Zabójczy miecz

Okładka książki Zabójczy miecz Ann Leckie
Nominacja w plebiscycie 2016
Okładka książki Zabójczy miecz
Ann Leckie Wydawnictwo: Akurat Cykl: Imperium Radch (tom 2) fantasy, science fiction
445 str. 7 godz. 25 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Imperium Radch (tom 2)
Tytuł oryginału:
Ancillary Sword
Wydawnictwo:
Akurat
Data wydania:
2016-08-17
Data 1. wyd. pol.:
2016-08-17
Data 1. wydania:
2014-10-07
Liczba stron:
445
Czas czytania
7 godz. 25 min.
Język:
polski
ISBN:
9788328703568
Tłumacz:
Danuta Górska
Inne
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
75 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
813
802

Na półkach: , , , , , , ,

Od momentu ogłoszenia styczniowego wyzwania LC wiedziałem, że tym razem jego realizacja nie przyjdzie mi łatwo. Książki zazwyczaj doczytuję, ale w przypadku „Zabójczego miecza” była to droga przez mękę.

Po przeczytaniu pierwszego tomu sagi „Imperium Radch” nabrałem przekonania, że twórczość Ann Leckie nie jest dla mnie. Uznałem przyznanie tej książce prestiżowych nagród literackich za posunięcie umotywowane przede wszystkim aspektami współczesnej polityki – bo jakość samego tekstu absolutnie mnie nie przekonała.

A „Zabójczy miecz” to typowy drugi tom trylogii – bardzo rzadko są one na tym samym poziomie co tomy pierwsze. Nie inaczej ma się sytuacja tutaj. Styl Ann Leckie jest tak nużący, akcja (jaka akcja? Tu się przecież prawie nic nie dzieje!) wlecze się od jednego wydumanego posiedzenia do drugiej popołudniowej herbatki, postaci są (poza główną protagonistką) praktycznie dowolnie wymienialne. Brak mi w tym tomie czegokolwiek, w co mógłbym wbić pazury by nie odpaść od ściany. Ta powieść bazuje na wyobrażeniu kultury, która używa wyłącznie żeńskich form językowych. Dlaczego nie, sam pomysł jest fajny. Ale równocześnie ten pomysł powoduje, że przedstawione w sadze postaci są jeszcze bardziej... bezpłciowe.

Być może jest tak, że lata 2014-2017 nie obfitowały w zbyt dobre książki SF i kapituły nagród Huga i Nebula wybrały po prostu najlepszy tekst spośród absolutnych „średniaków”. Na bezrybiu i rak ryba a wśród ślepych jednooki królem...

Od momentu ogłoszenia styczniowego wyzwania LC wiedziałem, że tym razem jego realizacja nie przyjdzie mi łatwo. Książki zazwyczaj doczytuję, ale w przypadku „Zabójczego miecza” była to droga przez mękę.

Po przeczytaniu pierwszego tomu sagi „Imperium Radch” nabrałem przekonania, że twórczość Ann Leckie nie jest dla mnie. Uznałem przyznanie tej książce prestiżowych nagród...

więcej Pokaż mimo to

avatar
964
648

Na półkach: ,

Drugi tom trylogii Ann Leckie miał trudne zadanie, bo "Zabójcza Sprawiedliwość" postawiła poprzeczkę naprawdę wysoko. Moim zdaniem "Miecz" jej dorównać zdecydowanie nie zdołał. Czyta się dobrze, ciekawie jest śledzić dalsze losy Breq i postaci, które już znamy, a także kilku nowych... ale to już po prostu nie jest to samo. Pozostaje niedosyt, a urok nowości i niestandardowości tak wyróżniający pierwszy tom mija. Tak że jeśli komuś się spodobała pierwsza część, drugą przeczyta zapewne z chęcią. Ale nie jest to pozycja obowiązkowa.

