rozwiń zwiń

Zło trwa

Zicocu Zicocu
07.07.2020
Okładka książki Leksykon światła i mroku Simon Stranger
Średnia ocen:
7,6 / 10
143 ocen
Czytelnicy: 459 Opinie: 22

Czasami, drodzy Państwo, człowiek nie może pozwolić sobie na litość. Na szczęście poruszamy się w dziedzinie literatury, nie moralności czy sprawiedliwości, więc kategoryczne stwierdzenia nikomu poważnie nie zaszkodzą. Sąd na dziś: o zbrodniczych dokonaniach nazizmu powiedziano już w beletrystyce prawie wszystko, więc do kolejnych traktujących o nich dzieł podchodzić należy — przynajmniej na początku — z dystansem. Próby reanimowania tematu bez pomysłu, bez jakiegokolwiek nowatorstwa mogą być tylko prostym cynizmem, wszak w przypadku II wojny o łatwe — jeśli chodzi o ich wywoływanie — wzruszenia nie trudno. Na szczęście „Leksykon światła i mroku” ma w sobie świeżość, obok której trudno przejść obojętnie.

Zalety powieści Simona Strangera kryją się w kompozycji. Leksykon w tytule nie pojawia się przez przypadek — przywołuje oczywiste skojarzenie z uporządkowanym przedstawianiem wiedzy, a rozdziały tekstu ponazywane są od kolejnych liter alfabetu. Litery owe odgrywają w danych fragmentach pewną rolę, niezbyt dużą, ale ważną — stanowią nie tylko ozdobę, ale i swego rodzaju narracyjną kotwicę; autor zbudował swoją opowieść na bazie dwóch przeplatających się, niepołączonych bezpośrednio wątków, więc nie zawsze dba o liniowość chronologii, lecz w ramach rozdziału zawsze może wrócić do zdania „A jak...” czy „K jak...”, które stanowi spinającą wszystko klamrę.

Sam pomysł na zmianę spisu treści na abecadło to byłoby oczywiście zbyt mało, żeby uznać „Leksykon światła i mroku” za powieść rzeczywiście świeżą. Dużo ważniejszy jest fabularny dwugłos, o którym już wspomniałem: na powieść składają się dwie teoretycznie rozłączne historie, które Stranger postanowił spleść w przebłysku geniuszu. Pierwsza z nich traktuje o jednym z największych norweskich zbrodniarzy wojennych, druga – o losie ofiary obozu koncentracyjnego Falstad, a także dziejach jego rodziny. Co je łączy poza horyzontem czasowym? Dom – budynek, w którym najpierw siedzibę miał agent gestapo Henry Oliver Rinnan, a potem mieszkał syn zamordowanego przez nazistów Hirscha Komissara. Powieść w świetnie pomyślanym, choć zbyt skąpo dawkowanym wątku synowej zabitego żydowskiego kupca (przypominającym nieco „Poświatę” Chabona), po mistrzowsku pokazuje destrukcyjną siłę ożywającej mimo starań przeszłości. W „Leksykonie światła i mroku” to, co złe żyje, nawet kiedy zginęli ci, którzy byli źli. W połączeniu z drobnymi smaczkami, takimi jak choćby drugoosobowa narracja we fragmentach poświęconych Komissarowi, powieść zyskuje piorunującą siłę.

Wątpliwości wzbudziła we mnie natomiast kreacja Rinnana. Rozumiem, że oparta została o źródła historiograficzne, ale nie zapominajmy – „Leksykon światła i mroku” jest powieścią, nawet jeśli bardzo osobistą i mocno trzymającą się faktów, więc odpowiednie prawidła będziemy w stosunku do niej stosowali. A ja, drodzy Państwo, jestem fanem popkultury rozczarowanym zeszłorocznym „Jokerem”. Co łączy literaturę piękną z kinowym hitem? Ktoś mógłby złośliwie przeciąć mój wywód i powiedzieć: wszystko, ale ja zaproponuję inną, równie prostą odpowiedź: główny zły. Film Todda Phillipsa był powszechnie chwalony za wybitnie głęboki portret psychologiczny przestępcy z Gotham. Tymczasem po seansie zadawałem następujące pytania: to już? To ta głębia? Natrętna myśl o podobieństwie filmowego Jokera (ponoć głębokiego!) do powieściowego Rinnana nie dawała mi podczas lektury spokoju. Bo Stranger stosuje tę samą — zgrzytająco banalną — dźwignię, której użył Phillips. Zło jego protagonisty bierze się wprost z cierpień, których doznaje ze względu na życie w takim, a nie innym społeczeństwie. Czy założenie, że Rinnan wziął się ze śmiechu rówieśników, z niedostatku pieniędzy i długoletnich niepowodzeń miłosnych jest nieprawdziwe? Pewnie nie; czy wnosi cokolwiek do odwiecznej dyskusji o źródłach zła i demoralizacji? Na pewno nie; na jego niekorzyść świadczy skandynawski klasyk, jakim jest „Uciekinier przecina swój ślad”, w którym Aksel Sandemose czyni podobne założenia, ale wywodzi z nich zdecydowanie głębsze wnioski.

„Leksykon światła i mroku” to powieść, o której z całą pewnością można powiedzieć, że powinna zostać napisana. Mimo iż zbrodnie nazizmu opisane zostały w tysiącach tekstów, Simonowi Strangerowi udało się spojrzeć na nie — niektóre z nich – w nowy, świeży i poruszający sposób. Po tę powieść, sięgnąć mogą nie tylko miłośnicy historii II wojny światowej, ale właściwie wszyscy czytelnicy, bo jest ona lekcją, która przypomina, że małe zło zawsze prowadzi do większego — a małego zła mamy dzisiaj pod dostatkiem.

Bartosz Szczyżański

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Poczekaj, szukamy dla Ciebie najlepszych ofert

Pozostałe księgarnie

Informacja