Użytkowanie e-booków. Czy możemy je drukować, kopiować i pożyczać?
23 kwietnia obchodzono Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich. Z tej okazji firma Virtualo postanowiła przybliżyć e-czytelnikom zasady i możliwości użytkowania e-booków zgodnie z obowiązującym prawem.
Książki elektroniczne są aktualnie zabezpieczone znakiem wodnym - watermarkiem, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej użytkownika. Watermark to wygodne rozwiązanie dla Klientów, gdyż nie wymaga stosowania specjalistycznych programów do odczytywania zakupionych plików i umożliwia ich dowolne odczytywanie na wszystkich urządzeniach odtwarzających dany format.
E-booki z watermarkiem można drukować, kopiować i użytkować w granicach tzw. użytku osobistego, który umożliwia osobie prywatnej korzystanie z utworu bez konieczności uzyskania zgody autora. Oznacza to, iż e-booka możemy używać właściwie tak samo jak książkę papierową – tłumaczy Małgorzata Błaszczyk, Marketing Manager w Virtualo. Musimy jednak pamiętać, że działania podejmowane w związku z książką, nie mogą łamać praw autorskich. Korzystanie z e-booka powinno odbywać się zawsze w granicach uzyskanej przez Klienta licencji. Zazwyczaj wynika to z treści regulaminu sklepu internetowego, w którym kupowany jest dany e-book. Nie możemy zatem kupionych treści elektronicznych wykorzystywać do celów sprzecznych z uzyskaną licencją (np. komercyjnych), zamieszczać ich bez pozwolenia wydawcy na różnych portalach, powielać czy sprzedawać. Każdy e-book i audiobook zabezpieczony jest watermarkiem czyli unikalnym kluczem charakteryzującym osobę, która kupiła produkt w danym sklepie. Jeżeli książka zostanie zamieszczona w Internecie, wówczas odpowiedzialność za nielegalne rozpowszechnianie może ponosić osoba, do której przypisany jest watermark – dodaje Małgorzata Błaszczyk
Ciekawym zagadnieniem jest też wypożyczanie e-booków najbliższym osobom. W przypadku książek papierowych, nie ma problemu, gdyż jest tylko jedna kopia przedmiotu. W przypadku treści cyfrowych można wykonać nieskończenie wiele kopii.Ustawodawstwo tak naprawdę nie nadąża za technologią, widać to wyraźnie na przykładzie samej definicji książki elektronicznej. Zgodnie z obowiązującym prawem, e-book jest definiowany jako usługa, w związku z czym VAT na książki elektroniczne wynosi 23%, a nie jak w przypadku książek papierowych - 5%. Pomimo braku stosownych przepisów, które regulują tę kwestię w sposób jednoznaczny, można przyjąć interpretację taką jak dla książek papierowych. Wynika z niej, że e-booka można udostępnić wraz z czytnikiem, na który dany e-book został pobrany kręgowi osób pozostających z osobą, która dokonała zakupu e-książki w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, czyli: rodzicom, rodzeństwu, dziadkom, małżonkowi, dzieciom lub w stosunku towarzyskim np. bliskim przyjaciołom – dodaje Małgorzata Błaszczyk.
Każdego roku powiększają się również zasoby e-booków należących do domeny publicznej, z którymi można zrobić właściwie wszystko - począwszy od kopiowania, po przygotowanie specjalnego wydania i sprzedawanie, a nawet tłumaczenia, oczywiście z zachowaniem praw tłumaczy. Warto przy tym pamiętać, iż autorskie prawa majątkowe zidentyfikowanego twórcy wygasają, co do zasady, po upływie 70 lat od śmierci twórcy utworu, a w przypadku utworów współautorskich – od daty śmierci ostatniego współtwórcy. Wygaśniecie autorskich praw majątkowych nie pozwala jednak na dowolne wykorzystywanie wizerunku twórcy oraz jego imienia i nazwiska, gdyż prawa autorskie niemajątkowe nie wygasają nigdy.
Odsprzedaż e-booków i czytnika z zawartością. Czy to możliwe?
Zgodnie z obecnym stanem prawnym, odsprzedaż e-booka wydaje się być możliwa, lecz pod pewnymi warunkami. Na przykład wydaje się być zgodna z przepisami prawa sprzedaż e-książki wraz z urządzeniem, na które pierwotnie danego e-booka pobrano.Sprzedaż jednak samego e-booka, w drodze jego zwielokrotnienia, jest niemożliwa bez posiadania odpowiednich uprawnień uzyskanych w drodze licencji. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na konsekwencje nielegalnego rozpowszechniania e-booków.Za takie rozpowszechniania osobie to czyniącej grozi grzywna, kara ograniczenia wolności, a w skrajnym przypadku nawet kara pozbawienia wolności.Każdy e-book może być zabezpieczony watermarkiem, dzięki któremu dystrybutor lub księgarnia, ma możliwość weryfikacji osoby, która daną książkę kupiła. Z tych samych przyczyn, problematyczne jest wymienianie się e-bookami między sobą, jeżeli nie pozostaje się z taką osobą w bliskim stosunku towarzyskim.
