Już pierwsze kilka stron tytułu jasno pokazuje, że manga nie bawi się w półśrodki i dość bezpardonowo prezentuje krwawą przemoc, przeznaczoną tylko dla dorosłego czytelnika. Akcja wypełnia tu dosłownie każdą stronę albumu, zapewniając dojrzałemu odbiorcy sporą dawkę adrenaliny. Początek serii naprawdę bardzo dobrze radzi sobie z budowaniem ciekawego świata i tworzeniem interesującej dla czytelnika historii. Fabuły, która nie opiera się tylko na widowiskowości i brutalności. Pod wierzchnią warstwą pyłu i zaschniętej krwi na czytelnika czeka tutaj również świetnie zobrazowany upadek „człowieczeństwa”. Tragedia, która dotknęła świata, pchnęła ocalałych ludzi (w sporej części) do porzucenia dawnych zasad i zadbania tylko o siebie. Pod względem ogólnej struktury zaprezentowany tutaj świat przypomina trochę realia Mad Maxa, ale ze znacznie większą dawką bezpardonowej brutalności. Do tego dochodzą jeszcze ciekawie wykreowani bohaterowie. Sam Kenshiro przedstawiony jest w dość niejednoznacznej formie. Z jednej strony widzimy jak pomaga niewinnym, z drugiej nie jest to jego główny cel, a często jedynie przypadek. Jego umysł i serce zaprzątnięte są chęcią dokonania zemsty, której szczegóły poznajemy wraz z kolejnymi rozdziałami. Wszystko jest przez autorów doskonale przemyślany i tak dawkowane, aby każda kolejna strona mocno angażowała odbiorcę.
Genialny scenariusz Buronsona ma okazję pokazać w pełni swój kunszt, dzięki wspaniałej oprawie graficznej. Rysunki Tetsuo Haray to prawdziwe arcydzieła, które nadal zachwycają i plasują mangę w ścisłej czołówce najlepszych tytułów. Artysta z wielkim pietyzmem zadbał tu o każdy najdrobniejszy detal prezentowanego świata, tak aby z kadrów wylewał się postapokaliptyczny klimat. Do tego dochodzą jeszcze perfekcyjnie narysowane sceny akcji, w których choreografia walk stoi na najwyższym możliwym poziomie.
https://popkulturowykociolek.pl/recenzja-mangi-piesc-gwiazd-polnocy-tom-1/
Wydawnictwo JPF od jakiegoś czasu już inwestuje w starsze tytuły które kiedyś były mega popularne. Jednym z nich jest właśnie Pięść gwiazd Północy która była nawet najlepiej sprzedająca się mangą. Wydanie w twardej oprawie jak zwykle świetnie się prezentuje. Sama historia choć prosta to przyjemna. Chętnie śledzimy kolejne przygody naszego głównego bohatera który niczym Saitama z One Punch Man pokonuje kolejnych wrogów zdawałoby się bez trudu. Zaskoczyło mnie szybkie pokonanie pewnego Pana którego brałem za głównego przeciwnika z którym nasz bohater będzie się zmagał całą serię (coś jak w JOJO). Jestem ciekawy kolejnych tomów :)