własną pamięcią tego miejsca. I wreszcie, dzięki temu, że wraca do Mansfield i staje się tam potrzebna, tworzy własnymi siłami nowy i lepszy dom dla siebie. To bardzo pouczająca historia.
W siedemnastym wieku melancholia była uważana za stan fizyczny, ale w czasach georgiańskich zaczęto o niej myśleć jak o stanie emocjonalnym. Był to przedsmak współczesnego poglądu, że kreatywność i depresja są ze sobą powiązane, choć przecież już starożytni uważali melancholię za szczególną przypadłość wielkich ludzi. Uwaga Jane, że to "żółć" była przyczyną jej choroby, może prowadzić do wniosku, że gdyby żyła dzisiaj, jej dolegliwość uznano by za depresję, stan, który dla tych, co go szukają, od lat już kryje się w jej listach. Możemy dostrzec te sygnały bezradności - "muszę ulec" - i braku radości: "dość mam samej siebie i moich tępych piór", a także rozdrażnienia: "byłam dla nich na tyle uprzejma (jakichś znajomych), na ile mi na to ich brzydki oddech pozwalał".
W tym samym czasie, gdy zadawała się z książętami i omawiała Emmę z Johnem Murrayem, Jane zaczynała również, w 1815 roku, tworzyć Perswazję. Często określa się tę powieść mianem jesiennej, jako że pisana była w ostatnim okresie życia Jane i zawiera wiele odniesień do schyłku i zmiany. A przecież w Perswazjach często się chwali jesień za jej urodę: "czas, który ma szczególny i niewyczerpany wpływ na wrażliwy umysł". Perswazje to powieść, do której wielu czytelników Jane dorasta. Kiedy się już zabawili błyskotliwym romansem Dumy i uprzedzenia, przetrwali traumę Mansfield Park i przejścia Emmy, dojrzeli do opowieści o żalu i odkupieniu. Perswazje wydają się jeszcze bardziej przejmujące, kiedy znamy okoliczności, w jakich powstawały.
Jane u schyłku życia zaczęła bardzo wyraźnie zdawać sobie sprawę z miłości, jaką otacza ją rodzina. "Każdy z braci taki czuły i taki zatroskany! - pisała. - A już moja siostra! Brak mi słów, żeby opisać, jaką jest dla mnie opiekunką... Za ile to łask i pociechy winna jestem dziękować Najwyższemu!". Podobnie jak pani Smith Jane szukała dobra, a nie zła.
(...) Dawniej, kiedy była w dobrym stanie i nastroju, pisała, że "to niegodziwy świat, wszyscy żyjemy sami dla siebie i od nikogo z nas nie spodziewam się nic lepszego". Kiedy jednak zbliżał się koniec, doświadczyła, jak wiele osób, nieoczekiwanego stanu łaski.
Dopiero kiedy pojawiła się Austen, kobiety zaczęły myśleć, że chcą - nie, muszą - znaleźć pana Darcy'ego. Dopiero kiedy pojawiła się Austen, kobiece myśli i uczucia zostały tak pięknie, szczegółowo, zdumiewająco pokazane. Dopiero kiedy pojawiła się Austen, kobiety zaczęły żyć tak, jak żyją dzisiaj.
Jane w tak gorących słowach wyraża się o swojej rodzinie, że człowiek, patrząc na sytuację przy ulicy College, dziwi się, że tej rodziny tam nie ma. Po śmierci Jane Austenowie przedstawiali ją jako córkę plebana, członka pogodnej parafialnej gromadki. Teraz jednak, oprócz sporadycznych odwiedzin, nie miała przy sobie nikogo z rodzeństwa prócz Cassandry. Nigdy już nie zobaczy swojej matki.
Dopiero z chwilą śmierci Jane Cassandra chwyta pióro i trafia nam wprost w serce słowami tak poruszającymi, jakby je pisała jej zmarła siostra: "Straciłam skarb, taką siostrę, takiego przyjaciela, jakiego nigdy nie uda się zastąpić. Była słońcem mojego życia, pozłotą każdej radości, pociechą w każdej trosce, nie ma jednej myśli, jaką bym przed nią ukryła; stało się, jakbym utraciła część samej siebie".
Jak wiadomo na nagrobku Jane w katedrze nie pojawiła się wzmianka o jej powieściach. Zamiast tego wychwalana była "dobroć jej serca, słodycz usposobienia ", a także - wspomniane tylko raz - "niezwykłe talenty umysłu". Zaczęło się ukrywanie prawdziwej niezwykłości cioci Jane.
Terry Castle uważa, że to Cassandra była przez cały czas "prawdziwą matką Jane. Jeśli zaś idzie o to, w jakim stopniu utwory Jane są głębokimi dziełami piękna i autentycznych uczuć - i zajmują miejsce wśród najwspanialszych utworów napisanych w języku angielskim - tu z kolei istnieje przypuszczenie, że źródłem jest miłość Cassandry i miłość do Cassandry".
(...) Jak sama Jane powiadała: "istnieje tyle samo form miłości co chwil czasu". Dlaczego miałoby się stawiać małżeńską miłość wyżej niż pozostałe?
Najczęstsze narzekania na Rozważną i romantyczną dotyczą zakończenia. Wielu dzisiejszych czytelników nie przekonuje małżeństwo Marianne z dobrym, zacnym pułkownikiem Brandonem, którego nie kocha. Powróćmy więc na chwilę do kontrowersyjnego przypuszczenia, że jak na autorkę opowieści o małżeństwie Jane Austen staje się zdumiewająco nieromantyczna w zaskakujących momentach. Być może osoby, które widzą w tym pewną zaletę, nie wierzą w miłość, małżeństwo i szczęśliwe zakończenie, ponieważ w utworach Jane Austen człowiek odnajduje przede wszystkim to, co dla niego ważne. Powieści Jane Austen zawierają tyle najrozmaitszych znaczeń, ilu jest czytelników.
Krytyk Patricia Howell Michaelson twierdziła, że sposób w jaki Jane układała paragrafy i stosowała kursywy, by wyodrębnić wyrazy, na które kładzie nacisk, wskazuje, iż wszystko to jest obliczone na wsparcie dla kogoś, kto czyta książkę na głos. Wydaje się, jakby powieści Jane miały stanowić zachętę do tego, by zaczęto słuchać kobiecego głosu: nie tylko ze stronic powieści, lecz także w życiu, w rzeczywistości, w salonach georgiańskiej Anglii.