cytaty z książek autora "William G. Harrington"
[...]
-Zawsze mają dobry powód. Nigdy nie znałem nikogo, kto chciał kogoś zdmuchnąć bez dobrego powodu.
[...]
Gdy obwód zostanie zamknięty, głowica zgaśnie i cały schemat zostanie wyłączony. Jeśli się pomylisz, będą musieli cię zeskrobać z sufitu, tyle że sufitu nie będzie.
[...]
-“‘Murder most foul,’”- he mumbled.
-What?
-“Oh, uh, Shakespeare wrote that. That’s what this is. A case of premeditated murder, all planned in advance and carried out according to plan".
[...]
-Widzisz, tajemnicą jego sukcesu był sposób, w jaki wykorzystywał informacje. Zgromadził je, umieścił w swoim komputerze i za pomocą programu wyszukującego wyciągnął dowolny fakt, jaki chciał.
-„O rany, to fascynujące. Z pewnością przydałaby nam się jedna z tych maszyn, prawda, Marto? Na tym właśnie polega nasza działalność – wszelkiego rodzaju fakty, drobne szczegóły, staramy się je wszystkie zapamiętać, uporządkować i nadać im jakiś sens. Przepraszam. Biegnę dalej i dalej. Tak czy inaczej, gdzie jest ten laptop?.
[...]
-Oh, and Columbo, one other thing. Have you ever thought about buying a new raincoat?.
-“Yes, sir. I have thought about it. I do think about it. But I just haven’t got around to it. I keep puttin’ it off. It’s not like it was urgent. This one’s got a lot of wear left in it.”
Captain Sczciegel w rozmowie z Colubmo.
[...]
McCrory smiled and chuckled.
-You don’t miss much, do you, Lieutenant?.
-“It’s the only way I can possibly succeed in my work, sir—just plug away, plug away, and be thorough. I read a lot about detectives who figure things out by being brilliant, and I’ve known a couple or three who can do that; but me, all I can do is work hard, find out all I can, and, like you say, don’t miss much. Does the name Philip Sclafani mean anything to you?”.
[...]
Och, pochodzę z miasta Manhattanu, części niedaleko Chinatown. Bardzo zwyczajna rodzina. Bardzo zwyczajne. Duża rodzina. Mam pięciu braci i siostrę. Byłem zwykłym dzieckiem. Myślę, że w dzieciństwie moimi dwoma największymi zainteresowaniami były pinball i bilard. Kiedy zacząłem spotykać się z przyszłą panią Columbo, powiedziała mi, że muszę coś z siebie zrobić, jeśli chcę się z nią ożenić. Po wyjściu z wojska przygotowałem się do egzaminu policyjnego i dostałem się do New York's Finest. Dzielnica dwunasta. Spodobał mi się stary, dobry irlandzki sierżant i nauczył mnie wszystkiego. Przyjechałem do Los Angeles, aby odwiedzić wujka. Mój wujek grał na dudach w zespole Shriners. Namawiał mnie, żebym tu został. Złożyłem podanie do LAPD i oto jestem; jestem tu od zawsze. Chyba jestem szczęściarzem. Kocham swoją pracę. Niewielu z nas zarabia na życie, robiąc to, co kochamy.
[...]
-Musisz nauczyć się koncentracji, kowboju – powiedziała - Wszystko w życiu zależy od koncentracji.
[...]
-Mam obsesję na punkcie wyjaśniania małych punktów. Czasami pracuję cały dzień, próbując wymyślić jakąś drobnostkę, która nie ma żadnego znaczenia. Ale nic na to nie poradzę. Mam taki umysł, który mówi, że muszę wszystko uporządkować i nie mogę po prostu zapomnieć o nieistotnych rzeczach. Mój kapitan naprawdę denerwuje się, że marnuję czas w ten sposób. W każdym razie…
Columbo do Cronina, ochroniarza w hotelu Piping Rock.
[...]
