Nic się nie dzieje Krystian Janik 7,6
Ta książka jest przerażająco prawdziwa. Chciałabym, żeby to była fikcja literacka, krzywe zwierciadło. Chciałabym widzieć wyolbrzymione problemy, przerysowane sytuację i wierzyć, że te wszystkie słowa nie są prawdziwe. A jednak. Aż za bardzo zdaje sobie sprawę, że takie rzeczy mają miejsce w niejednym domu. Są codziennością wielu ludzi.
Jadźka jest żoną i matką. Na co dzień zajmuje się domem. Sprząta, gotuje i wychowuje dzieci. Wiesiek ma własną firmę, uwielbia mecze piłki nożnej i stare filmy, które nagrywał kiedyś na kasety. Jego hobby to picie. Mają trójkę dzieci. Syna, który pewnym krokiem idzie w ślady ojca oraz dwie córki, no może z nich coś będzie!
W tym domu ugoszczą cię, jak trzeba. Orzechowe cappuccino, jakaś flaszeczka. Na obiad grzybowa, później śledzik albo grill rozpalimy. Trochę pogadamy, obejrzymy mecz oczywiście w dobrym towarzystwie czteropaku żubra, zajaramy. Tylko niech ta baba przestanie gderać. Bo baba to powinna modlić się, rodzić dzieci i usługiwać mężowi! A przede wszystkim być cicho, jeśli nie chce, mam na to sposób. Młotek albo francuz nauczy ją, że to mąż rządzi w domu i należy go słuchać! A na koniec... Może rozchodniaczka? I oczywiście na drugą nóżkę!
"Nic się nie dzieje" to historia, która nie przebiera w słowach ani obrazach. Dosadnie pokazuje życie takim, jakim jest. Czy jesteś w stanie coś z tym zrobić, zmienić bieg wydarzeń? Nie raz chciałam potrząsnąć bohaterami, krzyknąć na nich. Tylko czy ktoś by to zauważył, zrozumiał? Bo łatwo jest iść utarta ścieżka, wracać do tego, co znane, tkwić w tym, co jest, popełniać te same błędy.
Ta książka ma gorzki smak, dokładnie jak kieliszeczek gorzkiej żołądkowej. Pełna pijaństwa, beznadziei i braku perspektyw na zmiany. Trudna, bezlitosna i autentyczna. Wchodzisz na własną odpowiedzialność, buciorów nie musisz wycierać.