Drugi tom trylogii Ann Leckie miał trudne zadanie, bo "Zabójcza Sprawiedliwość" postawiła poprzeczkę naprawdę wysoko. Moim zdaniem "Miecz" jej dorównać zdecydowanie nie zdołał. Czyta się dobrze, ciekawie jest śledzić dalsze losy Breq i postaci, które już znamy, a także kilku nowych... ale to już po prostu nie jest to samo. Pozostaje niedosyt, a urok nowości i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
719
239

Na półkach: ,

Druga część cyklu Imperium Radch nie była już dla mnie tak nowatorska i zaskakująca jak "Zabójcza Sprawiedliwość", niemniej ciągle jest to świetna i godna polecenia lektura.
Czy istnieje jakaś szansa, że ktoś zdecyduje się wydać Ancillary Mercy? Tego właśnie nie lubię w cyklach.

Druga część cyklu Imperium Radch nie była już dla mnie tak nowatorska i zaskakująca jak "Zabójcza Sprawiedliwość", niemniej ciągle jest to świetna i godna polecenia lektura.
Czy istnieje jakaś szansa, że ktoś zdecyduje się wydać Ancillary Mercy? Tego właśnie nie lubię w cyklach.

Pokaż mimo to

avatar
33
30

Na półkach: ,

Po niezłym tomie I mamy słaby tom II. Niby to ten sam autor i ten sam świat, ale książkowa rzeczywistość skrzeczy. Słaby pomysł, słabe wykonanie, rozmydlona fabuła, bzdurne problemy (jak to czytałem to miałem przed oczami memy o problemach I świata). Zakończenie daje nadzieję, że może tom III uratuje serię.

Po niezłym tomie I mamy słaby tom II. Niby to ten sam autor i ten sam świat, ale książkowa rzeczywistość skrzeczy. Słaby pomysł, słabe wykonanie, rozmydlona fabuła, bzdurne problemy (jak to czytałem to miałem przed oczami memy o problemach I świata). Zakończenie daje nadzieję, że może tom III uratuje serię.

Pokaż mimo to

avatar
1092
170

Na półkach:

O ile pierwszy tom był ciekawy (szczególnie pomysł o władczyni w wielu ciałach cierpiąca na rozdwojenie jaźni),tak niestety drugi jest nudny. Brak akcji i ciągłe picie herbaty to trochę za dużo jak dla mnie.

O ile pierwszy tom był ciekawy (szczególnie pomysł o władczyni w wielu ciałach cierpiąca na rozdwojenie jaźni),tak niestety drugi jest nudny. Brak akcji i ciągłe picie herbaty to trochę za dużo jak dla mnie.

Pokaż mimo to

avatar
311
27

Na półkach: , ,

[...]
Nie będę ukrywał, że Zabójcza sprawiedliwość mocno przypadła mi do gustu: nie była to powieść doskonała, niemniej intrygowała konstrukcją świata, sposobem opowiadania historii, kreacją głównej bohaterki oraz niespiesznym tempem akcji, pozwalającym zarówno zbudować zarys polityki i filozofii stojącej za Imperium Raadch, jak i psychologii Breq, jej przeżyć i celów. W czym niewątpliwie zresztą pomagał fakt, iż scen bezpośredniej akcji było niewiele, zaś zasadnicza część powieści opierała się na refleksjach bohaterki oraz dyskusjach między postaciami. Zabójczy miecz niezbyt różni się pod tym względem od tomu pierwszego… problem w tym, że niekoniecznie jest to powód do radości. Nie owijając w bawełnę: ci, którzy ledwie przebrnęli przez Zabójczą sprawiedliwość, od kolejnego tomu prawdopodobnie odbiją się z hukiem. Zaś ci, którzy niecierpliwie czekali na rozwój konfliktu wokół Miannai, poczują się cokolwiek zdezorientowani.
[...]
Truizmem będzie to, co teraz napiszę, ale mam problem z oceną Zabójczego miecza. Ma niezaprzeczalne problemy z konstrukcją dramaturgiczną i utrzymaniem tempa akcji, podaje mnóstwo intrygujących szczegółów, których zwyczajnie nie wykorzystuje, podobnie jak postaci drugo- i trzecioplanowych. Używa tanich chwytów fabularnych, rozciąga epizody do niebotycznych rozmiarów, nie wspominając już, że całość sprawia wrażenie wielkiego „wypełniacza” i każe zadać sobie pytanie: „po cholerę Breq w ogóle tam poleciała?” A jednocześnie – mając świadomość tych mankamentów – czytało mi się powieść doskonale: Leckie umie aranżować sceny i sprawnie rozpisywać dialogi, nawet jeśli potem niekoniecznie kleją się ze sobą, albo tworzą coś w rodzaju kosmicznych „okruchów życia”. Coś było w tym ślamazarnym tempie i przedzieraniu się przez biurokrację, co sprawiło, że prawie pięćset stron pękło w dwa wieczory. I naprawdę, gdyby Zabójczy miecz był samodzielną powieścią, oceniłbym ją jako bardzo przyzwoitą; niestety – jako że jest to część trylogii i nie da się jej opisać bez kontekstu, całość – niestety – rozczarowuje. Ocena nieco na kredyt; nie-fani mogą spokojnie odjąć jedno oczko.