Zupełnie inaczej ma się rzecz, jeżeli e-book ma być sprzedawany w sklepie. Wówczas wystarczy porozumieć się z firmami, które współpracują z wydawcami lub ich reprezentują i przystąpić do integracji w zakresie technologii oraz procesu sprzedaży oraz watermarkowania.
Kradzież czytnika i włamanie na komputer. Co zrobić?
W przypadku kradzieży czytnika należy sprawę zgłosić na najbliższy komisariat. Jeżeli nie pamiętamy listy książek, które znajdowały się na czytniku, na wszelki wypadek możemy podać wszystkie posiadane. Kradzież możemy zgłosić również do księgarni, gdzie kupiliśmy książkę. Dzięki temu w przypadku znalezienia w sieci pirackich treści, wiadomo będzie, że nie wypłynęła ona z winy Klienta. Takie sytuacje praktycznie się nie zdarzają. Nie mamy wielu przypadków udostępniania zakupionych treści na różnych portalach, są to na szczęście sporadyczne incydenty - mówi Martyna Chrościcka z księgarni Virtualo.pl.
Książki elektroniczne stają się coraz bardziej popularne, dlatego warto znać zasady korzystania z tych zasobów zgodnie z prawem. Jest to ważne zarówno dla własnego bezpieczeństwa, jak i dobrych praktyk na rynku e-booków.
Źródło: Informacja prasowa
komentarze [10]
lol czyli np kupie w gandalf, pobiore na komputer i mam siostrze pozyczyc razem z kompem? brawo logika, to tylko zniecheca do ebookow...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postKażda strona internetowa ma swój regulamin czytania i rozdysponowywania książek w formacie wirtualnym. Również odnoszą się do tego prawa autorskie. Ale prawda jest taka, że każdy inaczej to interpretuje. Chociaż wypożyczanie samego czytnika wraz z książką wydaje mi się dziwne, tym bardziej jeśli usługa, książki została zakupiona w formacie pdf. Raczej nawet gdybym dała ją...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejMamy nadzieję, że ten artykuł rozwieje pewne wątpliwości pojawiające się w temacie rozpowszechniania e-booków. Warto takie rzeczy wiedzieć!
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postZawsze jak pojawia się temat ebooków, ich pożyczania i odsprzedawania, przypomina mi się kwestia: ebook to książka (5% VAT) czy usługa (23%). Niestety, wciąż płacimy wyższą stawkę VAT za ebooka niż za tradycyjną książkę papierową. To tak tylko na marginesie, ponieważ nie chcę sprowadzać dyskusji na kwestie polityczne. To tylko taka ekonomiczna uwaga.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Pożyczać książkę wraz z czytnikiem i pozostałą treścią? Jakieś nieporozumienie.
Pożyczanie to (w gronie bliskich znajomych i rodziny) chyba dozwolony użytek osobisty.
Są wypożyczalnie e-booków (Biblioteka Manhattan w Gdańsku, dla przykładu) i jakoś temat ogarniają. Ja pożyczam ebooki znajomym, znajomi mi, jednak obowiązuje jedna zasada - po przeczytaniu pożyczonej...
Według tego: http://gamezilla.komputerswiat.pl/publicystyka/2012/7/rewolucja-w-cyfrowej-dystrybucji-mozemy-odsprzedawac-swoje-gry odsprzedanie cyfrowych książek powinno być zgodne z prawem.
Próba ograniczania praw konsumentów uważam za naganne.
Co innego wypożyczanie, tutaj powinno być ograniczenie. Tylko żeby nie realizować tego poprzez przeszkadzające mechanizmy DRM....
Z treści artykułu wynika, że wydawcy e-booków zabraniają Mi sprzedawania, a nawet wypożyczania tego co, jakoby, jest moje. Musi być to "własność" tylko z nazwy skoro nie mogę nią rozporządzać. Czym więc jest e-book jeśli nie usługą, polegającą na udostępnianiu tekstu w wersji cyfrowej przeznaczonego wyłącznie do odczytu, przez konkretnego klienta?
PS. To mój pierwszy...
Nie wyobrażam sobie odsprzedać mojego Kundelka z jego zasobami - brrrrrrr
Przydatne informacje. Musimy się szkolić, bo piractwo się szerzy i trzeba wiedzieć jak go unikać. A dodatkowo co możemy, a co nie, aby samemu tym piratem się nie stać.
Rzeczywiście wartościowy artykuł, z wieloma informacjami! Wydaje mi się jednak, że Polacy jeszcze nie przywykli do rynku ebooków i audiobooków i ciągle traktują je jak "dane multimedialne" a' la pliki mp3 czy filmy, które są notoryczne rozpowszechniane w internecie i chyba nikt nic z tym nie zrobi...
Ciekawą kwestią jest dla mnie to, jak naukowcy mają tworzyć przypisy w...