Osadnicy. Nowe życie kresowiaków na ziemiach zachodnich. Nadzieje i niemoc wobec władzy ludowej

Okładka książki Osadnicy. Nowe życie kresowiaków na ziemiach zachodnich. Nadzieje i niemoc wobec władzy ludowej Bronisław Kowacz, Jan Kurdwanowski, Wiktoria Kwiatkowska, Cyryl Priebe, Michał Sobków, Stanisław Szymański, Zdzisław Żaba
Okładka książki Osadnicy. Nowe życie kresowiaków na ziemiach zachodnich. Nadzieje i niemoc wobec władzy ludowej
Bronisław KowaczJan Kurdwanowski Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe PWN Seria: Karty Historii powieść historyczna
384 str. 6 godz. 24 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Seria:
Karty Historii
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Naukowe PWN
Data wydania:
2014-04-14
Data 1. wyd. pol.:
2014-04-14
Liczba stron:
384
Czas czytania
6 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377055816
Tagi:
wspomnienia II wojna światowa Ziemie Odzyskane
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
71 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
302
117

Na półkach:

Mama z Kresów, ojciec z Kresów, teściowa z Kresów, sąsiedzi z Kresów - to jak miałoby mi się nie podobać? ;-)
Dobra, ważna, potrzebna pozycja - choć niezbyt obszerna (a szkoda!).
PS.
Tylko teść z Poznańskiego - no cóż, nikt nie jest idealny...

Mama z Kresów, ojciec z Kresów, teściowa z Kresów, sąsiedzi z Kresów - to jak miałoby mi się nie podobać? ;-)
Dobra, ważna, potrzebna pozycja - choć niezbyt obszerna (a szkoda!).
PS.
Tylko teść z Poznańskiego - no cóż, nikt nie jest idealny...

Pokaż mimo to

avatar
1753
1752

Na półkach:

Osadnicy, uchodźcy, przesiedleńcy i najbardziej nieadekwatne dla Kresowian – repatrianci. To najczęściej używane określenia ludności, która opuszczała od 1943 roku wschodnie tereny należące przed II wojną światową do Polski, udając się na tereny zachodnie przyłączone do niej po wojnie. Na tak zwane Ziemie Odzyskane, jak określała je nowa władza komunistyczna. Świadomie nie użyłam określenia „musiała”, ponieważ obok zdecydowanej większości zmuszonej wyjechać, istnieli i tacy, którzy "znaleźli się na Zachodzie powodowani ciekawością czy chęcią łatwego zysku", jak pisze Agnieszka Knyt – autorka wstępu "Od Karty". Nie zmienia to jednak faktu, że migracja ludności cywilnej była efektem zmian politycznych przesuwających granice naszego kraju.
Skutki ustaleń i decyzji podjętych przez Wielką Trójkę w Teheranie, Jałcie i Poczdamie odczuwam do dzisiaj również ja.
Jestem trzecim pokoleniem Kresowian i mogłabym dopisać w imieniu moich dziadków kolejny rozdział do tej antologii wspomnień spisanych przez uczestników przesiedleń lub ich bliskich. Siedem relacji nieróżniących się przebiegiem wysiedlenia – przyczyną wyjazdu, samą podróżą w towarowych wagonach i ogromnym ładunkiem emocji człowieka skrzywdzonego materialnie, poniżonego moralnie i nierzadko oszukanego w rekompensacie utraconego majątku, ale przede wszystkim ogarniętego lękiem przed nieznanym. Różniących się natomiast celem podróży (każdy z bohaterów przyjechał do innej miejscowości – między innymi Szczecinka, Legnicy, Wrocławia, Strzelc),miejsca zamieszkania (dom na wsi, willa lub mieszkanie w mieście),stanu i zasobności zastanego majątku, postawą wobec mienia poniemieckiego i samych Niemców oraz podjętą pracą w nowym miejscu zamieszkania. Każde z tych wspomnień akcentowało jeden z wymienionych elementów, dając mi różnorodny i jednocześnie pełny obraz jednego zjawiska oraz skrajności ludzkich zachowań. Uważnie wsłuchiwałam się w relacje świadków nie tylko z powodu ciekawości ówczesnych formalnych procedur i nieformalnej strony ich przebiegu, ale i interesującego etapu funkcjonowania państwa tuż po zakończeniu wojny, kiedy na ziemiach zachodnich panował chaos informacyjny. Byłam nie tyle zaskoczona, ile przerażona totalnym bezprawiem, w którym "niedostatek jedzenia kompensowała nieograniczona wolność. Nie było żadnej władzy. Nie obowiązywało żadne prawo poza moralnym. Nie było własności prywatnej zatruwającej stosunki między ludźmi. Wszystko należało do wszystkich i do nikogo. Można było brać w posiadanie, nie odbierając innemu. Można było niszczyć, nie niszcząc cudzego". Włącznie z życiem. Również brakiem organizacji, sprzecznością polskich i sowieckich interesów, polityką silniejszego uzbrojonego w broń, grabieżą i wywozem wszystkiego, co wartościowe, do ZSRR, masowym szabrownictwem przez ludność cywilną ogarniętą „germanożerstwem” i „gorączką złota”. "To bogactwo, którego można było brać, ile się chciało, ale które miało wartość przysłowiowych diamentów na pustyni, wielu ludziom odbierało rozum. […] Nawet ja, choć z doktorskiej rodziny, traciłem chwilami zdrowy rozsądek na widok tych nagromadzonych przez wieki dóbr…" – wspominał Jan, opisując zasiedlanie Legnicy. Może dlatego niektórzy z opowiadających odważyli się mówić publicznie o tamtych czasach po bardzo wielu latach. Mój dziadek nie mówił o tym do śmierci. Babcia, w rzadkich chwilach słabości i przytłaczającej ją tęsknocie, wspominała jedynie z nostalgią pozostawiony orzechowy sad, którego nie mogła odżałować. Historię rodziny poznałam z relacji mamy, ale bardzo okrojoną i widzianą oczami malutkiej dziewczynki, pamiętającej przede wszystkim powszechny głód. Pamiętam emocje, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam rodzinne strony mojej mamy na zdjęciach zrobionych przez wujka, który pojechał na Kresy.
Wykorzenienie – tak ujęłabym to, co poczułam.
Poza emocjami ta antologia dostarczyła mi również informacji na temat wzorcowego wykorzystania człowieka, pełnego energii i wiary w odbudowę kraju, do własnych interesów ludzi władzy i partii. Przewrotność systemu socjalistycznego, który pozwalał najpierw zrobić obywatelowi najtrudniejsze, by potem uczynić go wrogiem ludu działającym na szkodę państwa. Prześledziłam dwa mechanizmy niszczenia człowieka i specyfiki działania układów partyjnych, za którymi stała żądza władzy i zysku. Jeden ze wspominających odbudowywał szkołę, a drugi młyn. Za sukcesy, praktycyzm i logiczne myślenie można było ostatecznie trafić do więzienia. Nic dziwnego, że dopiero teraz jeden z nich mógł jawnie podsumować tamte lata pracy dla ludowego państwa – "straciłem wszystko, co miałem – na wschodzie i na zachodzie – i jeszcze mam dług na 22,5 kwintala żyta. Oto dorobek mojego życia". Rozgoryczanie Kresowian nie dotyczyło tylko wysiedlenia. Ono tam się dopiero zaczynało, budując poczucie żalu, który czuli do śmierci.
I w jakimś wymiarze trwa on do dzisiaj, dziedziczony z pokolenia na pokolenie.
Jestem tego przykładem. Warto czytać takie pozycje, by zrozumieć geografię podziałów politycznych na mapie Polski najbardziej uwidaczniających się podczas wyborów. By pojąć moje i mnie podobnym poczucie życia na cudzym, które czułam od zawsze. Budowano we mnie tożsamość, ucząc ogólnej historii Polski, bo ta regionalna jakoś tak zawsze, prędzej czy później, kończyła się na Niemcach. W szkole uczyłam się tańców narodowych od oberka na krakowiaku i kujawiaku skończywszy, bo jakiż to taniec regionalny był kultywowany na Pomorzu Zachodnim? Wielkie banery, które jeszcze w latach 80. widziałam w Szczecinie, zapewniające o polskości ziem trąciły fałszem, kiedy spod tynków domów w moim mieście do dzisiaj wyłażą niemieckie napisy,
a na które, jako dzieci, natykaliśmy się stale. A piękny park, do którego chodzą właściciele z psami na „poranną i wieczorną toaletę”, to niemiecki cmentarz, którego części grobów jeszcze tu i ówdzie wystają spod ziemi, a których elementy zostały rozniesione po okolicy do różnych celów. Jeden z nich służy jako stoper przed wjazdem między garaże. Na szczęście polityka „germanożerności” już minęła. Jest dużo lepiej. O niemieckiej przeszłości mojego miasta mówi się wprost, a nawet pielęgnuje. Nawiązujemy przyjaźnie między miastami. Jdnak najciekawsze w tym wszystkim jest to, że dorastałam z Ukraińcami z akcji „Wisła”, będącymi w podobnej sytuacji, jak moja rodzina. Trochę groteskowej – my z Kresów uciekający przed Ukraińcami, Ukraińcy przesiedleni na siłę tak, jak my i oba narody na poniemieckich ziemiach. Nikt tak naprawdę u siebie. Takiego u siebie, z taką pewnością swojego z dziada pradziada, jak na przykład Podhalanie. I, mimo że jest już tyle lat po wojnie, moje odczucia nie różnią się od tych odczuwanych tuż po niej przez jednego ze wspominających na temat przesiedlanych Niemców – "Świadom byłem, że w jakimś stopniu łączy nas wspólny nieszczęśliwy los. Nas, zmuszonych przez banderowców do ucieczki z rodzinnych stron, i ich, którzy ponoszą teraz konsekwencje rozpętania wojny przez jednego diabła". Może dlatego tak bardzo utożsamiam się ze słowami jednej z relacjonujących kobiet – "Wędrówka, te wszystkie zabiegi, żeby urządzić się na Ziemiach Zachodnich, zasiedlając cudze kąty, jest bezsensowna, niesprawiedliwa. Sprawiedliwe jest powrócić do rodzinnego domu".
Tylko, gdzie jest ten mój rodzinny dom Wyszyńskich?
naostrzuksiazki.pl