Pełną treść recenzji znaleźć można tutaj: http://naekranie.pl/recenzje/zabojczy-miecz-radchajskie-picie-herbaty-recenzja-ksiazki

[...]
Nie będę ukrywał, że Zabójcza sprawiedliwość mocno przypadła mi do gustu: nie była to powieść doskonała, niemniej intrygowała konstrukcją świata, sposobem opowiadania historii, kreacją głównej bohaterki oraz niespiesznym tempem akcji, pozwalającym zarówno zbudować zarys polityki i filozofii stojącej za Imperium Raadch, jak i psychologii Breq, jej przeżyć i celów. W...

więcej Pokaż mimo to

avatar
285
269

Na półkach: , , , ,

Poprzednio nie mogłam uchwycić, co mi zgrzytało najbardziej. Teraz już wiem. Autorka stanowczo nie umie przelać emocji na papier. Podczas czytania chcę być świadoma uczuć bohaterów. Tutaj poziom emocji jest na stałym, zerowym poziomie. Nawet podczas jedynej akcji, nie zabiło mi mocniej serce, nie czułam podniecenia, które powinno się pojawić, ani nie zostałam wciągnięta. Cały czas ślizgałam się po książce, próbując wejść w świat przedstawiony, stanąć obok postaci i spojrzeć ich oczami. Niestety tak się nie stało.

http://chiyome.blogspot.com/2016/10/nudy-ciag-dalszy.html

Poprzednio nie mogłam uchwycić, co mi zgrzytało najbardziej. Teraz już wiem. Autorka stanowczo nie umie przelać emocji na papier. Podczas czytania chcę być świadoma uczuć bohaterów. Tutaj poziom emocji jest na stałym, zerowym poziomie. Nawet podczas jedynej akcji, nie zabiło mi mocniej serce, nie czułam podniecenia, które powinno się pojawić, ani nie zostałam wciągnięta....

więcej Pokaż mimo to

avatar
754
753

Na półkach: ,

Pozycji z pod szyldu klasycznej powieści SF oraz space opery mamy na rynku bardzo wiele. Jednak dodanie elementów powieści przygodowej i thrillera militarnego, daje mieszankę iście wybuchową. Ann Leckie dostarcza swoim czytelnikom barwnie skonstruowany świat, szybką akcję oraz wiele spisków i intryg. Wątki fabularne odwołujące się do kolonizowania innych planet, łamania praw człowieka oraz walki z władzą, sprawiły, że pochłonąłem lekturę w szybkim tempie. "Zabójczy miecz" jest udana kontynuacją "Zabójczej sprawiedliwości", którą pochłonąłem niemal jednym tchem. Cykl "Imperium Radch" miło mnie zaskoczył i dostarczył sporo frajdy z czytania.