-To znaczy, o Boże wszechmogący, nic nie sprzedaje się lepiej niż oskarżona i uniewinniona gwiazda. Oprócz książki, którą napisze, będzie pojawiać się w telewizji – nie tylko w tabloidach, ale w rzekomo szanowanych programach informacyjnych – i… Chryste! Czasami myślę, że powinienem sam kogoś zabić. Nie ma lepszego sposobu na zarobienie naprawdę dużych pieniędzy.
[...]
-Zobacz, kto jest w pracy!
-Co masz na myśli?
-Ten facet tam. Ten facet w płaszczu przeciwdeszczowym. To porucznik Columbo, LAPD. Nigdy nie chybia. Dostanie tego, kto to zrobił. Gdybym była facetem, który wysadził Betsy, trzęsłabym się na własnych nogach.
[...]
-Większość ludzi uważa, że prowadzenie dużych spraw karnych jest efektowne i dochodowe - Grant przerwał i westchnął głośno - Spróbuj, przyjacielu - Potrząsnął głową - To pułapka. Chciałbym się z tego wyrwać i zająć się sprawami wypadków, sprawami majątkowymi i tak dalej. Nie mogę. Zanim tydzień się skończy, ktoś, kto ma więcej pieniędzy niż zdrowego rozsądku, popełni jakieś okropne przestępstwo i zaoferuje mi coś, co wygląda na duże pieniądze za obronę.
[...]
-Szkoda, że nie udało mi się nakłonić Dana do spróbowania tego” – powiedziała. – Może dzięki temu stanie się lepszym człowiekiem.
-Czy musi być lepszym człowiekiem?
Adrienne szturchnęła go łokciem.
-Hej, Columbo. Wiesz, że kocham tego gościa, nawet jeśli nie lubi prawdziwego chili. Więc nie zadawaj mi żadnych pytań, a nie będę cię kłamał.
-Zadawaj mi pytania, a powiem ci wszystkie kłamstwa, jakie przyjdą mi do głowy. Nie mogę rozmawiać o sprawie Wyliego..
[...]
Sierżant Jesús Ruiz podszedł do biurka Columbo w chwili, gdy zakładał płaszcz przeciwdeszczowy i wychodził z kwatery głównej.
-Ech… nie pada deszcz.
-„Niektórzy faceci noszą teczki. Ja pakuję różne dobre rzeczy do kieszeni płaszcza przeciwdeszczowego. Cygara, zapałki, mój notatnik, jedno lub dwa jajka na twardo. A skoro mowa o zapałkach, masz jakąś?.
[...]
– Właśnie dlatego ukradł moją historię. Wielokrotnie był milionerem, ja tu żyję w nędzy, a on mnie okrada! Cóż… Co jeszcze nowego? Bogaci okradają biednych. W ten sposób się bogacą.
[...]
-Zawsze podziwiam dobre narzędzia i facetów, którzy wiedzą, jak z nich korzystać” – powiedział Columbo. - Moja żona zawsze mi mówi, że powinienem kupić zestaw tych kluczy, żeby móc to zrobić sam. Ale mówię ci. Ostatnim razem, gdy próbowałem naprawić cokolwiek mechanicznego, zgubiłem śrubę w silniku elektrycznym. Kiedy podłączyłem go ponownie, ta śruba zniszczyła silnik, co było okropne. Rzeczy mechaniczne po prostu mi się przeciwstawiają.
[...]
-nie mógłbym zastrzelić starego, dobrego konia, który służył mi wiernie. Jeśli kiedykolwiek ten samochód dotrze tam, gdzie nie będzie już mógł odpalić, myślę, że po prostu zostawię go w garażu, wyjdę, usiądę w nim i od czasu do czasu z nim porozmawiam.
Columbo.
[...]
Columbo i Adrienne kupili hot dogi od sprzedawcy wózków i wyszli na molo. Wiatr wzmógł się, a morze było niespokojne.
-„Uwielbiam patrzeć na ocean” – powiedział.
-Ty i Dan polubilibyście się nawzajem. Uwielbia patrzeć na ocean.
-„Wolę na to patrzeć niż dotykać”.
Adrianna się roześmiała.
