To moje pierwsze spotkanie zarówno z Panią Pauliną Simons jak i thrillerem. Dodam jeszcze, że w obu przypadkach z pewnością zaskakujące. Rewelacyjny kunszt autorki sprawił, że z pewnością nie jest to moje ostatnie spotkanie z Panią Pauliną ale definitywnie mam na jakiś czas dość, tak realistycznych thrillerów.

„Jedenaście godzin” to opowieść o Didi i jej mężu Richardzie, których życie zaskoczyło w dość nietypowej sytuacji. Didi jest w zaawansowanej ciąży i czekając na lunch z mężem robi ostatnie zakupy przed pojawieniem się swojego trzeciego dziecka. Podczas zakupów pewien młody i zupełnie obcy mężczyzna proponuje jej pomoc przy dźwiganiu sprawunków. Didi stanowczo odmawia ale od tej pory, wydawało by się jej samodzielne zakupy śledzi dodatkowa para oczu a lunch z mężem okazuję się niespełnionym marzeniem. Nieznajomy porywa ją w momencie, gdy jest przy swoim aucie na parkingu i pozornie nic już jej nie grozi. Wydawało by się że zaraz wsiądzie do niego i będzie bezpieczna ale niestety w tym momencie zaczyna się tytułowe „Jedenaście godzin” w towarzystwie bezwzględnego porywacza i z maleństwem, które ewidentnie chce już przybyć na świat.

Książka napisana jest w tak realistycznym stylu, że wszystko jest wręcz namacalne i bardzo rzeczywiste. Dosłownie czułam strach Didi, przeżywałam każdą decyzję porywacza, a bezradność Richarda i policji jest przerażająco prawdziwa. Przez co powieść jest pełna mocnych wrażeń, a obrazy zmieniają się błyskawicznie jak w kalejdoskopie. Akcja toczy się niczym rwący nurt rzeki i wręcz nie sposób się od niej tak po prostu oderwać. Koniecznie muszę też zaznaczyć, że autorka znakomicie pokazuje jakby dwutorowe spojrzenie na całą tragedię. Z jednej strony widzimy i przeżywamy wszystko jak Didi, a z drugiej mamy tez spojrzenie na całą sytuacje z punktu widzenia bezsilnego Richarda i FBI.

Stanowczo polecam „Jedenaście godziny” Pani Paulliny Simons - zwłaszcza miłośnikom thrillerów. Z drugiej strony też jestem pewna że na razie odpuszczam sobie tak realne thrillery, bo do tej pory patrzę przez ramię jak wchodzę do centrum handlowego.


Książka bierze udział w wyzwaniach czytelniczych „Pod hasłem” i „Z półki”

To moje pierwsze spotkanie zarówno z Panią Pauliną Simons jak i thrillerem. Dodam jeszcze, że w obu przypadkach z pewnością zaskakujące. Rewelacyjny kunszt autorki sprawił, że z pewnością nie jest to moje ostatnie spotkanie z Panią Pauliną ale definitywnie mam na jakiś czas dość, tak realistycznych thrillerów.

„Jedenaście godzin” to opowieść o Didi i jej mężu Richardzie,...