Osadnicy, uchodźcy, przesiedleńcy i najbardziej nieadekwatne dla Kresowian – repatrianci. To najczęściej używane określenia ludności, która opuszczała od 1943 roku wschodnie tereny należące przed II wojną światową do Polski, udając się na tereny zachodnie przyłączone do niej po wojnie. Na tak zwane Ziemie Odzyskane, jak określała je nowa władza komunistyczna. Świadomie nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
602
55

Na półkach:

Temat przemilczany, w książkach do nauki historii pominięty, najbardziej widoczny chyba w filmie "Sami swoi",ale po lekturze tej książeczki widać,że rzeczywistość całkiem różniła się od filmowej wersji.
Tematyka do opracowania,tylko powstaje pytanie,czy ktoś się tym zajmie,zanim wymrą ostatni świadkowie?

Temat przemilczany, w książkach do nauki historii pominięty, najbardziej widoczny chyba w filmie "Sami swoi",ale po lekturze tej książeczki widać,że rzeczywistość całkiem różniła się od filmowej wersji.
Tematyka do opracowania,tylko powstaje pytanie,czy ktoś się tym zajmie,zanim wymrą ostatni świadkowie?

Pokaż mimo to

avatar
191
5

Na półkach: ,

Spory niedosyt, co do obszerności książki, gdyż wspomnień osadników jest dosłownie kilka.