-Tak właśnie myślę o śniegu. Lubię na to patrzeć; to jest piękne; ale nie proś mnie, żebym pojechała na narty. Nawet Dan chce, żebym pojechała na narty. Nie ma mowy.
[...]
-Jesteś skromnym człowiekiem, Columbo, w świecie, który nie uważa już skromności za cnotę”.
-"Chyba jestem staromodny, Adrienne."
Przerwała rozmowę, aby kelner postawił przed nią drinka. Potem powiedziała:
-Jesteś na tyle staroświecki, że możesz współczuć ludziom.
[...]
-Mogę iść tylko tam, dokąd prowadzą mnie dowody, proszę pana.
Columbo.
[...]
Columbo odrzucił cygaro. Sięgnął do kieszeni płaszcza przeciwdeszczowego i wyciągnął jajko na twardo, obrał je i zaczął jeść.
Byłoby miło mieć trochę soli.
Byłoby miło napić się kawy.
Ale przecież mężczyzna nie może mieć wszystkiego.
[...]
-Cholera, Columbo, jest powód! Prawie zostałeś zabity.
-Nie. Jedyną rzeczą, która może mnie zabić, jest nuda.
[...]
Młody policjant nie był pod wielkim wrażeniem.
– OK – powiedział niechętnie. – Ale chyba się pan zgodzi, że nie wygląda pan na policyjnego detektywa, poruczniku.
Columbo wyciągnął cygaro z ust.
-To może być sekret mojego sukcesu, synu – powiedział.
[...]
-Dan jest wściekły jak cholera” – powiedziała - Ale to jest historia, Columbo. To jest historia. Dan będzie tam, kiedy wrócę do domu.
-Tak. Podobnie pani C, kiedy wrócę do domu. Ale wolałbym nie musieć…
-Musisz. Muszę. Dawno temu odkryłam coś o tobie, Columbo. Twoja praca to Twoje życie. Cóż… moja też.
[...]
-Mój czas jest twoim czasem, poruczniku Columbo. To, co robisz, jest ważne - powiedział Detviler.
Columbo podrapał się po brodzie.
-Lubię tak myśleć. Człowiek lubi myśleć, że to, co robi ze swoim życiem, jest coś warte.
-Podziwiam ludzi takich jak ty. Prowadzisz godne pozazdroszczenia życie.
-No cóż, dziękuję. - Columbo wstał.
[...]
-Jesteś niemożliwy, Columbo. Komu przekażę Twoje sprawy? Tedowi Jacksonowi? Marcie Zimmer?
-Co masz na myśli, mówiąc o oddaniu moich spraw? Nie będzie mnie tutaj tylko w poniedziałek.
-Prawidłowo masz wrócić do domu i odpocząć. Nie możesz wrócić na służbę przez co najmniej tydzień, może dwa tygodnie.
-Co próbujesz zrobić, zabić mnie dobrocią? Nie mógłbym przez tydzień siedzieć w domu i zastanawiać się, co ktoś inny robi z…
-Columbo…
-Poważnie, kapitanie. Poradzę sobie z tym. I tak miałem prawo do jutrzejszego dnia wolnego.
[...]
-Dobra. OK… Uh, ma ktoś ołówek? Moja żona co rano wkłada mi do kieszeni nowy, ładny żółty ołówek, ale przysięgam, że moje kieszenie je pożerają. Nigdy nie mogę takiego znaleźć.
Murphy podał Columbo długopis i notatnik.
Columbo zapisał.
[...]
-Wydaje mi się, że jeśli ktoś zginie, sprawa jest tak samo ważna jak każda inna – powiedział Columbo - Życie gwiazd nie jest ważniejsze od życia innych ludzi.
[...]
Arlene and Steve lay quiet, still alive. They stared at Yussef and Kimberly, uncomprehending and unbelieving, as they coughed up their life blood, as it streamed from the wounds in their chests. They couldn’t move. They could do nothing but know death, feel its unstoppable advance.
[...]
"Jedzcie, pijcie i weselcie się, bo jutro umrzecie"
fragm. II Ks. Nefiego rozdział 28 werset 7
Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w dniach ostatnich.