Układ planetarny Althoek po mimo setek lat asymilacji, nadal pełen jest wielu podziałów. Waśnie i spiski czają się za każdym rogiem, a społeczne niepokoje zawsze są doskonałą pożywką dla wielu manipulatorów, którzy chcą szybko się wzbogacić. Presger, tajemniczy nieznajomy wkracza w sam środek planetarnych intryg i nikt nie wie, czego można się po nim spodziewać. Radch Anaander Mianaai, władczyni Imperium stara się utrzymać w ryzach panujący chaos i mianuje Breq kapitanem Floty. Podczas jednej z misji wpada w zasadzkę, ponosząc dotkliwe rany. Monarchini Althoek nie cofnie się przed niczym, aby wcielić w życie swe bezwzględne plany.

Powieść czyta się szybko i przyjemnie, za sprawą barwnego języka i ciekawych postaci. Spodobało mi się umieszczenie w książce serwitorów, które były używane do walki, jak i innych celów. Pomysł może nie innowacyjny, za to zmyślnie wykonany. Świat przedstawiony jest spójny i realistyczny, zawierający wiele ciekawych i zaskakujących elementów. Opis rasy Radchaai autorka zarysowała wiarygodnie i z pomysłem, pokazując, że jej wyobraźnia nie zna granic. Trylogia nabiera tempa i już nie mogę się doczekać jak zakończy się cała historia. Gdyż moja ciekawość została rozgrzana niemal do czerwoności.

"Zabójczy miecz" jest udaną kontynuacją i z pewnością sięgnę po kolejny tom. Książka została nominowana do wielu nagród, choćby: Nebula, Hugo, BSFA Award oraz Locus Award, co niebywale świadczy o jej wartości. Czytelnicy lubiący pozycje SF oraz space operę powinni poczuć się w pełni usatysfakcjonowani, po mimo, że pewne rozwiązania mogą już być im znane. Dla osób nie zaznajomionych z gatunkiem, lektura powinna być emocjonująca i pełna wrażeń. Połączenie paru ciekawych koncepcji i wątków fabularnych wyszło autorce ciekawie, sprawiając, że z pewnością sięgnę po kolejny tom. Polecam.

http://fantasy-bestiarium.blogspot.com/2016/09/zabojczy-miecz-ann-leckie.html

Pozycji z pod szyldu klasycznej powieści SF oraz space opery mamy na rynku bardzo wiele. Jednak dodanie elementów powieści przygodowej i thrillera militarnego, daje mieszankę iście wybuchową. Ann Leckie dostarcza swoim czytelnikom barwnie skonstruowany świat, szybką akcję oraz wiele spisków i intryg. Wątki fabularne odwołujące się do kolonizowania innych planet, łamania...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1115
1111

Na półkach:

Ann Leckie powróciła na polski rynek wydawniczy z kontynuacją głośnego debiutu Zabójcza sprawiedliwość, którym podbiła serca miłośników fantastyki na całym świecie, ale i zdobyła uznanie krytyków, otrzymując wszelkie najważniejsze nagrody literackie z gatunku. Drugim tomem space opery o Imperium Radch autorka potwierdza swoje umiejętności i udowadnia, że sukces jej literackiego debiutu nie był dziełem przypadku.

Akcja Zabójczego Miecza rozpoczyna się dwa tygodnie od wydarzeń znanych z finału pierwszego tomu. Lord Radch, władająca tysiącami ciał, walczy sama ze sobą o dominację. Jedna z nich czyni Breq kapitanem Floty i oddawszy jej w posiadanie potężny statek, wysyła ją do odległego układu planetarnego Althoek, gdzie ma strzec porządku. Na miejscu okazuje się, że nie wszystko jest takie, jak być powinno.

