Conan wraz z drużyną wiernych Afghulisów ucieka przez terytorium Turanu w kierunku Koth. Ściga ich oddział turańskich Zielonych Płaszczy. Po niezbyt udanej obronie i próbie ucieczki, okazuje się, że turańskim kapitanem jest przyjaciel Conana z czasów,kiedy osiłek służył u króla Yezdigerda. Conan odzyska wolność, jeżeli wesprze oddział Turańczyków w ich walce z pewną czarodziejką.
W Khoraji, przy granicy z Turanem, w pewnej niewielkiej dolinie, Pani Mgły karmi nienasyconą, magiczną Mgłę esencją życiową porwanych wieśniaków. Służący jej oddział najemników, wiernie dostarcza co raz to nowe dusze. Świadomość Mgły z dnia na dzień rośnie i niebawem może okazać się zbyt krnąbrna, by słuchać czarodziejki. Zadanie Conana nie będzie trywialne...
Powyższy opis to chyba najciekawsze co można o tej książce powiedzieć :) Nudna jak flaki z olejem i w dodatku Conan jakiś taki patałachowaty. Historia początkowo dwu wątkowa (jeden wątek Conana, drugi Pani Mgły),splata się w finale w jeden wątek i w żaden sposób nie podwyższa to jakości tekstu, fabuły,czy czegokolwiek...
Conan wracając z Cymmerii przejeżdża przez Kresowe Królestwa. Planuje szybki i sprawny przejazd aż do Nemedii, jednak jego plany zostają pokrzyżowane. Dołącza do grupy zbirów planujących napaść na królewską karawanę, kiedy dowiaduje się, że kapitanem ochrony owej karawany jest jego dawna znajoma - Bossonka, z którą służył w Turanie. Natychmiastowo zmienia stronę. Po dostarczeniu królewskich przesyłek zaciąga się w armii króla, jako kapitan Gwardii.
Kresowe Królestwa nie są stabilnym politycznie krajem. Hrabia Syzambry planuje zdobyć koronę, z pomocą Gwiezdnych Braci - magów jednego z kresowych plemion. W tym celu porywa jedyną córkę króla i jego wnuka. Conan jeszcze nie wie, w jaką kabałę wpakował się tym razem.
Czy jako Gwardziście króla uda mu się choćby w niewielkim stopniu zwiększyć obronność kraju przed zakusami hrabiego? Czy na jego zachowanie i decyzje wpłyną przelotne romanse?
Conan w klasycznym wydaniu - jest krew, kobiety, ścierające się armie, intrygi i magia ... i popłuczyny zwane winem :)