cytaty z książki "Fourth Wing. Czwarte Skrzydło. Edycja specjalna"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Wystarczy tylko jedno zdesperowane pokolenie, by zmienić bieg historii... a nawet ją wymazać.
Jedno pokolenie, by zmienić tekst. Drugie pokolenie postanawia uczyć o tym tekście. Kolejne dorasta i kłamstwo staje się historią”.
Smok bez swojego jeźdźca cierpi.
Jeździec bez swojego smoka ginie".
Nadzieja jest zdradliwa i niebezpieczna. Przez nią zaczynasz skupiać się na nierealnych możliwościach, zamiast na tym, co jest najbardziej prawdopodobne".
To, co czujesz...Pozwól sobie to poczuć, a potem daj temu odejść.
Jestem niebem i mocą każdej burzy, która kiedykolwiek się przez nie przetoczyła.
Jestem nieskończona.
A dragon without its rider is a tragedy. A rider without their dragon is dead”.
Wystarczy tylko jedno zdesperowane pokolenie, by zmienić bieg historii(…) Jedno pokolenie, by zmienić tekst. Drugie pokolenie postanawia uczyć o tym tekście. Kolejne dorasta i kłamstwo staje się historią.
Masz jakieś problemy?", odzywa się nagle Xaden, jakby wyczuł moje pytanie. "I co robisz tak daleko?"
"Trenuję z Carrem (...). A poza tym, skąd wiesz, że jestem za daleko?"
"Kiedy twoja moc sie wzmocni, też będziesz potrafiła to wyczuć. Znajdę cię wszędzie, gdzie będziesz, Violence". Ta obietnica powinna brzmieć jak groźba, ale wcale tak nie jest. Za bardzo podobają mi się te słowa.
A teraz siedź i trzymaj się mocno, bo nikt nie uwierzy, że cię wybrałem.
You have to fight, Vi,” Xaden whispers against my forehead as we move. “You can hate me all you want when you wake up. You can scream, hit, throw your fucking daggers at me for all I care, but you have to live. You can’t make me fall for you and then die. None of this is worth it without you.
- [...] I na twoim miejscu dobrze bym się zastanowiła, zanim poszłabym do niego z pretensjami. To taki typ, który najpierw zionie ogniem, a dopiero potem zadaje pytania.
- Zrobiłem to dla ciebie. - Liam wręcza mi figurkę, kiedy schodzimy po spiralnych schodach prowadzących na drugie piętro.
To Tairn. Nawet udało mu się wiernie odwzorować jego wiecznie niezadowoloną minę.
Smok bez swojego jeźdźca cierpi. Jeździec bez swojego smoka ginie.
- To zacznijmy od tego. Ugruntuj się w swojej mocy i postaraj się wzbudzić w sobie te same emocje co wcześniej. - przenosi wzrok na notes.
,,Mam wezwać dowódcę skrzydła?" Tairn bezczelnie drwi w mojej głowie.
- Teoretycznie?
- Tairn nie pozwolił mi przetestować siodła w locie.
Predzej ciało zgnije na moich kościach,
niż pozwolę ci na siebie wsiąść,
dowódco skrzydła.
Jeśli Jack chce mnie zabić, to niech ustawi się w kolejce. Poza tym mam wrażenie, że Xaden Riorson go ubiegnie.
- Ta szkoła odsłania to, jaki człowiek jest naprawdę. Tu nie ma miejsca na bzdury i uprzejmości, bo każdemu opadaja klapki z oczu.- Powtarzam słowa, które usłyszałam od niego tego lata. - Czy taki właśnie jesteś naprawdę? Tak bardzo zakochany w zasadach, że nawet nie wiesz, kiedy je nagiąć lub złamać dla kogoś, na kim ci zależy? Jesteś kimś tak skupionym na mojej potencjalnej porażce, że nawet nie zauważasz, do czego jestem zdolna?
Smok bez swojego jeźdźca cierpi. Jeździec bez swojego smoka ginie". Nadzieja jest zdradliwa i niebezpieczna. Przez nią zaczynasz skupiać się na nierealnych możliwościach, zamiast na tym, co jest najbardziej prawdopodobne.
Będziemy ucztować na ich kościach, srebrnowłosa.
To, co myślisz, nie ma żadnego znaczenia, bo liczy się tylko to, co ja o sobie myślę.
She can’t die, and not just because there’s a chance I won’t survive. She can’t die because I know I can’t live without her even if I do.
- Ale... - Potrząsam głową. - Smoki cenią w jeźdźcach siłę, przebiegłość i... brutalność.
Nie krępuj się, chętnie posłucham o tym, co według ciebie powinienem cenić.
- Załatwienie wroga przed bitwą jest mądrym posunięciem, to ci muszę przyznać - szepcze, a jego ciepły oddech muska moje ucho.
- Jesteś Sorrengail - odpowiada, jakby taki powód wystarczał. - Pieprzyć opinię innych.
- Na przeżycie tego wszystkiego! Nie jestem w stanie pokonać tej przeklętej Rekawicy (...).
- Rozumiem (...).
-Wcale nie. Pewnie się ucieszysz, kiedy spadnę i umrę. W ten sposób oszczędzę ci kłopotu, bo nie będziesz musiał mnie zabijać.
- Zabicie ciebie nie byłoby żadnym problemem, Violence. To pozostawienie cię przy życiu zdaje się generować większość moich problemów. - Wbijam w niego spojrzenie, ale jego twarz pozostaje nieczytelna, spowita cieniem. Typowe.
- Przykro mi, że przysparzam ci zmartwień.
- Powiedz proszę.
- Zawsze jesteś taki męczący?
- Tylko wtedy, gdy wiem, że mam coś, na czym ci zależy. Cóż mogę powiedzieć, uwielbiam patrzeć, jak się męczysz. To słodka zemsta za to, co przez ciebie przechodziłem w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. - Strzepuje śnieg z moich włosów.
Niewiarygodne.
- A niby co takiego zrobiłam?
- Raz lub drugi przeraziłaś mnie na śmierć, więc myślę, że zwykłej "proszę" nie jest zbyt wygórowanym żądaniem.
Fascinating. You look all frail and breakable, but you're really a violent little thing, aren't you?
A kiedy wszyscy inni pospiesznie zasłaniają mnie swoim ciałem, żeby mnie chronić, on stoi u mojego boku, bo wie, że sama dam sobie radę.
-Właśnie sobie przypomniałam- dodaje szeptem, a ja pochylam się w jej stronę. Niepokój w jej głosie potęguje dudnienie mojego serca- Trzymaj się z daleka od Xadena Riorsona.
Powietrze uchodzi z moich płuc.
To nazwisko...
-Tak, mówię o tym Xadenie Riorsonie-potwierdza. W jej oczach czai się obawa.- Jest studentem trzeciego roku i zabije cię bez wachania, gdy tylko dowie się, kim jesteś.