Przede wszystkim warto podkreślić, że Zabójczy Miecz można czytać bez znajomości pierwszego tomu, choć będzie to zadanie bardzo trudne. Podstawowa wiedza o świecie przedstawionym, języku stosowanym przez radchajczyków (np. brak rozróżnienia na płeć) i bohaterach, czyni lekturę drugiej powieści Leckie łatwiejszą. Sama historia stanowi jednak zupełnie nową, autonomiczną przygodę, którą niewiele - poza bohaterami - łączy z pierwszym tomem.

W przeciwieństwie do pierwszej części akcja rozgrywa się tutaj jednotorowo. Nie poznajemy już losów Breq na dwóch płaszczyznach czasowych (gdy była jeszcze sztuczną inteligencją podzieloną na setki ciał oraz gdy pozostała już uwięziona w jednym ciele). To również odrobinę ułatwia lekturę, szczególnie że fabuła jest też bardziej kameralna.

Większość fabuły spędzamy tym razem na jednej planecie, a Breq ma do czynienia z wieloma malutkimi, mogłoby się wydawać, problemami o lokalnym znaczeniu. Stanowi to ciekawy kontrast dla epickości pierwszego tomu. Punkt widzenia głównej bohaterki ciągle jest unikalny i niespotykany w innych powieściach, co samo w sobie dostarcza wiele radości z lektury.

Druga część trylogii Leckie ma też niestety kilka wad, których nie było widać w poprzednim tomie: Na przykład brak językowego rozróżniania płci prowadzi autorkę na pewne manowce dopiero w tej książce. Irytującym potrafi być fakt, że wyspecjalizowani żołnierze floty zachowują się jak nastoletnie dziewczyny na wakacyjnym obozie. Każdy jest "nią" nie tylko językowo, ale - wydaje się - także płciowo. Mniej tu również akcji, a więcej rozmów przy herbacie i politycznych dysput. Najbardziej szkoda, że najważniejsze kwestie pierwszej książki stają się wątkami pobocznymi w tej historii. Nie zmienia to jednak faktu, że już sama Breq jest taką postacią, że nie sposób oderwać się od jej przygód.

Zabójczy miecz nie jest tak dobry jak pierwszy tom Imperium Radch, niemniej znajdziecie tu wiele z tego, co spodobało Wam się w Zabójczej sprawiedliwości: wyrazistych i barwnych bohaterów, skomplikowaną oraz wielotorową, polityczną intrygę oraz - oczywiście - pierwszorzędną rozrywkę. Brakuje jednak tego, co stanowiło o największej sile pierwowzoru: znakomitego konceptu walki Lord Radch samej ze sobą (tutaj wątek strącony na obrzeża fabuły) oraz samej fascynującej kwestii podziału świadomości (Breq, rzecz jasna, jest tu już jedną postacią). To jednak ciągle znakomicie napisana opowieść, pełna drobiazgów, które cieszą, skomplikowanych relacji i oparta na niebanalnej intrydze.

http://www.mechaniczna-kulturacja.pl/2016/08/ann-leckie-zabojczy-miecz-recenzja.html

Ann Leckie powróciła na polski rynek wydawniczy z kontynuacją głośnego debiutu Zabójcza sprawiedliwość, którym podbiła serca miłośników fantastyki na całym świecie, ale i zdobyła uznanie krytyków, otrzymując wszelkie najważniejsze nagrody literackie z gatunku. Drugim tomem space opery o Imperium Radch autorka potwierdza swoje umiejętności i udowadnia, że sukces jej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
487
82