Spory niedosyt, co do obszerności książki, gdyż wspomnień osadników jest dosłownie kilka.

Pokaż mimo to

avatar
141
132

Na półkach: , ,

Próba pokazania niezwykłej złożoności sytuacji na Ziemiach Odzyskanych. Zbiór wspomnień osadników, którzy próbują oddać słowami wielowymiarowość historii. Doskonała lektura dla tych, którzy wierzą, że świat nie jest czarno-biały.

Próba pokazania niezwykłej złożoności sytuacji na Ziemiach Odzyskanych. Zbiór wspomnień osadników, którzy próbują oddać słowami wielowymiarowość historii. Doskonała lektura dla tych, którzy wierzą, że świat nie jest czarno-biały.

Pokaż mimo to

avatar
200
87

Na półkach: ,

Jako osoba mieszkająca na Ziemiach Odzyskanych z przyjemnością czytałam o miejscach, które znam i odwiedzam. Dzięki tej książce spojrzałam inaczej na miasta i ludzi, którzy tu przybyli z odległych zakątków przedwojennej Polski. Temat praktycznie przemilczany w szkołach i nieistniejący w świadomości młodych ludzi, którzy się tu urodzili. Jedynym minusem tej książki jest to ,że jest za krótka.

Jako osoba mieszkająca na Ziemiach Odzyskanych z przyjemnością czytałam o miejscach, które znam i odwiedzam. Dzięki tej książce spojrzałam inaczej na miasta i ludzi, którzy tu przybyli z odległych zakątków przedwojennej Polski. Temat praktycznie przemilczany w szkołach i nieistniejący w świadomości młodych ludzi, którzy się tu urodzili. Jedynym minusem tej książki jest to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1400
1019

Na półkach:

Książka mnie rozczarowała. Winne były jak zwykle oczekiwania. Sądziłam, że znajdę przede wszystkim więcej treści na temat relacji między grupami osadniczymi. Problematyka ta jest wszak bardzo interesująca (przynajmniej dla mnie ;)). Zderzenie kultur, wzorów życia, zwyczajów. Po wtóre spodziewałabym się mocniejszych dowodów na poczynania Armii Czerwonej. W tej książce - poza małymi wyjątkami - tego nie ma. Może nie te książki czytałam, ale grabieże, gwałty i przemoc były na porządku dziennym. Przynajmniej na Pomorzu Zachodnim. Może autorzy wspomnień zebranych w tej książce się z tym nie spotykali. W takim razie można się tylko z tego cieszyć.
Reasumując, pozycja ta może być źródłem wiedzy o czasach przesiedleń na tzw. Ziemie Odzyskane, ale na pewno nie źródłem jedynym.

Książka mnie rozczarowała. Winne były jak zwykle oczekiwania. Sądziłam, że znajdę przede wszystkim więcej treści na temat relacji między grupami osadniczymi. Problematyka ta jest wszak bardzo interesująca (przynajmniej dla mnie ;)). Zderzenie kultur, wzorów życia, zwyczajów. Po wtóre spodziewałabym się mocniejszych dowodów na poczynania Armii Czerwonej. W tej książce - poza...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1853
1505

Na półkach: , , , , ,

Zasiedlanie Ziem Zachodnich po wojnie to temat b.ciekawy dla mnie osobiście, bo jestem potomkiem osadników. Niewiele jest poważnych książek na ten temat, a wyobraźnię masową kształtuje głównie znakomita komedia `Sami swoi', którą znam na pamięć.

W tej skromnej książeczce dostajemy wybór wspomnień osadników; wyłania się z niej obraz całkiem różny od `Samych swoich'. Przede wszystkim mamy gehennę samych przesiedleń, jazdę miesiącami w bydlęcych wagonach na zachód, stanie tygodniami na stacjach, głód, rabunki.

