Gdyby faktycznie przyszło mi czekać 4 lata i dostać takie coś, moja ocena byłaby o wiele niższa... A i mimo tego, że przeczytałam ją zaraz po 3 tomie, jestem ogromnie zawiedziona poziomem tej książki.

W porównaniu do poprzednich tomów, ta część to jakaś kpina. Widać ewidentny brak pomysłu, udziwnianie relacji Alex, Śmierci i Falina na siłę, a nawet brak pozostałych postaci.

Przez to, że Falin dostał od królowej rozkaz żeby mieszkać z Alex, ta większość czasu spędza w swoim biurze, albo po prostu w pokojach gościnnych Caleba. Więc oto minus numer jeden - sypiące się relacje między Alex i Falinem (nie żebym chciała, żeby znowu byli razem czy coś - bo jak już pisałam, pozostaję wierna Śmierci!)

Później okazuje się, że na ulicach terror sieje narkotyk nazwany Glitter, który powoduje u ludzi halucynacje, które stają się w prawdziwe i w efekcie końcowym zabijają tę osobę, a śledztwo w tej sprawie, prowadzi na Zimowy Dwór i Alex przychodzi a) pracować dla Zimowej Królowej, b) pracować z gburowatym i burkliwym Falinem. I tu dochodzimy do minusa numer dwa - otóż, mimo, że Alex przyznała sama przed sobą, że kocha Śmierć, nadal 'ślini się' do Falina. Więc przy każdej scenie kiedy "łudziła się, że w jego spojrzeniu dostrzega ciepło", kiedy przez jego przypadkowy dotyk "przeszedł ją dreszcz" itp, po prostu trafiał mnie szlag i wykrzykiwałam w myślach "TY NIEWDZIĘCZNA DZIEWUCHO, NIE ZASŁUGUJESZ NA ŚMIERĆ!" [jakkolwiek to zdanie nie brzmi... ;)]

Trzecim ważnym aspektem był fakt, że bez powiązań z którymś z dworów, albo bez otrzymania statusu niezależnej Fae, Alex zaczęła 'niknąć', więc musiała pracować szybko, a przez to i niedbale i nieostrożnie. I znowu mamy do czynienia z minusem - bo właśnie przez takie swoje roztargnienie naraziła się na sytuację, która postawiła Śmierć w bardzo trudnym położeniu i prawdopodobnie będzie to miało takie konsekwencje, że w kolejnej części go nie zobaczymy, albo po prostu będzie ZNOWU unikał Alex.... <no ileż można!>

I ostatecznym gwoździem do trumny, okazało się samo rozwiązanie zagadki... Nigdy chyba jeszcze jakaś kwestia nie była dla mnie AŻ TAK oczywista, od samego początku...

Niestety, ta część serii jest najsłabszą - i jeżeli po 4 latach autorka wraca z takim czymś, to poważnie boję się co będzie dalej...

Gdyby faktycznie przyszło mi czekać 4 lata i dostać takie coś, moja ocena byłaby o wiele niższa... A i mimo tego, że przeczytałam ją zaraz po 3 tomie, jestem ogromnie zawiedziona poziomem tej książki.

W porównaniu do poprzednich tomów, ta część to jakaś kpina. Widać ewidentny brak pomysłu, udziwnianie relacji Alex, Śmierci i Falina na siłę, a nawet brak pozostałych...

Alex Craft, nie będąc przywiązaną do żadnego z dworu fae, zanika. Dlatego jak najprędzej musi albo dołączyć jako członek do Zimowego dworu lub przekonać Królową zimy by przyznała jej statusu niezależnego fae na jej terytorium. Obydwie wersje wydają się niewykonalne. Jednak Alex wdaje się w układ z królową. Musi rozwiązać sprawę narkotyku na bazie glamour który zabija śmiertelników, narkotyku którego produkcja znajduje sie w Faerie.


Nie jestem zadowolona z tej książki, wręcz jestem nią bardzo zasmucona. CZEKALIŚMY NA NIĄ KILKA LAT!!! I CO? Chemia pomiędzy Falinem a Alex znika jak za machnięciem różdźki. Falin i Alex zostają PRZYJACIÓŁMI bo ona przecież ma chłopaka ŚMIERĆ.Nagle Falin stał się burkliwym gościem, który ledwie zaszczyca Alex spojrzeniem, nie mówiąc o tym żeby się w ogóle do niej odezwał. Obserwujemy jakiś przebłysk uczuć do Królowej zimy.
Tak ta książka rujnuje całą jej relacje z Falinem której autorka poświeciła ostatnie 3 książki. Bo Śmierć w każdej z nich pojawia się raczej sporadycznie. Ale teraz on jest jej chłopakiem i Alex przyznaje się przed samą sobą, że coś do niego czuje,
Dla mnie to jest jakiś żart. Robienie z bohatera kogoś kim nie jest to manipulowanie miłosnym trójkątem. I jeśli piąta część nie będzie ostatnią a autorka dalej będzie w ten sposób traktować swoje postacie, skończę z tą seria definitywnie.


Alex Craft to moja ulubiona bochaterka i to wciąż jest Alex Craft którą kocham, ta która nie umie za bardzo kopać tyłków i machać bronią. Ma tylko swoją grobową magię i facetów którzy przyjdą jej z ratunkiem. Książka jest kawałkiem niezłego Urban Fantasy i po tylu latach przerwy spodziewałabym się czegoś naskrobanego na szybko aby było. Fabuła mnie nie zawiodła, a zawiódł mnie trójkąt miłosny.
Przyznam że dalszy wątek problemów w Zimowym dworze mnie nie interesuje i wolałabym żeby ta sprawa zakończyła się w tej części i już nigdy nie powróciła. Tak jak wszystkie poprzednie książki miały dokończone sprawy.

Alex Craft, nie będąc przywiązaną do żadnego z dworu fae, zanika. Dlatego jak najprędzej musi albo dołączyć jako członek do Zimowego dworu lub przekonać Królową zimy by przyznała jej statusu niezależnego fae na jej terytorium. Obydwie wersje wydają się niewykonalne. Jednak Alex wdaje się w układ z królową. Musi rozwiązać sprawę narkotyku na bazie glamour który zabija...

2 lutego 2016r. ukazała się 4 część cyklu Alex Craft. Tym razem dwie rzeczy dzieją się równocześnie - Alex zaczyna "znikać" - z powodu braku więzi z dworem Faerie oraz pojawia się magiczny narkotyk Glitter, powodujący, że lęki stają się rzeczywistością i przyczyną śmierci tych, którzy go zażyli. Alex podejmuje się rozwiązania zagadki pomimo swojej słabnącej kondycji. Ponadto ma nadzieje na zdobycie statusu niezależnej na rok i jeden dzień od królowej zimowego dworu poprzez rozwiązanie zagadki, która zagraża królowej.

Książka trzyma w napięciu. Jest pełna akcji. Zabrakło mi jednak trochę mojego ulubionego kolektora dusz w tej części.

Moja recenzja o książce znajduje się również: http://ufeniksa.blogspot.com/2016/03/recenzja-o-grave-visions-4-czesc-cyklu.html

2 lutego 2016r. ukazała się 4 część cyklu Alex Craft. Tym razem dwie rzeczy dzieją się równocześnie - Alex zaczyna "znikać" - z powodu braku więzi z dworem Faerie oraz pojawia się magiczny narkotyk Glitter, powodujący, że lęki stają się rzeczywistością i przyczyną śmierci tych, którzy go zażyli. Alex podejmuje się rozwiązania zagadki pomimo swojej słabnącej kondycji....