Na półkach: , ,

Opowieści o Imperium Radch od Ann Leckie szybko zostały okrzyknięte rewelacją ostatnich lat, a po lekturze "Zabójczej sprawiedliwości" mogłem szczerze potwierdzić, że głosy zachwytu są w pełni uzasadnione. Pisarka udowodniła, że space opera nie jest gatunkiem wymarłym ani infantylnym, w którym częściej łapiemy się za głowę z powodu fabularnych durnotek. Ann Leckie z rozmysłem wykreowała międzygalaktyczne imperium gatunku homo sapiens, w które jesteśmy w stanie uwierzyć – osiągnęła to dzięki konkretnie przedstawionej idei świata Radchaai (czyli jak nazywają siebie cywilizowani ludzie, na czele których stoi Anaander Mianaai),które z racji swego ogromu jest również trapione poważnymi kryzysami. A znamy to przecież z historii: każde wielkie królestwo czy cesarstwo prędzej czy później, gdy rozrosło się już do nadnaturalnych rozmiarów, traciło kontrolę nad własnymi włościami z powodu decentralizacji władzy. "Zabójcza sprawiedliwość" świetnie nakreśliła strukturę takiego problemu, więc naturalną koleją rzeczy wydawało się, że jej kontynuacja ukaże, jak wygląda próba przywrócenia stabilności takiego imperium. Jak to zatem wyszło w "Zabójczym mieczu", czyli drugiej części trylogii, którą Głos Kultury objął patronatem medialnym?

Przypomnijmy, że w poprzedniej części Breq (jedyny serwitor pozostały po zniszczeniu statku „Sprawiedliwość Toren”) w końcu odkryła przyczynę swojego upadku, gdzie niebagatelną rolę odegrała sama Anaander Mianaai. Władczyni imperium Radch, która z racji posiadania wielu ciał jest właściwie nieśmiertelna i nie spodziewała się, że wielokrotne podzielenie samej siebie spowoduje tak wiele zamieszania i w efekcie wywoła wojnę domową. Po finałowym starciu w Pałacu Omaugh Breq zostaje mianowana kapitanem floty i na statku „Łaska Kalr” zostaje wysłana do systemu Athoek, aby monitorować stabilność układu po zniszczeniu kilku bram transportowych, które spowodowały niezły korek. Ta misja ma dla niej również osobiste znaczenie, ponieważ właśnie tam mieszka siostra porucznik Awn, którą Breq, jeszcze jako statek, lubiła najbardziej i nie może pogodzić się z myślą, że na żądanie Anaander Mianaai musiała wykonać na niej egzekucję. "Zabójczy miecz" rozpoczyna się od startu statku do wyżej wymienionego systemu, ale chwilę po tym Breq odkrywa, że ktoś z nią sobie brzydko pogrywa – odkrywa wśród załogi szpiega, który jest dowodem na brak zaufania do byłego serwitora.

Wydawać by się mogło, że skoro akcja ruszyła z kopyta, to już tak pozostanie do samego końca, ale później fabuła zwalnia i staje się stonowana – obserwujemy, jak Breq przede wszystkim poznaje mechanizmy działania stacji na Athoek i jej struktury, w której nie dostrzega sprawiedliwości – jednego z fundamentów życia Radchaai. Napotyka problemy i mierzy się z nieufnością ze strony biurokracji, a zwłaszcza stacjonującego tam statku „Miecz Atagaris”, którego kapitan Hetnys zdaje się mieć sporo za uszami. Na przykładzie Athoek Breq próbuje się zorientować, jak bardzo upadek Pałacu Omaugh i związane z tym plotki wpłynęły na stabilność poszczególnych układów. Co istotne, nie jest ona w centrum wydarzeń, więc ma wiele wątpliwości – nie wiadomo przecież, kto obrał czyją stronę w wojnie domowej, a obywatelki i żołnierki floty martwią się, że zaistniały kryzys ma związek z tajemniczymi i diablo niebezpiecznymi Presgerami, z którymi Imperium Radch od jakiegoś czasu żyje na neutralnym gruncie dzięki traktatowi pokojowemu. I chociaż Breq zna sytuację lepiej niż reszta kapitanów floty, nią też targają wątpliwości co do infiltracji Imperium Radch przez obcych. Równie istotna jest niepewność co do działalności samej Anaander Mianaai i tego, który z jej sojuszy spróbuje wpłynąć na los Athoek. Dlatego też czytelnik również nie jest pewien, jakie jest status quo – i o dziwo jest to obłędnie intrygujące, a nie irytujące. "Zabójczy miecz" to rzut okiem na ogromne państwo w skali mikro, gdzie naprawdę możemy poczuć, jak wielki jest to twór polityczny i jak mały w porównaniu z nim wydaje się człowiek. Układ Athoek to przecież tylko jeden z tysiąca układów, które mogą borykać się z takimi samymi problemami, a wieści o wojnie domowej docierają coraz dalej…