Mamy też wielką tęsknotę za rodzinnymi stronami i pozostawionymi tam krewnymi. Wspomina Michał Sobków: „Zostawiliśmy na wschodzie dom. Był ulepiony z gliny, pokryty strzechą, z klepiskiem zamiast podłogi, z dwoma izbami przedzielonymi sienią, ale nasz własny, rodzinny. Ten, w którym teraz mieszkamy, jest w porównaniu z nim pałacem, a mimo wszystko dziwnie obcy.”

Powszechne są bestialstwa Armii Radzieckiej, która rabuje, podpala, kradnie, gwałci, pije na umór, jest prawdziwym dopustem bożym przesiedleńców. I jeszcze, bogate, zadbane, niezniszczone przez wojnę miasta (Legnica),które dość szybko stają się łupem szabrowników i żołnierzy sowieckich, po pewnym czasie już takie bogate i zasobne nie są.

Jest wreszcie powojenny bandytyzm: morderstwa, kradzieże, szabry, powszechne zdziczenie obyczajów. Nikt nie jest pewien jutra.

W tym ciemnym obrazie wyróżniają się pozytywne opowieści: Cyryla Priebke który tworzył od podstaw szkołę w Drezdenku, i Stanisława Szymańskiego który uruchomił młyn poniemiecki. Ale bardzo szybko dobre rzeczy się kończą: Priebkego wyganiają towarzysze bo jest niepewny politycznie, a młynarza władza ludowa niszczy domiarami i wypędza z młyna...

Tak, że zamiast komedii mamy obraz raczej smutny, ale daleko bardziej prawdziwy.

Zasiedlanie Ziem Zachodnich po wojnie to temat b.ciekawy dla mnie osobiście, bo jestem potomkiem osadników. Niewiele jest poważnych książek na ten temat, a wyobraźnię masową kształtuje głównie znakomita komedia `Sami swoi', którą znam na pamięć.

W tej skromnej książeczce dostajemy wybór wspomnień osadników; wyłania się z niej obraz całkiem różny od `Samych swoich'. Przede...

więcej Pokaż mimo to

avatar
133
87

Na półkach:

Ważna pozycja dla tych którzy chcą się dowiedzieć w jaki sposób przebiegały przesiedlenia Polaków na ziemie odzyskane po 1945.Z tych relacji można wywnioskować,że losy ludzi często zależały od ich charakteru.W jednym przypadku rodzina dostała bardzo dobre lokum,z całym wyposażeniem,po paru dniach do drzwi tej rodziny zapukała stara właścicielka tego domu.Była to Niemka w podeszłym wieku,głowa rodziny którą w tym przypadku była matka postanowiła,że ona w raz ze swoimi dziećmi opuści ten dom.Takie zachowania jak wynika z tej książki nie były mądre.I tak ta Niemka w późniejszym czasie musiała opuść tereny Polski a piękny dom przypadł jakiemuś poplecznikowi władzy.Żeby ująć całe spektrum spraw trzeba by napisać jakąś prace.

Ważna pozycja dla tych którzy chcą się dowiedzieć w jaki sposób przebiegały przesiedlenia Polaków na ziemie odzyskane po 1945.Z tych relacji można wywnioskować,że losy ludzi często zależały od ich charakteru.W jednym przypadku rodzina dostała bardzo dobre lokum,z całym wyposażeniem,po paru dniach do drzwi tej rodziny zapukała stara właścicielka tego domu.Była to Niemka w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
212
198

Na półkach:

Wyjątkowa pozycja dla tych którzy interesują się tematem przesiedleń po II w. św. Polecam.

Wyjątkowa pozycja dla tych którzy interesują się tematem przesiedleń po II w. św. Polecam.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    116
  • Przeczytane
    88
  • Posiadam
    17
  • Historia
    9
  • E-book
    3
  • Polska
    3
  • Teraz czytam
    2
  • Literatura faktu
    2
  • 2019
    2
  • Zapadające w pamięć
    1

Cytaty

Podobne książki

Przeczytaj także