Wspomniałem już, że świat przedstawiony to jeden z największych atutów powieści Ann Leckie, a "Zabójczy miecz" tylko to potwierdza. Społeczność Imperium Radch została co prawda wystarczająco klarownie zarysowana w "Zabójczej sprawiedliwości", ale dopiero teraz uzmysłowiłem sobie pewne cechy charakterystyczne: jak chociażby to, że wśród Radchaai nie wyróżnia się płci, lecz każde określenie nosi w sobie żeńską formę – co ciekawe, sztuczna inteligencja statków zdaje się być rodzaju męskiego. Bardzo istotnym elementem kultury i historii Radch są serwitory, czyli pojmani ludzie, którym wymazywano pamięć i zmieniano ich w żywe przedłużenie SI statków i samej Anaander Mianaai. Ten wątek jest szczególnie istotny w "Zabójczym mieczu", bo chociaż oficjalnie Radchaai nie tworzą już serwitorów, Breq dociera do istotnych informacji wskazujących na to, że ten przepis nie jest do końca przestrzegany. Po cichu liczę na to, że ten wątek odegra istotną rolę w zwieńczeniu trylogii i że nie był on wyłącznie doklejony na siłę, ponieważ w "Zabójczym mieczu" wywołał on według mnie najwięcej ciekawych pytań i niewiadomych (pozwolę sobie nie rozwijać dalej tego wątku, aby nie rozpędzić się z ewentualnymi spoilerami).

Czuć, że "Zabójczy miecz" to tylko element składowy trylogii, ponieważ powieść przede wszystkim wytwarza napięcie dotyczące tego, do jakiej skali konflikt wewnętrzny się rozrośnie i jakie tego będą skutki – muszę powiedzieć, że jeśli chodzi o akcję i fabularne twisty, znacznie więcej było ich w "Zabójczej sprawiedliwości". Niniejsza powieść przygotowuje zaś grunt pod finał, dlatego też trudno mi ją jednoznacznie ocenić – z jednej strony ma się wrażenie, że dzieje się tu niewiele i brak jest fabularnych fajerwerków jak w tomie poprzednim, co może rozczarować fanów wygłodniałych kolejnych krwistych kawałków, które przy lekturze tomu poprzedniego pojawiały się jak na zawołanie. Ale dzięki "Zabójczemu mieczowi" seria Imperium Radch nabiera konsystencji, która sprawia, że wymyślony przez Ann Leckie świat jest jeszcze bardziej ciekawy. Mówiąc żartobliwie, wielkim minusem "Zabójczego miecza" jest fakt, że jeszcze bardziej nie mogę się doczekać zwieńczenia trylogii. Wtedy też okaże się, czy niniejsza książka w zestawieniu z pozostałymi częściami dopełnia się idealnie i brak fabularnych zaskoczeń zrekompensuje świetnie zamknięta historia.

Opowieści o Imperium Radch od Ann Leckie szybko zostały okrzyknięte rewelacją ostatnich lat, a po lekturze "Zabójczej sprawiedliwości" mogłem szczerze potwierdzić, że głosy zachwytu są w pełni uzasadnione. Pisarka udowodniła, że space opera nie jest gatunkiem wymarłym ani infantylnym, w którym częściej łapiemy się za głowę z powodu fabularnych durnotek. Ann Leckie z...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    117
  • Przeczytane
    103
  • Posiadam
    33
  • Fantastyka
    4
  • Legimi
    4
  • Teraz czytam
    3
  • Fantasy
    3
  • Science Fiction
    2
  • 2018
    2
  • Science fiction
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Zabójczy miecz


Podobne książki

Przeczytaj także